Otwarta dzisiaj w Muzeum Archidiecezji Warszawskiej wystawa skłania do postawienia sobie pytań o to, jak żyjemy. Może być pretekstem do rozmowy o naszych potrzebach, pytaniem o codzienność i nasze poszukiwania.
Prezentowane obrazy Marcina Kędzierskiego są malarskim zapisem obserwacji miasta i świata, utrwalaniem chwil ulotnych, wydarzeń, sytuacji i ludzi, codzienności. Dany moment jest osadzony w konkretnym czasie i miejscu. Wystawa jest autorską narracją czasów obecnych i stanowi swoisty dziennik, gdyż obrazom towarzyszą teksty, które współtworzą ekspozycję. Autorami tekstów są Tomasz Titkow, Joanna Jaczewska Sharma oraz malarz – Marcin Kędzierski.
- Pierwszy raz zobaczyłem jego prace dość późno, było to na wystawie autorstwa Piotra Bernatowicza pt. „Historiofilia” i od tamtego czasu z bardzo dużym zainteresowaniem śledzę twórczość Marcina. Interesuje go miasto i jego mieszkańcy. I jest to zainteresowanie pełne sympatii, co jest dość istotne – podkreślił w czasie wernisażu wystawy dr Piotr Kopszak, dyrektor MAW.
Sam autor opowiadając o sobie i swojej twórczości zaznaczył, że szukał zastąpienia kamery rysunkiem, szkicem, malarstwem – które cenił bardziej. W przekazie artystycznym warsztat powinien bowiem pełnić istotną rolę. - Wydawało mi się, że w filmie przestrzeń miejska jest drugoplanowa i zwłaszcza teraz we współczesnych filmach to widać. Interesowałem się ludźmi chodziłem, robiłem zdjęcia – wspominał Kędzierski. Artysta od roku 2014 doświadczył duchowej przemiany. Stało się to po pielgrzymce do Asyżu.
Reklama
- Pojechałem z moim synem na pielgrzymkę w ramach wyjazdu szkolnego. Na tej pielgrzymce śladami św. Franciszka odwiedzaliśmy sanktuaria franciszkańskie we Włoszech. Byłem pod wielkim wrażeniem tego, co tam zobaczyłem, bo było to wspaniałe przeżycie dla malarza. Zobaczyć i doświadczyć kultury, która sprawiała niesamowite wrażenie. Pierwszy raz spotkałem się z czymś takim – opowiadał malarz. Zwrócił uwagę, że w Warszawie jest inne życie i dodał to, co dzisiaj widzimy pokazuje, że Europa zapomniała o swoim chrześcijańskim dziedzictwie.
- Bóg przemówił wtedy do mnie poprzez tamtejszą przyrodę i kulturę, która wywodziła się ze średniowiecza, kiedy duchowość franciszkańska w tamtych miejscach oddziaływała. Mimo że nie było telewizji, a ludzie używali drewna, powstała fascynująca architektura i obrazy przyrody malowane na ścianach. Freski do tej pory wyglądają jakby dopiero co namalowane – mówił artysta.
Gdy wracał do Warszawy uświadomił sobie, że nasza cywilizacja jest bardzo zaśmiecona i pełna rzeczy bezwartościowych. - Pomyślałem sobie, że warto wrócić do korzeni kultury europejskiej. Jako malarz Warszawy starałem się odnajdywać sytuacje trochę ludowe, musiałem przeskoczyć na inny etap. To nie było problemem. Wchodziłem w inny świat. Więcej zacząłem interesować się kulturą i zachodnią cywilizacją. Myślę, że Bóg prowadził mnie w te stronę, żeby odnieść się do duchowości – przyznał Kędzierski.
Malarz urodził się w 1969 r. w Radomiu. Studiował w Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie, na Wydziale Grafiki. Dyplom uzyskał w Pracowni Plakatu w roku 1998. W latach 1997-1998 tworzył gościnnie na Wydziale Malarstwa, w pracowni prof. Leona Tarasewicza.
