Reklama

Po śmierci s. Łucji

Fatima przed finałem

13 lutego br. w klasztorze karmelitańskim w Coimbrze w Portugalii zmarła w wieku 98 lat s. Łucja dos Santos, jedyny żyjący świadek fatimskich objawień, które miały miejsce w 1917 r. Przypomnę, że w objawieniu 13 czerwca 1917 r. Matka Boża powiedziała do Franciszka i Hiacynty, że wkrótce połączą się z Nią w niebie, na Łucję zaś wskazała: „Ty zostaniesz tu jeszcze przez jakiś czas. Jezus chce posłużyć się tobą, żeby mnie poznano i pokochano”. Zgodnie z zapowiedzią Matki Najświętszej, Franek zmarł na grypę 4 kwietnia 1919 r., a Hiacynta, jego siostra - na zapalenie opłucnej 20 lutego następnego roku. Dla Łucji zaś ów zapowiedziany „jakiś czas” trwał blisko 90 lat. W jubileuszowym Roku Odkupienia 2000 Jan Paweł II wyniósł Franciszka i Hiacyntę do chwały ołtarzy, a zarazem ujawnił tzw. trzecią tajemnicę fatimską. Odtąd, jak się wydaje, fatimskie orędzie - po wypełnieniu się większości znaków - zbliżyło się do finału.

Niedziela Ogólnopolska 9/2005

Archiwum

Łucja, Franciszek i Hiacynta

Łucja, Franciszek i Hiacynta

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Fatimskie znaki

Reklama

W 1916 r. wymienionej trójce dzieci ukazał się trzykrotnie anioł, przemieniając je wewnętrznie, aby stały się apostołami fatimskiego orędzia. Nie chodziło w tych objawieniach jedynie o przygotowanie dzieci do spotkań z Matką Bożą, ale o podkreślenie znaczenia Eucharystii jako największej tajemnicy Kościoła. Dzieci otrzymały objawienie, że najważniejszy jest osobisty związek z Jezusem Chrystusem w Najświętszym Sakramencie.
Natomiast od 13 maja do 13 października 1917 r. wspomnianej trójce dzieci Matka Boża ukazała się sześciokrotnie, przekazując duchowe orędzie dla Kościoła i świata, a także na jego potwierdzenie - znaki widzialne dla wszystkich. Przypomnę, że Matka Boża zapowiedziała m.in.: cud słońca 13 października na zakończenie objawień, rychły koniec I wojny światowej, wybuch rewolucji październikowej w Rosji, rozszerzenie się błędów Rosji (ateizmu) na wiele krajów. Mówiła o tajemniczym świetle, przypominającym zorzę polarną, które miało ostrzec ludzkość przed nadchodzącą II wojną światową, straszniejszą niż poprzednia, obiecała utrzymanie pokoju w Portugalii podczas wojny domowej w Hiszpanii i w czasie II wojny światowej oraz zachowanie wiary w tym kraju. Zapowiedziała cierpienie - zamach na Papieża, jako ofiarę za „błędy Rosji”, następnie zawierzenie Rosji i świata Jej Niepokalanemu Sercu i w konsekwencji upadek komunizmu w Rosji. Tego wszystkiego byliśmy świadkami. Obecnie oczekujemy (zapowiedzianego również w objawieniach) nawrócenia Rosji, poprzedzonego ustanowieniem w całym Kościele nabożeństwa pierwszych sobót miesiąca, przyjścia - na krótko - lat pokoju i wreszcie triumfu Niepokalanego Serca Matki Bożej, czyli Jej zwycięstwa. Skąd o tych wszystkich znakach wiedzieliśmy?

Kolejne objawienia s. Łucji

Fatimskie objawienia nie zakończyły się w 1917 r. Wiadomo, że s. Łucja miała kolejne objawienia Matki Najświętszej, mianowicie: w Pontevedra (10 grudnia 1925 r.) i w Tuy (13 czerwca 1929 r.), w których Matka Boża mówiła o przyszłości, o tym, co ma uczynić Kościół i papież, aby zatrzymać „błędy Rosji”. W objawieniu w Pontevedra Maryja mówiła m.in. o roli nabożeństwa do Jej Niepokalanego Serca, stanowiącego rękojmię Jej pomocy w najważniejszej godzinie życia człowieka - w chwili śmierci. Choć o szczegółach s. Łucja oficjalnie „zachowała milczenie”, Kościół wie, o co chodzi. Natomiast w objawieniu w Tuy Matka Najświętsza przekazała „polecenie poświęcenia Rosji Jej Niepokalanemu Sercu, obiecując uratować ją za pomocą tego środka”. Czyli - dopiero poświęcenie Rosji, którego dokonał Jan Paweł II 25 marca 1984 r., zapoczątkowało drogę upadku komunizmu i nawrócenia tego kraju. Co ważne, o czym s. Łucja napisała w liście z 19 października 1943 r., każda obietnica Matki Bożej Fatimskiej jest warunkowa, to znaczy wypełni się, jeśli ludzie przestaną obrażać Boga, jeśli będą czynić pokutę, jeśli oddadzą się modlitwie różańcowej.
Można też sądzić, że objawienie z 1929 r. w Tuy nie było ostatnim widzeniem Maryi przez s. Łucję, ponieważ w innych jej wspomnieniach znajdujemy notatki o rozmowach z Jezusem, o przynagleniach, aby papież dokonał zawierzenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi. Wynika z tego, że po 1929 r. było jeszcze wiele nadprzyrodzonych spotkań s. Łucji, o czym świadczą jej listy i rozmowy. W liście z 29 maja 1930 r. Łucja napisała np. do swojego spowiednika, ks. Jose Bernardo Goncalvesa, jezuity, że jest wewnętrznie przekonana o tym, aby poprosić Ojca Świętego o zaaprobowanie nabożeństwa pierwszych sobót miesiąca. Następnie przypomina obietnicę, że Bóg powstrzyma prześladowania w Rosji, jeżeli Ojciec Święty, wspólnie z wszystkimi biskupami katolickimi, dokona publicznego i uroczystego aktu zadośćuczynienia i poświęcenia Rosji Przenajświętszym Sercom Jezusa i Maryi oraz przyrzeknie zaaprobować i polecić praktykowanie wspomnianego nabożeństwa. Dlaczego przez tyle lat papieże tego nie uczynili?

Prorokini

S. Łucja wielokrotnie „proroczo” interpretowała ważne wydarzenia i przemiany duchowe naszych czasów. Należy przy tym wspomnieć o bardzo głębokiej więzi, jaka łączyła ją z Janem Pawłem II, określanym Papieżem Fatimy. Tych dwoje można nazwać „prorokami” naszych czasów. To przecież Jan Paweł II po rozmowach z s. Łucją zaczął nauczać, że orędzie fatimskie jest kluczem do rozwikłania zagadki ludzkiej przyszłości. W książce Przekroczyć próg nadziei Ojciec Święty powiedział, że orędzia Matki Bożej Fatimskiej „z końcem stulecia zdają się przybliżać do swego wypełnienia”. A pamiętając o „warunkowym” wypełnieniu się tych obietnic, można dodać, że to od nas zależy „dalszy ciąg” zapowiedzianych wydarzeń, a głównie zwycięstwa Maryi. Dlatego Jan Paweł II apeluje: „Słuchajmy głosu Niebieskiej Matki! Niech słucha go cały Kościół! Niech słucha go cała ludzkość, bowiem Najświętsza Panna pragnie jedynie wiecznego zbawienia ludzi według planu Bożej Opatrzności!”
Chociaż więc po upadku Związku Radzieckiego czy ujawnieniu trzeciej części tajemnicy fatimskiej jesteśmy trochę bliżej rozwikłania zagadki przyszłości Kościoła i świata, to obecnie jeszcze bardziej powinniśmy się wsłuchiwać w to, co Jan Paweł II mówi na temat Fatimy, jak rozwijają się jego akty zawierzenia Kościoła i świata Niepokalanemu Sercu Maryi, a także jak rośnie jego troska o los Europy i świata. Skoro w Fatimie Maryja ukazała dzieciom te prawdy wiary i wartości, które są najbardziej atakowane w naszych czasach: Eucharystia, aniołowie, rzeczywistość grzechu, istnienie piekła, czyśćca, pokuta, świętość rodziny i życia..., to Jej życzeniem było, abyśmy właśnie te wartości ocalili.
Czy po śmierci s. Łucji zmieni się coś w Kościele, jeśli chodzi o znaczenie orędzia fatimskiego? Jak można sądzić, biskup Fatimy, a także Stolica Apostolska wiedzą od s. Łucji znacznie więcej, niż to zostało opublikowane. Zapewne na podstawie tej wiedzy Jan Paweł II uważa, że orędzie fatimskie w trzecim tysiącleciu wiary ma być jedną z głównych dróg Kościoła. Twierdzi, że „orędzie fatimskie jest ściśle związane z przeznaczeniem Kościoła i ludzkości. Jest orędziem wieku, zawsze istotnym, jak Ewangelia: wszak wezwanie Maryi nie jest jednorazowe. Jej apel musi być podejmowany z pokolenia na pokolenie, zgodnie z coraz to nowymi znakami czasu. Trzeba do niego nieustannie powracać. Trzeba go podejmować wciąż na nowo” (13 maja 1982 r.).
Papieskie słowa oznaczają ni mniej, ni więcej tylko to, że orędzie fatimskie ma w sobie ogromny dynamizm. Porównuje się je do wielkiej eksplozji światła, które Maryja zapaliła w Fatimie, aby ludzkość rozpoznała swoje ostateczne przeznaczenie w Bogu. I co więcej: orędzie to zbliża się w naszych czasach do finału.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Srebrny przycisk YouTube dla Matki Bożej

