
Marianku Kochany!
Dziękuję Ci za dożynki
w Osuchowie, 12 września 2004 r.
Lubię bardzo to przeżycie,
bo jest ono podziękowaniem
Bogu i ludziom za chleb
na co dzień.
Piękne są dożynki w Częstochowie,
bo wielkie, z całej Polski,
i w obecności Matki i Królowej.
Nie mniej serdecznie wspominam
te z kolegiaty w Łowiczu, z Lipiec,
z Rawy, Lubochni, z Kawęczyna.
Wiedziałem, że w Osuchowie
będą piękne,
ale były piękniejsze,
niż się spodziewałem.
Dobrze, że Msza Święta była
na cmentarzu przed kościołem.
Kasztany osłaniały ludzi cieniem.
Wszyscy mogli zobaczyć
wieńce dożynkowe.
Pięknie prezentowały się
oddziały strażaków, orkiestry mej
umiłowanej ze Żdżar,
a mszczonowskie władze
i dostojni starostwo dożynkowi
byli piękni i dumni.
Patrzyłem
na dźwigających wieńce.
Spracowani są i spaleni słońcem.
Teraz żniwa trwają parę godzin.
A ja wciąż widzę babcię, mamę,
siostrę i każdą kobietę,
tysiące razy schylające się
po garść zboża.
Jakie to było ciężkie, niewolnicze.
Mieli więc za co dziękować,
gdy był koniec - dożynki.
Modlili się i tańczyli,
że skończyły się przednówki,
że będzie dużo nowego chleba.
Lubię ludzi dożynkowych.
Są tacy dumni,
ale i pyszni.
Owoc ziemi i pracy rąk swoich
przynoszą na ołtarz Panu Bogu,
aby ich chleb stał się Komunią Świętą.
Bochnem pokrojonego chleba
dzielą się z innymi.
Pani Marciniakowa
ucałowała chleb
i wzruszyła się do łez.
Ona to wie, co to jest chleb.
Marianku!
Piszę list o dożynkach
właśnie do Ciebie,
a to dlatego,
że Burmistrz Mszczonowski
przypomniał nam,
że to Twój Jubileusz,
45-lecie Twoich święceń kapłańskich.
Boże, jak ten czas leci.
A pamiętam,
jak na Waszych święceniach
śpiewaliśmy: Mandatum novum,
Iam non dicam, Magnificat.
Potem Twoje męki w Świdrze,
w Głogowcu, w Kochanowie,
a wszędzie
o budowę, o solidarność,
o orła w koronie, o drogę krzyżową.
Patrz, jak Bóg nawet ze złego
potrafi wyprowadzić dobro.
Pięknych masz ludzi w Osuchowie.
Słyszałem, co Ci mówią.
Widziałem, jak Cię kochają.
Ja też modliłem się za Ciebie
i całowałem Twoje kapłańskie ręce.
W takiej Mszy Świętej
człowiek szczególnie przeżywa
Podniesienie.
Ciężki jest ten Chleb,
co się Bogiem staje.
Panie, dobry jak chleb.
Przy pałacu to był cały festyn.
Jacy kulturalni byli
w czasie Mszy Świętej.
Pięknie prezentowały się
łowickie Koderki,
ale ja miałem serce podzielone,
bo nie wiedziałem
kogo więcej kocham:
Koderki czy orkiestrę Esta.
Ależ ta Esta gra! Prawda?
Kochany Jubilacie!
Niech Bóg przyjmie
moją posługę,
a Tobie niech wszyscy
goście śpiewają:
Plurimos annos! Plurimos.
Pomóż w rozwoju naszego portalu