Reklama

Śmierć w cieniu Wieży Galata

Kto zwiedzi zapomniane Muzeum Mickiewicza w Stambule, zrozumie, dlaczego Mehmet Ali Agca poprosił niedawno o polskie obywatelstwo

Niedziela Ogólnopolska 35/2008, str. 12-13

Ulica prowadząca do Muzeum Mickiewicza w Stambule
Wojciech Klewiec

Ulica prowadząca do Muzeum Mickiewicza w Stambule<br>Wojciech Klewiec

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Odwiedzamy Stambuł, placówkę Mickiewiczowską, urządzoną w domu, w którym kiedyś mieszkał poeta, w dzielnicy z pewnością niebędącej ostoją piękna i spokoju. Opisując położenie muzeum, można przy odrobinie wyrozumiałości powiedzieć, że pada na nie cień groźnej Wieży Galata. Potężna budowla strzeże wejścia do zatoki Złoty Róg, podobnie jak kiedyś czynił to olbrzymi łańcuch, „gruby i śliski jak smok”, którym - jak pisała Zofia Kossak w „Krzyżowcach” - za pomocą żelaznych kołowrotów i siły pięćdziesięciu ludzi zamykano wejście do zatoki, gdy zbliżał się wróg. Na wieżę zapewne nierzadko spoglądał Adam Mickiewicz, niedaleko niej przecież mieszkał i zmarł. A zmarł w okolicznościach tajemniczych. Niektórzy mówią, że przyczyną zgonu była cholera. Inni - że trucizna.

O czym myślał Michał Czajkowski

Reklama

Poeta miał 57 lat, kiedy we wrześniu 1855 r. przybył do Konstantynopola. W Turcji powstawało wówczas polskie wojsko, które chciało bić się z Rosją. Jednym z oddziałów dowodził Sadyk Pasza, czyli Michał Czajkowski. Przekonywał on Mickiewicza, że trzeba tworzyć polskie pułki „pod władzą i sztandarem tureckim”, ponieważ Turcy są „nieprzejednanymi wrogami zaborczej Moskwy”, a „Turcja, jedyna z państw, z szablą w ręku i mnogiemi ofiarami i klęskami, protestowała przeciw rozbiorowi Polski”. Czajkowski miał zapewne na myśli wojnę, którą Turcja wypowiedziała Rosji w 1768 r., stając w obronie konfederatów barskich. Sto lat wcześniej Lechistan także otrzymał turecką pomoc: w czasach potopu szwedzkiego sułtan wysłał nam na odsiecz Tatarów. W XIX wieku nad Bosforem znalazło gościnę wielu uchodźców z Rzeczypospolitej, a podczas II wojny światowej w Turcji działali emisariusze emigracyjnego rządu polskiego, którzy - o czym przypomina Tomasz Szarota we frapującej, miejscami jakby całkiem współczesnej książce „Okupowanej Warszawy dzień powszedni” - zdobywali pomoc dla kraju.
O wspólnej polsko-tureckiej walce „za wolność Polski, za wolność ludów Europy” i, oczywiście, o tym, czym autor „Pana Tadeusza” zajmował się w Konstantynopolu, mówi zaskakująco ciekawa wystawa w stambulskim Muzeum Mickiewicza. Kto ją zobaczy, odkryje nie tylko mało znane wydarzenia z życia wieszcza, ale i zwróci uwagę na kilkusetletnią słabość Turków do Polski. Czyżby to był właśnie powód, dla którego Mehmet Ali Agca, niedoszły zabójca Jana Pawła II, poprosił niedawno o polskie obywatelstwo?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podejrzewają Rosjan i bankierów

Turecka życzliwość dla Lechistanu nie znaczy jednak wcale, że Turcja była dla Polaków krajem miodem i mlekiem płynącym. W każdym razie na pewno nie była nim dla Adama Mickiewicza.
Ze wspomnień, które przytacza Ksenia Kostenicz w artykule „Prawda i nieprawda w relacjach o śmierci Mickiewicza” („Blok-Notes Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza”), dowiadujemy się, że w swoim pierwszym stambulskim mieszkaniu poeta „spał na ziemi, na namiocie swoim”, „chodził jeść do lokand”, a po przeprowadzce trafił do domu „Polki, wyszłej za mąż za Niemca, krawca”, „w nędznym bardzo miejscu i odległym”.
Mickiewicz, wpatrzony w „jutrzenkę swobody”, nie zważał jednak na podłe mieszkanie i wikt. Zapewniał, że woli być „pisarzem w jakimś pułku kozaków polskich niż kanclerzem instytutu francuskiego”.
Po kilku miesiącach po przybyciu do Turcji wieszcz poważnie zaniemógł. Zmarł 26 listopada 1855 r. w domu u zbiegu ówczesnych ulic Kallendżi Kułłuk i Jeni Szehir. Przyczyna jego śmierci nie została wyjaśniona. Dało to powód do przypuszczeń, że Mickiewicz padł ofiarą zbrodni. Ci, którzy snują podobne podejrzenia, wśród domniemanych sprawców upatrują Rosjan, „turecki rząd oraz żydowskich bankierów”.

Nieustanny brak środków

Ulice, na których rogu znajduje się Mickiewiczowska kamienica, dziś nazywają się Serdar Ömer i Tatlı Badem Sokak. Żeby tu dotrzeć, trzeba nieco szczęścia; znalezienie muzeum nie jest łatwe i nie każdy przewodnik, niestety, je poleca.
Dawny, drewniany dom poety spłonął i zastąpił go murowany, dwupiętrowy budynek. Jest pięknie odnowiony, a jego pogodna jasna barwa odróżnia go od szaroburego zaniedbanego otoczenia. Muzeum poświęcone Mickiewiczowi mieści się tam od 1955 r. Placówka jest filią Muzeum Sztuki Tureckiej i Muzułmańskiej w Stambule. Wiele lat temu władze tureckie, którym jakby bardziej zależało na pielęgnowaniu pamięci o Mickiewiczu niż cierpiącej na nieustanny brak środków stronie polskiej, wykupiły kamienicę z rąk prywatnych. Później przeprowadziły jej remont, a właściwie odbudowę. Budynek znalazł się bowiem w tak opłakanym stanie, że swego czasu muzeum trzeba było zamknąć.
Muzeum otwarto ponownie 25 listopada 2005 r., w przeddzień 150. rocznicy śmierci poety. Warszawskie Muzeum Literatury przygotowało wówczas nową wystawę, która - jak przypomina Wydział Prasowy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego - kosztowała 193 tys. zł. Jesienią 2006 r. władze miejskie Stambułu, na prośbę Konsulatu Generalnego RP, umieściły drogowskaz do muzeum, a jednej z pobliskich uliczek nadały imię polskiego wieszcza. Można pokusić się jednak o stwierdzenie, że wysiłek ten nie zdał się na wiele. Placówka zamknięta na cztery spusty (ze względu na ponoć niespokojną okolicę) ma charakter wyjątkowo elitarny. Kołaczą do jej drzwi jedynie wybrani, najbardziej zagorzali miłośnicy tajemnic historii... i zagadek kryminalnych.

Autor jest pisarzem i reżyserem.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Watykan: papież przyjął wysokiego przedstawiciela Patriarchatu Moskiewskiego

2025-07-26 17:31

PAP

Ojciec Święty przyjął dziś rano na audiencji Jego Eminencję Antoniego, metropolitę wołokołamskiego, odpowiedzialnego za stosunki zewnętrzne Patriarchatu Moskiewskiego - poinformowało Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.

Było to pierwsze spotkanie wysokiego przedstawiciela Patriarchatu Moskiewskiego z Ojcem Świętym. Wcześniej uczestniczył on w uroczystościach pogrzebowych papieża Franciszka. Tradycyjnie nie opublikowano po tym spotkaniu komunikatów.
CZYTAJ DALEJ

Bezimienne mogiły

Niedziela warszawska 44/2012, str. 2-3

[ TEMATY ]

Wszystkich Świętych

Artur Stelmasiak

Socjalne mogiły na Cmentarzu Komunalnym Południowym

Socjalne mogiły na Cmentarzu Komunalnym Południowym

Ciała bezdomnych często chowane są w anonimowych grobach. Zmienić to postanowiła Warszawska Fundacja Kapucyńska. To pierwszy taki pomysł w kraju

Choć każdy z nas po śmierci może liczyć na takie same mieszkanie w Domu Ojca, to na ziemi panują inne zasady. Widać to doskonale na cmentarzu południowym w Antoninie, gdzie są całe kwatery, w których nie ma kamiennych pomników. Dominują skromne ziemne groby z próchniejącymi drewnianymi krzyżami. Wiele z nich zamiast imienia i nazwiska ma na tabliczce napisaną jedynie datę śmierci, numer identyfikacyjny oraz dwie litery N.N. - O tym, że przybywa takich bezimiennych mogił dowiedziałem się od przyjaciół. Wówczas postanowiliśmy rozpocząć akcję rozdawania bezdomnym nieśmiertelników, czyli blaszek podobnych do tych, które noszą wojskowi. Na każdej z nich wygrawerowane jest imię i nazwisko właściciela - mówi kapucyn br. Piotr Wardawy, inicjator akcji nieśmiertelników wśród bezdomnych. O skuteczność tej akcji przekonamy się w przyszłości. Jednak pierwsze skutki już poznaliśmy, gdy jeden z kapucyńskich „nieśmiertelnych” zmarł na Dworcu Centralnym. - Dzięki metalowym blachom na szyi policja wiedziała, jak on się nazywa oraz skontaktowali się klasztorem kapucynów przy Miodowej. Tu bowiem był jego jedyny dom - mówi Anna Niepiekło z Fundacji Kapucyńskiej. Kapucyni zorganizowali zmarłemu pogrzeb z udziałem braci, wolontariuszy oraz innych bezdomnych. Msza św. z trumną została odprawiona na Miodowej, a później pochowano go z imieniem i nazwiskiem na cmentarzu południowym w Antoninie. - Dla całej naszej społeczności była to bardzo wzruszająca uroczystość - podkreśla Niepiekło.
CZYTAJ DALEJ

Dramatyczne świadectwa z Gazy – Lekarze bez Granic o głodzie i śmierci

2025-07-26 16:25

Adobe Stock

Brak żywności, wody i pomocy medycznej. W takich warunkach od miesięcy funkcjonują lekarze i mieszkańcy Strefy Gazy. Pracownicy Lekarzy bez Granic (MSF) alarmują: głód stał się bronią wojenną w konflikcie Izraela z Hamasem, a ci, którzy próbują zdobyć jedzenie, giną od kul.

„W pierwszych 6-24 godzinach poziom cukru we krwi spada. Organizm zużywa zapasy glikogenu. Po 3 dniach zaczyna rozkładać tłuszcz, a potem mięśnie, nawet serce - tylko po to, by przeżyć. Wtedy dzieci przestają płakać” - mówi dr Mohammed Abu Mughaisib, zastępca koordynatora medycznego Lekarzy bez Granic w Gazie, w nagraniu dla mediów watykańskich prosto z obozu dla uchodźców.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję