Reklama

Ci, którzy otaczają troską życie

Niedziela Ogólnopolska 10/2009, str. 36-37

Biały personel z oddziału chirurgii
Archiwum Zakonu Bonifratrów

Biały personel z oddziału chirurgii<br>Archiwum Zakonu Bonifratrów

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Obchodzą trzy jubileusze: 400 lat obecności w Polsce, 70 lat istnienia szpitala w Łodzi i 10 lat od czasu odzyskania placówki. Dobrzy bracia od szpitalnictwa - tak ich nazywamy. Działają w myśl słów św. Jana Bożego: „Miłość zwycięża cierpienie”, i misji Zakonu Bonifratrów: „Czyńcie dobro - bracia”. Zapoczątkowane cztery wieki temu przez św. Jana Bożego zadanie realizowane jest do dziś przez dzieła, jakie prowadzą bracia - szpitale, poradnie, stacje środowiskowe, domy pomocy społecznej, jadłodajnie. Ich zadaniem jest pochylić się nad chorym i potrzebującym i spojrzeć na niego z miłością. Taka codzienna służba bliźniemu dokonuje się każdego dnia w Łodzi. W jednym z najlepszych szpitali w mieście - św. Jana Bożego. To placówka, która wyróżnia się spośród innych tym, że ma specyficzny, dobry klimat, że nad jej pacjentami czuwa Matka Boża ze szpitalnego sanktuarium, że funkcjonuje bez zadłużenia, a personel medyczny wspólnie z bonifratrami podejmuje misję założyciela zakonu. Służba człowiekowi realizuje się także w aptece i poradni ziołoleczniczej, w centrum rehabilitacji i w stacji opieki środowiskowej.
Peryferie Łodzi, jeden z najbardziej zielonych rejonów miasta. To tutaj, przy ul. Kosynierów Gdyńskich, znajduje się cały kompleks prowadzony przez braci bonifratrów. Każdego dnia setki osób korzystają z bonifraterskiej porady i pomocy. Można powiedzieć, że ludzie lgną do tego miejsca. Dlaczego? Bo podchodzi się do nich z miłością.
Prowadzony przez bonifratrów szpital jest przykładem, że można sprawnie zarządzać placówką i nie generować zadłużenia. To wzór dla innych, że mimo codziennych problemów - jak w każdym polskim szpitalu działającym w oparciu o kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia - biały personel nie stawia dyrekcji pod ścianą i nie ogłasza strajku, nie składa wypowiedzenia. Jak podkreślają bonifratrzy, bardzo trudno jest zrealizować kontrakt i nie zgubić po drodze tego, co najważniejsze - człowieka, podejścia do niego oraz misji zakonu i szpitala. Jednak udaje się. Na wszystko składa się polityka zatrudniania ludzi, wydawania pieniędzy i dbania o wspólne dobro, które ma służyć pracownikom i pacjentom. To także zasługa współpracy bonifratrów z osobami świeckimi - współpracownikami.
Placówka od stycznia 2001 r. (szpital wybudowany w 1939 r. przez bonifratrów nie miał okazji być szpitalem zakonnym, po wojnie był szpitalem miejskim) funkcjonuje w oparciu o umowę z NFZ jako niepubliczny ZOZ. 130 łóżek to 4 oddziały: chirurgii ogólnej, chorób wewnętrznych, kardiologii i medycyny paliatywnej, które wciąż pełne są pacjentów. W ramach oddziału wewnętrznego, za zgodą chorych, stosuje się także ziołolecznictwo jako uzupełnienie terapii farmakologicznej. Na szczególną uwagę zasługuje niewielki oddział opieki paliatywnej, na który trafiają osoby w ostatnim stadium choroby nowotworowej. - Są to pacjenci wyjątkowi, wymagający wnikliwej opieki lekarskiej i pielęgniarskiej, pacjenci, którym chce towarzyszyć rodzina, i musi się to odbywać w sposób godny - mówi o. Albert Ch. Dorociak OH, sac., przeor łódzkich bonifratrów. - Są to niejednokrotnie w swoim cierpieniu bardzo biedni ludzie i trzeba im pomóc, a my mamy wyjątkowy personel, przeszkolony, który kocha swoją pracę - podkreśla.
Pacjenci chwalą szpital za dobry i życzliwy chorym personel, za prawie rodzinną atmosferę, poświęcenie pielęgniarek i posługę bonifratrów. Szczególnie osoby, które mają problem z poruszaniem, dziękują za codzienną transmisję Mszy św. i za szpitalne sanktuarium Matki Bożej Uzdrowienie Chorych. To jedyne sanktuarium szpitalne. W kaplicy znajdują się także relikwie św. Jana Bożego - patrona chorych, szpitali i służby zdrowia. Pacjenci mogą uczestniczyć w codziennych Mszach św., Koronce do Bożego Miłosierdzia i adoracji Najświętszego Sakramentu. A to dla nich niezwykle ważne, by czuć przy sobie Bożą obecność i opiekę Maryi. To daje poczucie bezpieczeństwa.
W ramach szpitala funkcjonuje POZ i sieć poradni specjalistycznych. Przychodnia ma pod swoją opieką około 6,5 tys. pacjentów. W tym roku bonifratrzy chcą przenieść poradnię do nowego budynku. Wtedy zmienią się diametralnie warunki i zwiększy grono przyjmujących lekarzy.
Przy konwencie łódzkich bonifratrów jest przystanek autobusowy. Spotykamy na nim kilka osób, które przyjechały do apteki ziołoleczniczej. Pani Agnieszka, studentka, raz w miesiącu przyjeżdża po krople na żołądek dla babci i od jakiegoś czasu dla siebie. Przyznaje, że najpierw sceptycznie podchodziła do mikstury. - Kiedyś jednak w domu nie było niczego innego i spróbowałam - mówi. - Podziałało rewelacyjnie. Podobnego zdania są inni klienci apteki - zachwyceni ziołami bonifratrów, opowiadają, na co im pomogły: na migreny, egzemy skórne czy przy przeziębieniach. Bonifraterskie mieszanki działają na przeróżne schorzenia. Czy takie leczenie jest bezpieczne? Tak. Ale trzeba być pod stałą kontrolą lekarza i regularnie robić badania. Jak podkreślają pracownicy apteki i przychodni, trzeba przynajmniej raz do roku sprawdzić swój organizm. Trzeba także przestrzegać odpowiednich dawek. Leczenie ziołami nie jest więc takie proste i wymaga dużo cierpliwości, ale daje efekty. Dlatego zanim chorzy trafią do apteki, udają się na wizytę do przychodni ziołoleczniczej. Tam, po przedstawieniu wyników badań, historii choroby i po zbadaniu ich, lekarz zaleca kurację ziołami. Taką kurację na krążenie od kilku już lat stosuje pan Stanisław. - Przyprowadziła mnie tu żona i tak już zostałem - uśmiecha się żwawy 70-latek. Jest bardzo zadowolony z przepisywanych mieszanek i mówi, że leczenie u bonifratrów dało mu drugą młodość. W poradni widać także matki z dziećmi.
W kompleksie bonifratrów działa przychodnia rehabilitacyjna, w której oprócz tradycyjnych ćwiczeń stosuje się leczenie wodą. Tu także jest dużo pacjentów. - Chodziłam do wielu poradni, ale ta jest wyjątkowa - mówi pani Krystyna. - Życzliwość dla każdego chorego, uśmiech rehabilitantów i lekarzy sprawiają, że człowiek już od pierwszych ćwiczeń staje się żwawszy i zdrowieje - uśmiecha się pacjentka. Centrum rehabilitacji działa od 10 lat i dysponuje fachowym, wyszkolonym personelem i bardzo dobrym sprzętem.
