– Bogu dziękujemy za to, co możemy czynić z miłości dla Tego, który przyszedł, aby utrwalić tę miłość w naszych sercach. Dostrzegamy Jezusa, który przychodzi, aby nadać sens naszym dniom, by ukazać perspektywę wieczności, do której zdążamy. Tej refleksji sprzyjało odbywające się po rocznej przerwie w kościele wspaniałe kolędowanie, które rozpoczęło się jak zwykle pięknymi jasełkami pt. „A Jezus czeka w stajence” – mówi proboszcz ks. Kazimierz Hanzlik.
W przedstawieniu zagrały liczne dzieci ze szkoły podstawowej w Kalnej. Przebrane za anioły, w bieli, w jednej ze scen trzymały w dłoniach świecące się kule. Podczas śpiewu, przy wygaszonych w świątyni światłach, tańczyły z tymi kulami, w symboliczny sposób ukazując Światłość i kierując wzrok publiczności ku górze, ku Światłu. Przy nich siedziała Święta Rodzina z Dzieciątkiem.
W innej scenie w przebraniu owieczek wędrowały wraz z ubogimi pasterzami. Gdy spożywali posiłek, przyszedł do nich diabeł, który został wyrzucony z piekła, ponieważ pokazał drogę do Jezusa w Betlejem. Pasterze okazali mu dobro. – To było niezwykłe przedstawienie o drodze do Boga, ukazujące, że i zły może się nawrócić – stwierdził ks. proboszcz.
W Kalnej gościł również Zespół „Hulajniki” z Milówki, w skład którego wchodzą dzieci i młodzież. Ubrani w stroje regionalne wykonali kolędy i pastorałki, podobnie jak uczynili to podczas koncertu w swoim kościele parafialnym Wniebowzięcia NMP w Milówce, gdzie można było również nabyć płyty z muzyką zespołu.
Ponad 100 aktorów na scenie, dzieci w strojach regionalnych, dużo muzyki i śpiewu, wiele wzruszeń – tak będą wyglądać Jasełka Salezjańskie w Oświęcimiu.
Pierwszy spektakl aktorzy wystawią w uroczystość Objawienia Pańskiego na deskach Sali Teatralnej przy sanktuarium Matki Bożej Wspomożenia Wiernych. – Jasełka Salezjańskie to wieloletnia tradycja księży salezjanów zaczerpnięta z koncepcji ks. Domino, który zapoczątkował to dzieło. Dawniej grali stali aktorzy – co roku ta sama grupa teatralna. Potem nastąpiła przerwa. Wznowiłam je w 2005 r. – wówczas wspólnie z ks. Janem – i umożliwiłam występ każdemu chętnemu dziecku. Mamy więc grupę stałych osób, jak np. baca, drugi baca, Kasia i grono dzieci, które rosną z nami na tej scenie. Ale co roku od września zgłaszają się też nowe dzieci. Nie wymagam, by były utalentowane teatralnie, liczą się chęci, jednak do roli solowych wybieram utalentowane muzycznie – mówi „Niedzieli” Jolanta Zapała, reżyser i autorka scenariusza. W tym roku gra nowa postać – ksiądz salezjanin. Wciela się w rolę ks. Bosko przychodzącego do żłóbka. – Pokazujemy przez to, że ksiądz też jest zwykłym człowiekiem, który potrzebuje Pana Jezusa, jak każdy – dodaje p. reżyser.
John Singleton Copley, "Wniebowstąpienie Chrystusa"/commons.wikimedia.org
Przypisywana Homerowi „Odyseja” powstała w VIII w. przed Chr. Łukasz pisał kilkadziesiąt lat po zmartwychwstaniu Chrystusa. Homer w swoim geniuszu fabułę poematu zakuł w kształty heksametru. Ewangelista z Antiochii pisał wyszukaną nieco, aczkolwiek zrozumiałą prozą. „Odyseja” składa się z dwudziestu czterech części, dzieło Łukasza natomiast podzielone zostało na dwadzieścia cztery rozdziały. Ta ostatnia zbieżność to oczywiście zwykły przypadek. Nie wiadomo jednak, czy przypadkiem jest również i to, iż Łukaszowa Ewangelia rozpoczyna się i kończy w świątyni jerozolimskiej.
Podobnie jak wędrówka mitycznego Odyseusza rozpoczyna się i kończy na Itace. Homer sięgnął po znany później w literaturze greckiej motyw wędrówki cyklicznej. Akcja narracji rozpoczyna się w tym samym miejscu, w którym się kończy, jednak w toku narracji mają miejsce wydarzenia, które całkowicie odmieniają sytuację początkową. Pierwsza scena dzieła Łukasza to modlitwa Zachariasza w świątyni, podczas której otrzymuje on zapowiedź narodzin poprzednika Chrystusa. Ostatnia scena Ewangelii to modlitwa uczniów Chrystusa, również w świątyni, już po Jego zmartwychwstaniu: „z wielką radością wrócili do Jerozolimy, gdzie stale przebywali w świątyni wielbiąc i błogosławiąc Boga” (Łk 24,52-53).
W niedzielę 1 czerwca kolarze uczestniczący w 108. edycji Giro d’Italia przejadą trzykilometrową trasę przez terytorium Watykanu. Wśród widzów, którzy będą śledzić przejazd znajdzie się Francesco Moser, jeden z najbardziej utytułowanych kolarzy w historii (zwycięzca Giro w 1984 roku). Sam ze wzruszeniem przypomina rok 1974, kiedy papież Paweł VI dał sygnał do startu kolarzom 57. edycji Giro. Tym razem wzruszenie również wypełni jego serce.
„Byłem wtedy bardzo młody, byłem niemal debiutantem” — wspomina Moser 16 maja 1974 roku, kiedy Paweł VI dał sygnał do startu wyścigu na dziedzińcu San Damaso. „Niezapomniane! To było coś niezwykłego – my, kolarze w strojach wyścigowych, zostaliśmy przyjęci przez papieża Montiniego. Byli tam Merckx, Gimondi, Fuente... wszyscy byliśmy poruszeni tą ojcowską gościnnością, wzruszeni, widząc jak Paweł VI macha chorągiewką na znak startu” – wspomina dzisiaj tamten majowy dzień.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.