Zdaniem rektora WSD w Łodzi, pomocne w wyborze powołania jest spojrzenie na życie jako powołanie. „To nie jest samorealizacja, to nie jest droga do szczęścia, które sobie sam jakoś zdefiniowałem albo wymyśliłem, ale droga do szczęścia oferowanego przez Pana Boga. To On ma najlepszy plan na moje życie” - podkreślił.
Ks. Sosnowski stwierdził, że nie ma niczego lepszego w życiu jak zrealizować powołanie, czyli nie wymyślać go samemu i popróbować wszystkiego, tylko zaangażować się mocno w jedno.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ks. dr Sosnowski do seminarium wstąpił miesiąc przed wyborem kard. Wojtyły na papieża. Porównując tamten czas ze współczesnością zauważył, że przed laty nawet w środowisku ludzi wierzących kapłan cieszył się większym szacunkiem niż obecnie. „Szanowano decyzję o wstąpieniu do seminarium, a później bycie księdzem. Pamiętam, jak dzieci przerwały jakąś zabawę na podwórku i podbiegły do mnie, żeby powiedzieć +Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus+” - wspominał rektor WSD w Łodzi. Jego zdaniem współcześnie, m.in. na skutek stosowania uogólnień, Kościół jest przez niektórych źle postrzegany - przez pryzmat grzechów i błędów niektórych jego członków.
Reklama
Podjęcia decyzji o wyborze kapłaństwa lub małżeństwa nie ułatwia także brak pewnych predyspozycji w młodym pokoleniu. „Kłopot z podejmowaniem decyzji, kruchość, wycofywanie się, gdy coś się nie podoba, przekreślanie +zero-jedynkowe+: jak się ktoś nie podoba, to się z nim zrywa, jak się coś nie podoba w Kościele, to się z niego wychodzi. Zaczyna się gdzieś indziej od nowa. W seminarium czy w małżeństwie oczekuje się decyzji na całe życie” - zaznaczył rektor.
Seminaria duchowne podejmują różnorodne inicjatywy, aby przyciągać kandydatów. Są to np. dni otwarte, rekolekcje dla młodzieży męskiej, wyjazdy kleryków do parafii czy na oazy. Zdaniem ks. dr. Sosnowskiego ważniejsze od tych inicjatyw, choć same w sobie są potrzebne, jest tworzenie zaangażowanych wspólnot, szczególnie parafialnych.
„Lepiej, żeby młody człowiek widział życie wspólnotowe w parafii, a nie życie w seminarium, żeby widział dobre relacje między księżmi i księży z parafianami, żeby tam poczuł zaangażowanie i żeby budziła się w nim odpowiedzialność za Kościół” - ocenił duchowny.
Reklama
Ważnym wymiarem przygotowania do kapłaństwa i jego realizacji jest wymiar misyjny, a w tym polonijny. Ks. Sosnowski podkreślił, że szczególnie dla kleryków i młodych kapłanów ciekawym doświadczeniem są wyjazdy na misje lub do krajów Europy zachodniej, gdzie obecna jest Polonia.
Rektor łódzkiego WSD jest przekonany, że ważniejsza od statystyk jest osobista relacja z Jezusem. „Trzeba nam odłożyć statystyki, nie wpadać w panikę, choć liczby maleją. Trzeba siebie pytać czy mamy w sobie ducha misyjnego. Być misjonarzem można zawsze. Zaczynało się przecież od 12 Apostołów i jakoś sobie radzili. Czeka nas odnowa Kościoła, nie takiego jaki był do tej pory” - ocenił duchowny w rozmowie z Portalem Polskiej Misji Katolickiej we Francji Polskifr.fr.
Jego zdaniem we Francji Kościół od dawna jest już mniejszościowy, ale jednocześnie „dynamiczny, misyjny, nieobrażony na świat, poszukujący, tworzący rozmaite wspólnoty, gdzie Duch Chrystusowy jest żywy”.
Nawiązując do słów Apokalipsy „Oto czynię wszystko nowe” (Ap 21,5), ks. dr Sosnowski powiedział, że współcześnie zadaniem kapłana nie jest pytanie Jezusa czy przywróci statystyki np. sprzed pandemii covid. Kapłan „to musi zrozumieć, że Jezus nic nie przywraca, On tworzy nowe. Gdy odkryjemy nowość, którą nam przynosi Jezus, będziemy pokrzepieni” - podsumował rektor łódzkiego WSD.
Czwarta niedziela wielkanocna, zwana też niedzielą Dobrego Pasterza, jest Światowym Dniem Modlitw o Powołania. Rokrocznie otwiera ona Tydzień Modlitw o Powołania, który w tym roku obchodzony jest już po raz 60.