W budynku obok działa stacja opieki środowiskowej. Jest tu jadłodajnia, która wydaje codziennie 140-150 posiłków, a na soboty i niedziele suchy prowiant dla potrzebujących. Za taką pomoc wdzięczne są matki z małymi dziećmi, kobiety bez pracy, samotnie wychowujące swoje pociechy, jak pani Ala, która z trójką malutkich dzieci jedzie każdego dnia kilkanaście przystanków autobusem. - Dostajemy ciepły posiłek, często także panie ze stacji dają dzieciom jakieś ładne ubranka, częstują słodyczami - mówi. - Nie wiedziałam, że spotka mnie taki los, ale też nie przypuszczałam, że tyle dobra doświadczę od ludzi - podkreśla. W stacji opieki środowiskowej działa wypożyczalnia sprzętu rehabilitacyjnego i medycznego. Jest łaźnia i pralnia, z której mogą korzystać osoby bezdomne. Na miejscu dyżuruje także pielęgniarka. Bonifratrzy oferują osobom potrzebującym pomoc w zakupie leków. A każdego dnia dwa zespoły wyjazdowe służą chorym w terenie. Na działalność stacji opieki środowiskowej bonifratrzy otrzymują dotację z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Oczywiście, konwent też ma swój wkład. Pomoc idzie więc do środowisk sprawdzonych, osób zgłoszonych przez MOPS, prowadzona jest ewidencja. Wszystko po to, by służyć roztropnie i uczciwie tym ludziom, którym trzeba podać dłoń.
W tej chwili łódzcy bonifratrzy prowadzą trzy duże inwestycje - rozbudowę rehabilitacji, POZ oraz rozbudowę ziołolecznictwa i całego zaplecza produkcyjnego. Planują także, w miarę uzyskanych środków finansowych, dobudowę drugiego skrzydła szpitala. Chcą rozszerzyć oddział paliatywny - z 16 na 30 łóżek i stworzyć odpowiednio dobre warunki dla chorych i ich rodzin. To bardzo ważne przedsięwzięcie, tym bardziej że w Łodzi istnieje tylko jeden (oprócz szpitala św. Jana Bożego) podobny oddział.
Nie oznacza to, że w łódzkim szpitalu i dziełach prowadzonych przez bonifratrów nie ma problemów. Są, jak wszędzie. - Ale próbujemy je wspólnie na bieżąco rozwiązywać - podkreśla Ojciec Przeor. - Tak, by dalej iść do przodu - dodaje. I zaznacza: - Bez Opatrzności Bożej nie udałoby się to na pewno.
W Łodzi jest 8 braci i 4 kandydatów (postulantów). Jak przyznaje Ojciec Przeor, to - że czyni się tak wiele w tak niewielu - zawdzięczają ogromnej rzeszy współpracowników świeckich, którzy są z bonifratrami i razem pracują. Wymienia wszystkich - począwszy od sprzątających ogród, odśnieżających, konserwatorów, którzy muszą dyżurować dzień i noc, by w szpitalu był tlen, przez osoby pracujące w administracji, po cały biały personel. - To całe nasze bogactwo, dzięki któremu możemy w duchu św. Jana Bożego służyć drugiemu człowiekowi - mówi o. Albert, który sam jest z zawodu i powołania pielęgniarzem i 12 lat pracował przy łóżkach chorych. Prosi, by dodać: - Chylę przed nimi wszystkimi czoło, i w imieniu swoim i zakonu dziękuję. A wszyscy ci, którzy choć raz doświadczyli pomocy i opieki bonifratrów, podkreślają, że najważniejsze przesłanie św. Jana Bożego - że miłość zwycięża cierpienie, i służba w tym duchu ludziom chorym i potrzebującym - jest tu każdego dnia realizowane. A bonifratrzy posłani do tych ludzi, nie tylko chorych w szpitalu - przede wszystkim do ludzi biednych, bez pracy, którzy nieraz nie potrafią odnaleźć się w obecnej sytuacji, starają się być z nimi i z dużą pokorą pomagają przywracać im ludzką godność. I otaczają troską każde przekazane pod swoją opiekę życie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Watykan/ Około 200 delegacji oczekiwanych na inauguracji pontyfikatu Leona XIV

2025-05-13 18:57

[ TEMATY ]

Watykan

pontyfikat

Papież Leon XIV

Vatican Media

Około 200 zagranicznych delegacji oczekiwanych jest na inauguracji pontyfikatu Leona XIV w niedzielę - poinformowano we wtorek podczas posiedzenia komitetu do spraw porządku publicznego i bezpieczeństwa w Rzymie. Wcześniej władze Wiecznego Miasta ogłosiły, że w mszy udział weźmie około 250 tys. osób.

Według pierwszych informacji przekazanych w ramach przygotowań do niedzielnej mszy na placu Świętego Piotra obecni będą między innymi wiceprezydent USA J.D. Vance, hiszpańska para królewska, prezydent Izraela Icchak Herzog, a także przywódcy Unii Europejskiej.
CZYTAJ DALEJ

Fatima - główne treści orędzia Matki Bożej

[ TEMATY ]

Fatima

100‑lecie objawień fatimskich

Fatima – wizerunki Dzieci Fatimskich/Fot. Graziako/Niedziela

Od maja do października 1917 roku - gdy toczyła się pierwsza wojna światowa, kiedy w Portugalii sprawował rządy ostro antykościelny reżim, a w Rosji zaczynała szaleć rewolucja - na obrzeżach miasteczka Fatima, w miejscu zwanym Cova da Iria, Matka Boża ukazywała się trojgu wiejskim dzieciom nie umiejącym jeszcze czytać. Byli to Łucja dos Santos (10 lat), Hiacynta Marto (7 lat) i Franciszek Marto (9 lat). Łucja była cioteczną siostrą rodzeństwa Marto. Pochodzili z podfatimskiej wioski Aljustrel, której mieszkańcy trudnili się hodowlą owiec i uprawą winorośli.

Wcześniej, zanim pastuszkom objawi się Matka Boża, przez ponad rok, od marca 1916 roku, przygotowuje ich na to Anioł. Na wzgórzu Loca do Cabeco dzieci odmawiają różaniec i zaczynają zabawę. Raptem, gdy słyszą silny podmuch wiatru widzą przed sobą młodzieńca. Przybysz mówi: Nie bójcie się, jestem Aniołem Pokoju, módlcie się razem ze mną". Następnie uczy ich jak mają się modlić, słowami: "O mój Boże, wierzę w Ciebie, uwielbiam Cię, ufam Tobie i kocham Cię. Proszę, byś przebaczył tym, którzy nie wierzą, Ciebie nie uwielbiają, nie ufają Tobie i nie kochają Ciebie". Nakazuje im modlić się w ten sposób, zapewniając, że serca Jezusa i Maryi słuchają uważnie ich słów i próśb.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Dziwisz: św. Jan Paweł II był przekonany, że ocalenie zawdzięcza Matce Bożej

2025-05-13 19:06

[ TEMATY ]

rocznica

zamach

kard. Stanisław Dziwisz

Włodzimierz Rędzioch

W Bazylice św. Piotra upamiętniono 44. rocznicę zamachu na św. Jana Pawła II. „To Matka Boża (…) pokrzyżowała plany zamachowca i tych, którzy go wysłali” - mówił w homilii podczas wieczornej Mszy św. kard. Stanisław Dziwisz. Były papieski sekretarz podkreślał, że dramat z 13 maja 1981 roku był i nadal jest znakiem dla Kościoła.

Na początku Eucharystii kard. Dziwisz wspomniał o nowym Papieżu Leonie XIV. Zauważył, że został on wybrany w dzień Matki Bożej Pompejańskie. Jego posługę zawierzył wstawiennictwu Maryi i świętego Papieża Jana Pawła II.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję