Widzieć to znaczy wierzyć. W kulturze obrazu, która dominuje dziś w umysłach większości mieszkańców Ziemi, to twierdzenie jest obowiązkową i niepodważalną regułą. Po przekaz ikonograficzny sięgają coraz częściej obrońcy życia. Po prostu pokazują, czym w istocie jest tzw. zabieg. Ze zdjęć wynika jasno: to jest morderstwo! Za publikację zdjęć w miejscach publicznych trafiają często do sądu, oskarżani choćby o to, że zakłócają harmonijny rozwój nieletnich. Były takie przypadki w Polsce. Są i za oceanem.
O wyroku sądu w tego typu sprawie informuje serwis „WorldNetDaily”. Sąd Najwyższy Minnesoty uniewinnił dwóch obrońców życia - Rona Rudnicka i Luka Otterstada, którzy w 2004 r. rozwiesili na wiadukcie na przedmieściach miejscowości Anoka dwa billboardy. Na jednym widniało abortowane dziecko, a na drugim - fotografia lokalnego kandydata do Kongresu z informacją, że opowiada się za aborcją. Rudnick i Otterstad zostali zatrzymani przez policję i oskarżeni o naruszenie porządku publicznego. Billboardy skonfiskowano. Sąd Najwyższy oddalił oskarżenie, uznając, że prokurator nie dowiódł, iż takie postępowanie zagrażało porządkowi publicznemu.
Obrońcy życia są zadowoleni z takiego wyroku, dodając od razu, że nie będą epatować krwawymi fotografiami. Jeżeli nawet są one wykorzystywane, to po namyśle i z roztropnością.
Podobno głosił kazania, siedząc w konarach orzechowego drzewa w pobliżu Padwy, gdzie dziś znajduje się niewielki kościółek Sant’Antonio di Noce. 13 czerwca Kościół katolicki wspomina w liturgii św. Antoniego Padewskiego – doktora Kościoła, jednego z najpopularniejszych świętych, patrona „od zagubionych osób i rzeczy” oraz ubogich.
Nie gubię dokumentów ani portfela, a jeśli na chwilę zawieruszę klucze, sama je w krótkim czasie odnajduję. Mam za to osobliwy zwyczaj wzdychania do niego, by pomógł mi znaleźć... miejsce do parkowania. Działa za każdym razem.
Najwyraźniej on jest pobłażliwy i stoicko cierpliwy nawet wobec nie najmądrzej proszących, a może, jak coraz częściej podejrzewam, ma ogromne poczucie humoru. Św. Antoni. Kochany w Polsce i w najróżniejszych zakątkach świata, najmocniej jednak we Włoszech, gdzie zdaje się, że swą popularnością przewyższa samą Matkę Bożą. Dowodem na to są jego figury zasypane stosem listów z prośbami o rozwiązanie problemów znacznie poważniejszych niż ten przywołany przeze mnie.
Carlo Acutis to dziś uwielbiany przez młodych i nie tylko, rozkochany w Eucharystii nastolatek z Włoch. Jego ziemskie życie, to nie tylko pozytywne chwile w drodze do świętości, to także cierpienie i ból spowodowane ciężką chorobą. Carlo zmarł w młodym wieku, jak wyglądały jego ostatnie dni na ziemi?
Artykuł zawiera fragment z nowej książki z obszernymi fragmentami zapisków Carla: „Carlo Acutis. Jest ogień!” wyd. eSPe. Zobacz więcej: ksiegarnia.niedziela.pl.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.