Gość honorowy to osoba w danym momencie - na obiedzie, przyjęciu prywatnym czy służbowym - najważniejsza. O tym, kto jest gościem honorowym, decydują gospodarze. Może to zatem być ktoś w istocie ważny, np. dyrektor, rektor, senator, pisarz, społeczny czy kościelny autorytet, ale może to być również osiemnastoletnia dziewczyna czy student pierwszego roku.
Gościem honorowym może być ktoś społecznie zasłużony bądź osoba, której gospodarz czy jego rodzina wiele zawdzięcza. Gościem honorowym może też być każdy z powodu jakiegoś szczególnego wydarzenia, np. zdania matury, otrzymania prestiżowej nagrody, dokonania jakiegoś dobrego czynu itp.
Jeśli na posiłku czy przyjęciu ma być gość honorowy, początek wydarzenia wyznacza jego przybycie, a kończy się ono w momencie, gdy gość honorowy opuszcza towarzystwo.
Osoba, która jest gościem honorowym, powinna o tym pamiętać, nie spóźniać się i nie wychodzić za wcześnie. Nie może ona jednak być pierwszym gościem. Powinna przyjść wtedy, gdy są już wszyscy pozostali. Jeśli jest to mężczyzna, sadza się go po prawej stronie gospodyni. Jeśli jest to kobieta, powinna siedzieć po prawej stronie gospodarza.
Wydarzenie, podczas którego obecny jest gość honorowy, zaczyna się z reguły tzw. aperitifem, który trwa około kwadransa i podaje się w tym czasie np. sok ze świeżo wyciśniętych owoców cytrusowych. Podczas aperitifu schodzą się goście, a pod jego koniec przybywa gość honorowy.
Menu dobiera się pod kątem upodobań gościa honorowego. To on otrzymuje jako pierwszy wszystkie potrawy.
Podczas posiłku (między daniami lub najczęściej przed deserem) gospodarz wygłasza na jego cześć toast - krótkie przemówienie.
Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout.
Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout. W czasach napiętych terminarzy czy nadużywania social mediów, które trzymają nas w napięciu, a potem pozostawiają w stanie zbliżonym do stuporu lub depresji, to normalne. Bardzo potrzebujemy „świętego spokoju”. Nie zawsze jednak jest on ideałem ewangelicznym. Jeśli chcę zachować dobrostan, nie mogę odwracać głowy od ludzkiej krzywdy, która dzieje się na moich oczach. Nie wolno mi nie reagować, nawet wzburzeniem, gdy trzeba kogoś ostrzec przed niebezpieczeństwem, obronić przed agresorem czy zaangażować się w schwytanie złoczyńcy. Nie mogę wtedy powiedzieć: „to nie moja sprawa”, „od tego są inni”albo „co mnie to obchodzi”. To tchórzostwo. Tak rozumiany „święty spokój” jest nieprawością albo tolerancją zła. Jak mógłbym przymykać oko, gdyby ktoś popychał bliźniego na drogę upadku. Czy jest godziwe nieodezwanie się przy stole – dla zachowania pozytywnych wibracji – kiedy trzeba bronić ludzkiej i Bożej prawdy? Czy milczenie w sytuacji kpiny z dobra, altruizmu czy świętości jest godne chrześcijanina? Czy kumplowskie poklepywanie po ramieniu w imię „przyjaźni”, kiedy trzeba koledze zwrócić uwagę, upomnieć go lub nawet nim wstrząsnąć, uznamy za cnotę? Nawet kłótnia może być święta! Wszak istnieje święte wzburzenie. Jan Paweł II krzyczał do nas wniebogłosy, upominając się o świętość małżeństwa i rodziny oraz o ewangeliczne wychowanie potomstwa. Współczesna tresura, nakazująca tolerancję wszystkiego, wymaga sprzeciwu, czasem nawet konieczności narażenia się grupom uważającym się za wyrocznię. Jezus powiedział: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię (Łk 12, 49). To też Ewangelia. Myślę, że zdrowej niezgody na niecne postępki, zwłaszcza te wykonywane pod płaszczykiem „zbożnych” czynności czy „szczytnych celów”, uczy nas dzisiaj Mistrz z Nazaretu. Primum: zauważyć ten proces czający się we mnie. Secundum: być krytycznym wobec świata. W dzisiejszej Ewangelii Zbawiciel jest naprawdę zdenerwowany, widząc, co zrobiono z domem Jego Ojca. Nie używa gładkich słów i dyplomatycznych gestów. Zagrożona jest bowiem wielka wartość. Najważniejsza świątynia świata miała za cel ukazanie Oblicza Boga prawdziwego i przygotowanie do objawiania jeszcze wspanialszej świątyni, dosłownej obecności Boga wśród ludzi – Syna Bożego. Na skutek ludzkich kalkulacji stała się ona niemal jaskinią zbójców, po łacinie: spelunca latronum. Dlatego reakcja Syna Bożego musiała być aż tak radykalna. Jezusowy gest mówi: w tym miejscu absolutnie nie o to chodzi! „Świątynia to miejsce składania ofiar miłych Bogu. Pan Jezus złożył swojemu Przedwiecznemu Ojcu ofiarę miłości z samego siebie. Ta Jego miłość, w której wytrwał nawet w godzinie największej udręki, ogarnia nas wszystkich, poprzez kolejne pokolenia i każdego poszczególnie, kto się do Niego przybliża” (o. Jacek Salij). O to chodzi w autentycznym kulcie świątynnym.
Dziś, W niedzielę 9 listopada 2025 roku w całej Polsce obchodzony jest XVII Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym. W tym roku wydarzenie organizowane przez Pomoc Kościołowi w Potrzebie (PKWP) poświęcone jest Nigerii - krajowi, w którym bycie chrześcijaninem często oznacza ryzyko utraty życia.
Tegoroczne hasło, „Bądźmy głosem prześladowanych w Nigerii”, jest apelem o modlitwę, pamięć i solidarność z ludźmi, którzy każdego dnia doświadczają przemocy z powodu swojej wiary. Msze św., modlitwy i zbiórki na rzecz Kościoła w Nigerii odbywać się będą dziś w całej Polsce. Kościół w Nigerii można wesprzeć też za pośrednictwem strony pkwp.org oraz poprzez SMS o treści RATUJE wysłany na numer 72405.
Sanktuarium w Pompejach –
widok z placu bł. Bartola Longa
Sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolin będzie legatem papieskim na obchody 150. rocznicy przybycia wizerunku Matki Bożej Różańcowej do sanktuarium w Pompejach koło Neapolu. Odbędą się one 13 listopada.
W liście apostolskim skierowanym do swego legata Leon XIV przypomniał, że „po przybyciu czcigodnego obrazu Matki Bożej Różańcowej do Doliny Pompejów, w dniu 13 listopada 1875 roku, zadanie Dziewicy w tajemnicy Słowa Wcielonego i Ciała Mistycznego oraz obowiązki wiernych szczęśliwie połączyły się, dając początek wielkim dziełom miłosierdzia”. Papież nazwał pompejańskie sanktuarium „przybytkiem pokoju”.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.