2025-08-30 16:11

Ks. Piotr Góra

Szczególnym i historycznym momentem tegorocznej 414. Pieszej Pielgrzymki Żywieckiej na Jasną Górę był akt zawierzenia Maryi, Królowej Polski, podczas którego złożono wyjątkowe wotum - srebrny przycisk YouTube’a, przyznany za przekroczenie 100 tys. subskrybentów cyklu „Szklanka Dobrej Rozmowy” prowadzonego przez ks. Marka Studenskiego. To pierwsze tego typu wotum na Jasnej Górze, będące znakiem, że Ewangelię można skutecznie głosić również w przestrzeni internetu.

ZOBACZ NAJNOWSZE ROZWAŻANIE KS. MARKA STUDENSKIEGO Przeczytaj także: Opowieść o drewnianym świecie Ks. Marek Studenski, który jest także wikariuszem generalnym diecezji bielsko-żywieckiej, wygłosił homilię podczas Mszy św. dla uczestników 414. Pieszej Pielgrzymki Żywieckiej na Jasną Górę. W słowie do pątników podkreślił, że najważniejszą szkołą pielgrzymki jest uczenie się zawierzenia Bogu we wszystkich sprawach życia.
CZYTAJ DALEJ

Czym jest chrześcijańska pokora?

2025-08-29 22:29

[ TEMATY ]

homilia

Adobe Stock

ZOBACZ Czytania liturgiczne na 31 sierpnia 2025; Rok C, I

Drodzy!
CZYTAJ DALEJ

Pożegnanie śp. ks. Władysława Pietrzyka – proboszcza parafii w Łękawie

2025-08-30 08:47

ks. Paweł Kłys

Wierni parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Łękawie, w dekanacie bełchatowskim, pożegnali swojego proboszcza śp. księdza Władysława Pietrzyka. Mszy świętej żałobnej przewodniczył kardynał Grzegorz Ryś.

We wstępie do liturgii kardynał Grzegorz, wspominając Zmarłego, powiedział między innymi: „Chcemy być wdzięczni za jego 64 lata życia i za 36 lat kapłaństwa. Z tych 36 lat ostatnie 9 spędził tu z wami, jako wasz proboszcz. Dobrze wiecie, ile serca i sił włożył w ten kościół, plebanię i całe otoczenie. Wiecie to lepiej niż którykolwiek z obecnych tu księży. Zanim przyszedł tutaj na probostwo, był wikariuszem w pięciu parafiach, a także kapelanem sióstr urszulanek w Ozorkowie. Ksiądz Władysław był kapłanem, któremu się chciało. Był ciekawy Kościoła – dlatego był jednym z pierwszych księży, którzy jeździli na oazy. Był również jednym z niewielu, którzy zabierali ze sobą młodzież i przez kolejne wakacje jeździli z nimi do Taizé we Francji, do wspólnoty ekumenicznej. Tam prowadził młodych ludzi i uczył ich dialogu ekumenicznego – modlitwy z innymi chrześcijanami. To było bardzo piękne. Był też człowiekiem, który miał w sobie pasję uczenia się. Po studiach teologicznych zrobił magisterium z politologii, bo sprawy społeczne były mu bardzo bliskie. Pamiętam, jak tutaj z wami przeżywał wszystkie uroczystości patriotyczne. Po studiach z politologii rozpoczął doktoranckie studia teologiczne i uzyskał licencjat z teologii pastoralnej. Myślę, że wielu ludzi stąd i z całej diecezji zapamięta jego miłość do pielgrzymów. Gdy bp Zbigniew dowiedział się, że ks. Władysław umarł, zadzwonił do mnie i powiedział: «Ja chcę go pochować». Dlaczego ty? – zapytałem. «Bo ostatnio na pielgrzymce odstąpił mi swoje łóżko». On był właśnie taki – kochał pielgrzymów i chciał ich przyjmować jak najlepiej, jak najserdeczniej”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję