Reklama

Zło dobrem zwyciężył

Był wytrwałym oraz niestrudzonym świadkiem Chrystusa: zło dobrem zwyciężył, aż do przelania krwi - te słowa z listu Papieża Benedykta XVI ludzie z radością przyjęli na pl. Piłsudskiego w Warszawie

Niedziela Ogólnopolska 24/2010, str. 4-7

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Kiedyś w prywatnym notesie mieli jego numer telefonu, a teraz uczestniczyli w wyniesieniu na ołtarze swego przyjaciela, kolegi, znajomego. To wyjątkowa sytuacja. Dlatego ci, którzy osobiście znali ks. Popiełuszkę, byli tego dnia bardzo wzruszeni. A kiedy abp Angelo Amato zaczął wspominać własny pobyt w Muzeum Księdza Jerzego i mówił o wrażeniu, jakie wywarły na nim zdjęcia „zeszpeconej twarzy tego łagodnego Kapłana, podobnej do ubiczowanego i upokorzonego oblicza ukrzyżowanego Chrystusa, które utraciło piękno i godność”, w oczach wielu ludzi pojawiły się łzy.
Najbardziej przejmujący był jednak widok Marianny Popiełuszko - kobiety lekko pochylonej, z laską w ręku, stojącej w odświętnej ciemnowiśniowej garsonce blisko ołtarza, wpatrzonej w usytuowany na wprost niej portret beatyfikacyjny Księdza Jerzego. A potem powoli idącej za relikwiarzem z doczesnymi cząstkami jej syna. Po ludzku - trudne do przyjęcia. Patrząc w perspektywie wiary, można to przeżywać radośnie. I przeżywać jak ona, matka świętego. Bo przecież, jak mówił abp Amato, „ofiara młodego kapłana nie była porażką. Śmierć męczenników jest istotnie posiewem chrześcijan”.
Chyba nie było w historii Kościoła przypadku, by matka uczestniczyła w beatyfikacji swego syna. Ani by słyszała swoje słowa w homilii beatyfikacyjnej. A tak było tym razem, kiedy abp Amato mówił: - Bardzo wzruszające jest świadectwo Mamy naszego Błogosławionego, pani Marianny Popiełuszko: „Mój syn, Ksiądz Jerzy, był przez całe życie człowiekiem głęboko wierzącym. (…) Kiedy służył w wojsku, odmawiał Różaniec pomimo zakazu dowódcy. Nigdy nie słyszałam, by żalił się na Pana Boga. Starał się przyjmować wyrządzane nieprzyjemności w duchu wiary i z miłości do Pana Boga”.

Obok siebie na placu

W niedzielny poranek 6 czerwca w Warszawie od rana świeciło słońce. Polacy obecni na placu Piłsudskiego czuli, że stanowią wspólnotę. Zjednoczeni w modlitwie, w skupieniu, radośni, przyszli oddać Męczennikowi hołd. Spłacić dług, wyrazić wdzięczność i oddać hołd.
Pierwsi pielgrzymi gromadzili się już od soboty. Część z nich - przy grobie ks. Popiełuszki na Żoliborzu. Inni - przed powstającą w Wilanowie Świątynią Opatrzności Bożej. Ale najwięcej - na placu marszałka Józefa Piłsudskiego. 31 lat temu w tym samym miejscu Mszę św. odprawiał Jan Paweł II. Na pamiątkę tamtego wydarzenia postawiono krzyż. I właśnie nieopodal papieskiego krzyża wybudowano biało-czerwony ołtarz zwieńczony symbolem Ducha Świętego oraz napisem: „Zło dobrem zwyciężaj”. Wokół tego hasła w latach 80. XX wieku gromadziły się dziesiątki tysięcy ludzi na Mszach św. za Ojczyznę sprawowanych przez Księdza Jerzego. 6 czerwca wokół ołtarza z hasłem: „Zło dobrem zwyciężaj” zgromadziło się ok. 150 tys. osób.
- Bardzo podoba mi się ten ołtarz. Biały kolor nawiązuje do czystości. Najważniejsze, że przypominano to, co głosił Ksiądz Jerzy. Gdyby wszyscy kierowali się tymi słowami, świat byłby lepszy - powiedziała „Niedzieli” Marianna Popiełuszko, tuż przed rozpoczęciem uroczystości beatyfikacyjnych.
Parafie z całego kraju zorganizowały specjalne pielgrzymki, ale wielu przybyło do stolicy na własną rękę. Starszy mężczyzna z laską przyjechał z Grodna i spacerując wokół ołtarza, podpytywał przechodniów, czy mają może zbędne zaproszenia do sektorów. Jedna z kobiet wyjęła z torebki wejściówkę na Mszę św. beatyfikacyjną i mu podarowała.
Wśród tłumu była też 11-osobowa grupa ze Śląska, która do stolicy... przybiegła wprost spod pomnika Poległych Górników KWK „Wujek”. Biegacze - członkowie Akcji Katolickiej z Knurowa, maratończycy, górnicy oraz podopieczni Caritas - w ciągu dwóch dni pokonali ponad 320 km, żeby wziąć udział w uroczystościach beatyfikacyjnych.
Tuż przed niedzielną Mszą św. wiele osób mówiło, że przypominają im się lata 80. XX wieku. - Wówczas też czuliśmy się razem. Najpierw, gdy powstała „Solidarność”, a potem, już po wprowadzeniu stanu wojennego, na Mszach św. sprawowanych przez Księdza Jerzego. Dlatego nie mogło nas tutaj zabraknąć - opowiadali.
I tak jak w latach 80., obok siebie stali ludzie kultury i robotnicy, młodzi i osoby starsze. Opowiadali o swoich spotkaniach z Księdzem Jerzym. A także o tym, jak słuchali fragmentów jego kazań nadawanych w zagranicznych rozgłośniach. Fenomen tych homilii fascynuje do dnia dzisiejszego. Nawet tych, którzy jak np. mec. Maciej Bednarkiewicz, byli uczestnikami Mszy św. za Ojczyznę.
- Ksiądz Jerzy mówił pięknymi, krótkimi zdaniami. Miał uporządkowane myśli. Ja na pierwszych Mszach św. za Ojczyznę byłem absolutnie pewien, że czyta. To moje przekonanie brało się stąd, że odwiedzał moją rodzinę - wyznał Bednarkiewicz - i wówczas mówił całkiem inaczej. Ksiądz Jerzy uważał, aby na Mszach św. nie było cienia nienawiści. Każda Msza św. za Ojczyznę kończyła się wezwaniem do spokoju. Kończyła się modlitwą za tych, którzy rządzą. Uczestnicy Mszy św. wychodzili w nastroju refleksji i potrzeby realizowania dobra, aby to zło zwyciężyć.
- Ludzie podążali za nim od parafii do parafii, bo on miał taki dar, że w jego oczach widzieli się lepszymi - mówiła Maja Komorowska, wybitna polska aktorka.
Na placu Piłsudskiego znajdowała się jeszcze jedna osoba, bez której nie byłoby beatyfikacji. To kard. Józef Glemp. To on podjął decyzję, by ks. Popiełuszko pozostał w Polsce. Nie zmusił go do wyjazdu do Rzymu, do ucieczki. Być może, gdyby to uczynił, uratowałby mu życie. Ale wtedy nie mielibyśmy dzisiaj świętego...
O tym dylemacie Ksiądz Prymas mówił publicznie w 2000 r., kiedy przepraszał, że nie zdołał uratować życia ks. Jerzego Popiełuszki, mimo wysiłków podejmowanych w tym kierunku. - Niech mi Bóg wybaczy, może taka była Jego święta wola - powiedział Ksiądz Kardynał w słynnym kazaniu na placu Teatralnym w Warszawie.
To kard. Glemp podjął i wspierał jednocześnie proces wyniesienia na ołtarze Księdza Jerzego, o czym przypomniał abp Kazimierz Nycz, dziękując za to Prymasowi Seniorowi.
Mszę św. na placu Piłsudskiego, odprawianą po łacinie, koncelebrował z prefektem Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych Episkopat Polski i hierarchowie z zagranicy, w tym m.in. kard. William Levada - prefekt Kongregacji Nauki Wiary. Byli obecni kardynałowie: Stanisław Dziwisz, Józef Glemp, Henryk Gulbinowicz, Franciszek Macharski, a także Adam Maida z Detroit (USA) oraz Kazimierz Świątek z Białorusi. We Mszy św. uczestniczyli też m.in. przedstawiciele świata polityki, w tym premier Donald Tusk, b. prezydent Lech Wałęsa, posłowie i senatorowie oraz kandydaci na urząd prezydenta RP: Jarosław Kaczyński i Bronisław Komorowski.
Podczas Mszy św. beatyfikacyjnej Księdza Jerzego modlono się m.in. za sprawców jego śmierci, „aby zmarłym Bóg okazał swoje miłosierdzie, a żyjącym dał łaskę nawrócenia”.

Ponadczasowe przesłanie

Uroczystości beatyfikacyjne Księdza Jerzego przypominały radosne dni papieskich pielgrzymek do Polski. Kiedy abp Nycz, przedstawiając życiorys Kandydata na ołtarze, mówił, że przy jego grobie w 1987 r. modlił się sługa Boży Jan Paweł II, a w 2005 r. kard. Joseph Ratzinger - obecny Ojciec Święty Benedykt XVI, wokoło panowała cisza. Ludzie czuli, że na ich oczach dzieje się historia. Podobnie zresztą reagowali na słowa abp. Amato, który również przypominał, że Papież Polak Jan Paweł II w 1987 r. modlił się przy grobie Kapłana Męczennika.
Znamienne były też słowa homilii przypominające hasło życia Księdza Jerzego: „Był świadomy, że zło dyktatury miało swoje źródło w szatanie, dlatego zachęcał, aby zło zwyciężać dobrem i łaską Bożą”. Abp Amato wymienił ideologię marksistowską jako zło i system oparty na kłamstwie, nieuznający wartości ewangelicznych, których bronił Ksiądz Jerzy. - Religia, Ewangelia, godność osoby ludzkiej, wolność nie były pojęciami zgodnymi z ideologią marksistowską. To właśnie dlatego rozpętał się przeciw niemu niszczący gniew wielkiego kłamcy, nieprzyjaciela Boga i ciemiężcy ludzkości, tego, który nienawidzi prawdy i szerzy kłamstwo. W tamtych latach, jak zdarzało się niekiedy w historii, na dużym obszarze Europy światło rozumu zostało przyćmione ciemnością, a dobro zastąpione złem - powiedział.
Abp Amato zwrócił też uwagę na uniwersalizm przesłania Błogosławionego: - W obliczu odradzających się prześladowań skierowanych przeciwko Ewangelii i Kościołowi ponadczasowym przesłaniem, jakie musi rozbrzmiewać dzisiaj w naszych sercach, jest to, które wyraził Ojciec Święty Benedykt XVI, przedstawiając syntezę męczeńskiego świadectwa błogosławionego Jerzego Popiełuszki. Papież mówi, że nowy Błogosławiony był kapłanem i męczennikiem, wytrwałym oraz niestrudzonym świadkiem Chrystusa: on zło dobrem zwyciężył, aż do przelania krwi.
Uroczystości beatyfikacyjne zakończyła procesja z relikwiarzem oraz wniesienie relikwii Błogosławionego Męczennika do Świątyni Opatrzności Bożej w warszawskim Wilanowie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy będzie proces beatyfikacyjny prof. Włodzimierza Fijałkowskiego?

2025-06-12 07:19

[ TEMATY ]

Prof. Włodzimierz Fijałkowski

Fundacja Klub Przyjaciół Ludzkiego Życia

Prof. Włodzimierz Fijałkowski

Prof. Włodzimierz Fijałkowski

6 czerwca br. kard. Grzegorz Ryś, metropolita łódzki, przyjął przedstawicieli Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia (PFROŻ). Celem spotkania było przedstawienie działań pomocowych i edukacyjnych podejmowanych przez PFROŻ, a także argumentacji dotyczącej wcześniej złożonego wniosku o rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego prof. Włodzimierza Fijałkowskiego – wybitnego lekarza ginekologa-położnika, humanisty, twórcy Szkoły Rodzenia, który pomimo dramatycznego doświadczenia więźnia Auschwitz-Birkenau szedł drogę pozytywnego, w pełni chrześcijańskiego zaangażowania na rzecz rodziny, rodzicielstwa, poczęcia i narodzin człowieka oraz ochrony jego życia.

Nawiązano do wniosku Federacji w tej sprawie z 18 marca 2023 r. Podkreślono, że chociaż od śmierci prof. Fijałkowskiego minęły już 22 lata, pamięć o nim, jego postawie i dokonaniach nadal jest żywa nie tylko wśród rodziny i bliskich przyjaciół, ale również w szerokich kręgach społeczeństwa.
CZYTAJ DALEJ

Katastrofa samolotu lecącego z Indii do Londynu. Na pokładzie były 242 osoby

2025-06-12 11:11

[ TEMATY ]

katastrofa

Londyn

Indie

Ahmadabad

Zdjęcie poglądowe, Adobe Stock

Katastrofa samolotu w Indiach

Katastrofa samolotu w Indiach

Obywatele czterech państw: Indii, Kanady, Portugalii i Wielkiej Brytanii lecieli z indyjskiego miasta Ahmadabad do Londynu samolotem, który rozbił się tuż po starcie. Na razie brak informacji o losie 242 pasażerów. Według indyjskich mediów nie był to Boeing 787-8 Dreamliner, ale Boeing 727 Twin Jet.

Indyjski przewoźnik Air India, który obsługiwał połączenie, poinformował, że samolotem podróżowało 169 obywateli Indii, 53 - Wielkiej Brytanii, siedmiu - Portugalii oraz jeden obywatel Kanady. Wiadomo też, że 217 pasażerów to osoby dorosłe, a 11 - dzieci. Na pokładzie maszyny znajdowali się też dwaj piloci i dziesięcioro członków załogi.
CZYTAJ DALEJ

Watykan: papież modli się za ofiary katastrofy lotniczej w Indiach

2025-06-12 15:53

[ TEMATY ]

Indie

Papież Leon XIV

katastrofa lotnicza

PAP/SIDDHARAJ SOLANKI

Katastrofa lotnicza w Indiach

Katastrofa lotnicza w Indiach

Papież Leon XIV za pośrednictwem sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolina zapełnił o swej modlitwie za ofiary katastrofy samolotu linii Air India przewożącego 232 pasażerów, który rozbił się po starcie z lotniska Ahmedabad w stanie Gudźarat w Indiach.

Oto tekst papieskiego telegramu:
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję