Trzej seminarzyści, porwani 11 października przez uzbrojonych mężczyzn z wyższego seminarium duchownego Chrystusa Króla w diecezji Kafanchan w stanie Kaduna, odzyskali 13 bm. wolność. Oznajmił o tym w oświadczeniu przesłanym latynoskiej katolickiej agencji prasowej ACI Prensa kanclerz diecezji ks. Emmanuel Uche Okolo. Jednocześnie wyraził radość, że nastąpiło to już w 48 godzin po porwaniu i podziękował wszystkim, którzy modlili się o uwolnienie "naszych umiłowanych braci".
“Z sercami pełnymi radości wznosimy swe głosy w symfonii chwały, gdy głosimy powrót naszych trzech seminarzystów, uprowadzonych przez uzbrojone osoby z kaplicy seminaryjnej” – napisał ks. kanclerz. Przypomniał zarazem, że w czasie napadu na seminarium sześciu alumnów sześciu kleryków “odniosło różne rany”, które już opatrzono i stan zdrowia rannych jest stabilny.
“Prosimy Boga, aby przyspieszył zwolnienie tych, którzy pozostają jeszcze w rękach porywaczy” – powiedział kapłan. Poprosił “wszystkich księży, aby łaskawie odprawili jutro Mszę św. dziękczynną za szybkie i bezpieczne uwolnienie naszych seminarzystów”. “Niech Najświętsza Maryja Panna z Guadalupe wstawia się za nami i za wszystkimi, którzy ciągle jeszcze znajdują się w niewoli” – zaapelował ks. Okolo.
Nigeria przeżywa wielkie problemy co najmniej od 2009, gdy terroryści z muzułmańskiego ugrupowania Boko Haram rozpoczęli swe ataki i zamachy, usiłując przekształcić Afrykę w najpotężniejszy region tzw. Państwa Islamskiego. Brak bezpieczeństwa pogłębiają jeszcze członkowie pasterskiego ludu Fulani, w większości muzułmanie, znani też jako “milicja Fulani”, którzy często napadają na rolników i hodowców chrześcijańskich w okolicach ziem pasterskich.
Niedawny atak na wyższe seminarium duchowne pw. Chrystusa Króla w środkowonigeryjskim stanie Kaduna jest najnowszym tego rodzaju wydarzeniem, które zdają się zmierzać do maksymalnego uderzenia w instytucje i duchowieństwo Kościoła katolickiego w najludniejszym państwie Czarnego Lądu. W styczniu 2020 grupa uzbrojonych mężczyzn zaatakowała wyższe seminarium duchowne pw. Dobrego Pasterza w archidiecezji Kaduna, uprowadzając czterech alumnów. Jeden z nich – Michael Nnadi został zamordowany przez napastników, gdyż – jak się wydaje – nie chciał wyrzec się swej wiary, gdy przebywał w niewoli.
Od lewej: Radosław, Jakub i Dariusz z opiekunem ks. Grzegorzem Słapkiem
Jak sprawy ludzkie łączą się z Bożymi, przekonali się klerycy I roku podczas rekolekcji wprowadzających ich na drogę formacji do kapłaństwa
Obóz propedeutyczny dla kleryków I roku (odbywał się od 16 sierpnia do 15 września w Wyższym Seminarium Duchownym w Gościkowie-Paradyżu i Lubniewicach) to czas, w którym klerycy mogą się ze sobą poznać. To czas rekolekcji wprowadzających na drogę formacji do kapłaństwa, zapoznania się z tym, co ich czeka w przyszłości, a więc jak funkcjonuje seminarium. Jednak przede wszystkim jest to weryfikacja decyzji, którą podjęli – mówi opiekun kleryków ks. Grzegorz Słapek. – Najważniejsze to uświadomić im, że to, co dokonuje się w ich życiu, nie jest tylko sprawą ludzką, ale przede wszystkim sprawą Bożą i jeśli zaufają Bogu na tej drodze, to On ich szczęśliwie poprowadzi do tego, do czego ich powołał – dodaje. A czym dla samych kleryków jest powołanie i jak je odkryli w swoim życiu? – Moje powołanie rozpoczęło się od przykładu proboszcza śp. ks. Apolinarego. Wpatrzony w jego życie pomyślałem, że mogę tak jak on być blisko Jezusa, głosić Ewangelię i być dobrym człowiekiem. W czasie rekolekcji doświadczam, że to jest to, jednak to wyjdzie podczas formacji – mówi Radosław Grzesiński z parafii św. Marcina w Kotli. – Przyszedł czas matury i czas wyborów, dlatego podjąłem decyzję o wstąpieniu do seminarium w Paradyżu, żeby szukać tutaj realizacji woli Bożej. Czas w Lubniewicach i rekolekcje w ciszy dały mi okazję do nowego spojrzenia na siebie, Kościół i formację, a czas w Paradyżu pozwolił powoli wejść we wspólnotę seminaryjną – mówi Jakub Cieplak z parafii św. Henryka w Sulęcinie. Dariusz Dębiński z parafii Wniębowzięcia Najświętszej Maryi Panny dodaje, że dla niego powołanie jest drogą, którą dla nas przygotował Bóg, a która nie zawsze jest prosta – czasami jest bardzo kręta i musimy sobie poradzić z tymi zakrętami i cierniami. – To, że tutaj jesteśmy, to już jest jakiś znak, że Pan nas powołuje do drogi kapłaństwa. I jeżeli damy z siebie wszystko, będziemy trwać w Bogu, dokładając wszelkich starań do nauki, to powinno się wszystko udać.
Spotkanie Maryi z aniołem podkreśla rolę i sens Jej istnienia. Poprzez Jej powołanie Bóg chce nam powiedzieć, że jest On ostatecznym sensem i powodem naszego istnienia. Że wyłącznie w Nim ukryty jest ostateczny, najgłębszy sens tego wszystkiego, co nas spotyka, naszego cierpienia, naszych zmagań o lepsze życie, naszego zabiegania o pokój, zgodę, pojednanie, ale także naszego cierpienia itd. W Maryi i w jej słowach – Jakże się to stanie? – Bóg staje się bliski naszym lękom o przyszłość.
Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. Wszedłszy do Niej, anioł rzekł: «Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami». Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co by miało znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: «Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i zostanie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca». Na to Maryja rzekła do anioła: «Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?» Anioł Jej odpowiedział: «Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego okryje Cię cieniem. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, którą miano za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego». Na to rzekła Maryja: «Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego». Wtedy odszedł od Niej anioł.
Iga Świątek w wywiadzie dla jednej z telewizji ujawniła kulisy ostatniego zamieszania, które skutkowało miesięcznym zawieszeniem wydanym przez Międzynarodową Agencję Integralności Tenisa (ITIA). "Pomyślałam, że to jakaś pomyłka" - przyznała po odczytaniu wiadomości.
"Nauczką dla mnie jest to, że nie zawsze będę miała nad wszystkim kontrolę. To czy będę mogła grać w tenisa czy nie zależy od czynników, na które nie do końca mam wpływ. Z takimi sytuacjami trzeba sobie radzić" - powiedziała na początku rozmowy wiceliderka światowego rankingu WTA. Dodała, że ta sprawa ją wzmocniła o czym świadczy szybki powrót na kort.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.