„Przed szczytem NATO w Wilnie” w rozmowie z Mariuszem Błaszczakiem – Ministrem Obrony Narodowej.
Panie Ministrze, spotykamy się dokładnie dwanaście miesięcy po Madryckim Szczycie NATO, chciałem spytać o Pańska ocenę, jak Sojusz „przepracował” ten rok?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ocena jest budująca - choć agresja Rosji na Ukrainę stała się dla NATO poważnym wyzwaniem. Trwająca w pobliżu granic Sojuszu wojna unaoczniła wielu zwolennikom pokojowej koegzystencji z Putinem iluzoryczność ich oczekiwań i niebezpieczeństwo prowadzenia takiej polityki. Inwazja Rosji na Ukrainę zintegrowała państwa NATO i przyspieszyła wzmacnianie Sojuszu. Postępuje aktualizacja planów obronnych, wzmacnianie sojuszniczych sił, zdolności wojskowych, łańcucha dowodzenia, planowane jest zwiększenie liczebności sił NATO na tzw. flance wschodniej, rosną wydatki obronne. NATO się rozszerzyło, w kwietniu do Sojuszu dołączyła Finlandia i wkrótce – mamy nadzieję - formalnie zrobi to Szwecja – wszystkie te elementy wzmacniają NATO. Madryt przyniósł dużo pozytywnych zmian - jestem pewien, że podobnie będzie ze szczytem w Wilnie, z dalszym wzmocnieniem flanki wschodniej i pogłębionym wsparciem dla bohatersko broniącej się Ukrainy.
Z czego jest Pan najbardziej zadowolony, co odbiera Pan jako rozczarowanie?
Reklama
Do znaczących sukcesów z pewnością należy postęp w sojuszniczym wzmacnianiu odstraszania i obrony. Te kompleksowe mechanizmy wojskowe zwiększają zdolność NATO do zapewniania bezpieczeństwa sojuszników, w tym Polski i pozostałych państw członkowskich z naszego regionu. Historyczną, pozytywną zmianą jest rozszerzenie NATO o Finlandię i – miejmy nadzieję wkrótce także Szwecję. Te dwa państwa od dawna bardzo blisko współpracowały z NATO - teraz ich nowoczesne siły zbrojne zostaną włączone w system budowy kolektywnego bezpieczeństwa. Kolejnym ważnym i potrzebnym elementem są decyzje poszczególnych państw o zwiększaniu nakładów na obronność. Liczę, że 2 proc. PKB na obronność stanie się standardem wyjściowym, a nie celem do osiągnięcia - tym bardziej, że Polska już dawno ten poziom osiągnęła i przebiła - w NATO jesteśmy stawiani jako wzór. Pewnym rozczarowaniem jest z pewnością powolność reakcji Berlina w kontekście reakcji Sojuszu na agresję Rosji na Ukrainę.
Czy z dzisiejszej perspektywy można było zrobić więcej, szybciej, a może inaczej?
Nie chciałbym spekulować, gdyż moje codzienne wysiłki i podejmowane decyzje są w jak najlepszej wierze, gdzie celem nadrzędnym jest bezpieczeństwo mojej ojczyzny i Polaków. O ile jednak Polska jako kraj może samodzielnie rozwijać swoje zdolności obronne, np. poprzez trwającą intensywną modernizację, odtwarzanie zlikwidowanych i tworzenie nowych jednostek wojskowych, zwiększanie liczebności Sił Zbrojnych, o tyle w NATO wygląda to nieco inaczej. Sojusz to zbiór państw członkowskich - decyzje podejmowane są tam na zasadzie konsensusu - a to bywa czasochłonne. W obliczu wojny, gdy tego czasu nie ma, chcielibyśmy szybciej i więcej - nie tylko na poziomie narodowym, ale i sojuszniczym - przykładem była tu zainicjowana przez nas koalicja państw przekazujących Ukrainie czołgi Leopard czy kwestia relokacji baterii Patriot. Czy można było inaczej - możliwe - ale raczej nie byłoby to równie skuteczne.
Rok temu głośno było o funduszu „kompensacyjnym” wsparcia finansowego dla państw przekazujących pomoc dla Ukrainy, dziś o nim cisza?
Reklama
Postawa Polski i Polaków w odniesieniu do uchodźców z Ukrainy jest czymś bezprecedensowym - to coś, z czego jestem szczególnie dumny - pokazaliśmy, że w chwili największej próby i potrzeby potrafimy się zjednoczyć jako społeczeństwo. Oczekiwałbym podobnej jedności w ramach Unii Europejskiej - wysiłek Polski jest jasny i wymierny, dlatego temat uchodźców powinien przestać być elementem gry politycznej. Jestem przekonany, że stosowne mechanizmy zostaną w końcu wypracowane - podobnie jak to miało miejsce w przypadku częściowej kompensacji wartości sprzętu wojskowego przekazywanego Ukrainie przez państwa UE.
Gdyby porównać bilans korzyści dla bezpieczeństwa Polski, więcej ze współpracy z USA czy z NATO?
To zbyt uproszczone rozróżnienie. Pamiętajmy, że USA to najsilniejsza potęga militarna na świecie i jednocześnie członek NATO. Prawdą jest natomiast to, że relacje łączące Warszawę i Waszyngton są obecnie silne jak nigdy wcześniej. To dzięki nim Ameryka bardzo mocno zaangażowała się w budowę bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO, ale również - w skali bezprecedensowej - włączyła się w proces modernizacji polskiej armii. Strategiczne partnerstwo z USA oraz silna pozycja Polski w NATO, obok wzmacniania narodowego potencjału obronnego, są dziś i będą w kolejnych latach fundamentami polskiej strategii obronnej - więc nie rozdzielałbym tej współpracy - kluczem jest tutaj budowanie synergii.
Jedna z wielu inicjatyw realizowanych w MON, bojowy wóz piechoty „Borsuk”, kiedy wejdzie do służby i w jakich liczbach?
Reklama
Pierwsze Borsuki powinny trafić do Wojska Polskiego już w przyszłym roku - biorąc pod uwagę, że umowę podpisaliśmy w lutym to bardzo dobre tempo. W jej ramach kupujemy od polskiej zbrojeniówki 1400 pojazdów, z czego 1000 to właśnie Borsuki. Pamiętajmy, że wojsko to system - dlatego dołączą do nich również transportery rozpoznawcze, gąsienicowe wozy dowodzenia, wozy ewakuacji medycznej, wozy zabezpieczenia technicznego czy transportery rozpoznania skażeń - w ramach jednej umowy dajemy wojsku bardzo elastyczne i skuteczne narzędzia do realizacji bardzo wielu zadań na współczesnym polu walki.
Armia polska ma liczyć 300 tys. żołnierzy. W jakim miejscu tego planu jesteśmy?
300-tysięczna armia może być postrzegana jako wyzwanie - jednak jestem przekonany, że ta wielkość jest jak najbardziej osiągalna. Proszę zwrócić uwagę, że w 2015 roku Wojsko Polskie liczyło 95 tysięcy żołnierzy - dziś mamy 174 tysiące żołnierzy pod bronią i ta liczba cały czas rośnie. Wprowadzona Ustawa o Obronie Ojczyzny uporządkowała nasz system prawny i stała się doskonałą podstawą do unowocześnionego i usprawnionego systemu rekrutacji, nowych form służby, jak np. dobrowolna zasadnicza służba wojskowa, szkolenia i edukacji obecnej i przyszłej kadry oraz zapewniła stały i efektywny system finansowania Sił Zbrojnych na kolejne lata.
Czy Polacy chcą służyć w wojsku?
Reklama
Zdecydowanie tak - wystarczy popatrzeć na odzew, jakim cieszy się dobrowolna zasadnicza służba wojskowa, czy też nasze programy "Trenuj jak żołnierz" i "Trenuj z wojskiem". Nie tylko otworzyliśmy koszary dla ludzi z zewnątrz, ale oferujemy atrakcyjne wynagrodzenie, blisko 5 tys. zł od pierwszego miesiąca służby. Dajemy też możliwość sprawdzenia, jak wygląda służba w Wojsku Polskim. Dużo osób korzysta z tej drogi - i nawet jeśli potem nie zdecydują się na kontynuację kariery w wojsku, to my - jako kraj - zyskujemy kolejną osobę przeszkoloną. A budowa systemu głębokiej rezerwy jest kluczowa - pokazała to zresztą wojna na Ukrainie.
Jaka będzie Polska armia ze te kilka lat?
Będzie jedną z najsilniejszych i najnowocześniejszych armii w Europie. Będzie potężną siłą odstraszającą i jednym z kluczowych elementów systemu kolektywnej obrony w naszej części kontynentu. Już teraz procentują wysiłki, jakie podjęliśmy. Możemy być dumni z naszych żołnierzy - ta duma i zaufanie społeczne będzie tylko rosnąć i jest to w pełni uzasadnione. Oferujemy wiele możliwości rozwoju: atrakcyjne uposażenie, dobre warunki służby, możliwość pracy na najnowocześniejszym sprzęcie, uczestnictwa w szkoleniach i zmierzenia się z nietuzinkowymi wyzwaniami.
Już za niedługo będzie Pan na szczycie NATO w Wilnie, jaka jest Pańska lista spraw?
Reklama
Przede wszystkim wzmocnienie bezpieczeństwa i potencjału obronnego wschodniej flanki poprzez zwiększenie liczby stacjonujących tu wojsk NATO, a także – dalsze wzmocnienie odstraszania i obrony Sojuszu. Na szczycie oczekujemy decyzji, m.in. w zakresie planów regionalnych, tzw. nowego modelu sił NATO, a także sojuszniczego łańcucha dowodzenia, w tym w naszym regionie. Oprócz wzmocnienia odstraszania i obrony, Szczyt w Wilnie powinien stanowić kamień milowy na drodze Ukrainy do NATO. Zależy nam, aby decyzje o utworzeniu Rady NATO-Ukraina oraz wzmocnieniu Kompleksowego Pakietu Pomocy były ambitne i przybliżały Ukrainę do przyszłego członkostwa w Sojuszu. Obietnice złożone 2008 roku w Bukareszcie, że Ukraina będzie kiedyś członkiem NATO, to zdecydowanie za mało. Oczywiście wszystkie te elementy muszą się bilansować finansowo, dlatego jednym z najważniejszych celów szczytu pozostaje zwiększanie sojuszniczych nakładów na obronność – 2 proc. PKB musi być minimum, a nie standardem. Jako wiarygodny sojusznik, Polska wniesie odpowiedni, znaczący wkład we wdrażanie tych decyzji, poprzez odpowiedni wkład sił do inicjatyw sojuszniczych, goszczenie struktur dowódczych, czy wysoki poziom wydatków obronnych.
Czy nowe zagrożenie, które nazwę hasłowo „Prigożyn”, dołączy do agendy spotkania w Wilnie?
Ten temat będzie z pewnością poruszany. Obecność Grupy Wagnera na Białorusi wpływa na poziom bezpieczeństwa w naszym regionie. Szczególnie w kontekście zagrożeń o charakterze hybrydowym - Białoruś dopuszczała się już przecież takich ataków na naszej granicy. Pamiętajmy również o rozlokowaniu rosyjskiej broni jądrowej na terytorium tego państwa. To wszystko będzie oczywiście tematem wspólnych rozmów. Z pewnością szczyt w Wilnie będzie areną konsultacji i będzie skutkował decyzjami określającymi politykę obronną NATO w najbliższym czasie.
Organizatorzy