W swej twórczości interesuje się miastem i jego mieszkańcami. Banalne sceny warszawskie tj. przystanek autobusowy, ulica, metro, blokowiska zostają przekształcone w ramę nadającą egzystencjalnego charakteru prostym bohaterom jego obrazów. Swój debiut artystyczny zanotował na przełomie wieku w latach 1998-2001. Mimo to rezygnuje z publicystycznego charakteru swojej twórczości typowego dla jego rówieśników i maluje stop-klatki zwykłych miejskich obserwacji. W swoim malarstwie nawiązuje m.in. do twórczości Andrzeja Wróblewskiego, Jarosława Modzelewskiego, Edwarda Hoppera. W roku 2004 założył Grupę Miejską zajmującą się artystycznym komentowaniem życia w mieście. Odkrywa piękno natury oraz pierwotną duchowość świata na peryferiach współczesnej cywilizacji. To doświadczenie demaskuje w jego obserwacjach pustkę współczesnego materializmu i otwiera go na niezmierzoną przestrzeń świata chrześcijańskiego będącego podstawą kultury i cywilizacji. Tworzy grupę artystyczną Bractwo św. Franciszka, w ramach której poszukuje duchowych przekazów we własnych doświadczeniach, obserwacji świata i natury. Wraz z zaproszonymi twórcami, malarzami, ludźmi pióra prowadzi na blogu bractwa swoisty mistyczny reportaż ze współczesności, w którym na wzór średniowieczny - obraz i słowo przenikają się wzajemnie w majestacie Boga. W Nim szuka inspiracji.
Marcin Kędzierski otrzymał wyróżnienie za obraz pt.: „Oczekiwanie-czerwone” na 36. Ogólnopolskim Konkursie Malarstwa Bielska Jesień 2003. W 2008 r. otrzymał wyróżnienie za obraz „Pod Blokiem” w konkursie „Obraz Przestrzeni Publicznej” w Poznaniu. Jest laureatem „Ogólnopolskiego Konkursu Malarskiego – Warszawski Pejzaż 2014” w kategorii „Osobliwości Warszawy” za obraz „Brzeska 12”. W tym samym konkursie zajął również 3 miejsce w kategorii „Historia Warszawy” za obraz „Pożegnanie Pary Prezydenckiej”. Brał udział w wystawach z cyklu „Supermarket Sztuki” w latach 2001, 2002. Ważniejsze wystawy: Figuranci-CSW Poznań 2002, Obrazy Miasta – UW 2003, Miejsce Zamieszkania-Galeria Bałtycka w Ustce 2005. Wystawy zagraniczne w Austrii i na Węgrzech.
Wystawę pt. „Głód” oglądać można w Muzeum Archidiecezji Warszawskiej przy ul. Dziekania 1 do 23 stycznia przyszłego roku.
Już 10 lutego 2025 roku o godzinie 11:00 w Częstochowie przy ul. Oleńki w sąsiedztwie Klasztoru na Jasnej Górze otwarta zostanie oczekiwana przez wielu immersyjna wystawa “Kaplica Sykstyńska. Dziedzictwo”. To niezwykłe wydarzenie pozwoli odwiedzającym poznać piękno najsłynniejszej kaplicy na świecie w wersji multimedialnej.
Po sukcesach w Warszawie i Krakowie częstochowska edycja spektakularnego projektu jest realizowana w partnerstwie z Miastem Częstochowa i pod patronatem Klasztoru Ojców Paulinów na Jasnej Górze oraz Uniwersytetu Jana Długosza w Częstochowie. Projekt ten łączy sztukę najwyższych lotów z jasnogórskim ośrodkiem polskiej duchowości.
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona
na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii
pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju.
Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół
i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie
widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów.
Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności
obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość
dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć,
energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa
europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe.
Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości
ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących.
Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła
swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście,
Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził
życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni
byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja
rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy
życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji
Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina,
umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie
lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała,
że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem
a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności
i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii
i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była
wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie,
gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze
większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna
osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie
- Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy
wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc,
czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi
jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby "
wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą
ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława
Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety,
chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach
powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się
do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do
księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier
i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby
zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie
chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej
robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl
o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza
XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną
i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami
pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj,
przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie
czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje
mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy
Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na
twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze
30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób
życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc
odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie
zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy
są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić
z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością
i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne.
Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców
katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało
być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna
pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański,
dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy
się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział
apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił
do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI
starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy
zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która
trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna
umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego
Mistrza.
Rok Święty 2025 jest wielkim wydarzeniem duchowych, ale jego organizatorzy zadbali, by miał również wymiar kulturalny. W Rzymie organizowany jest cykl wystaw zatytułowany „Otwarte niebiosa” – odbyły się już wystawy ikon oraz obrazów Marca Chagalla i Salvadora Dalí.
Natomiast w okresie świąt Wielkanocnych zorganizowano wystawę nawiązujące do tajemnicy Zmartwychwstania Chrystusa - w rzymskim kościele San Marcello al Corso można oglądać dwa arcydzieła malarstwa chrześcijańskiego: „Uczniowie Piotr i Jan biegnący do grobu w poranek Zmartwychwstania” Eugène’a Burnanda oraz „Wieczerza w Emaus” Rembrandta.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.