Przyjechał on do stolicy Portugalii z grupą z diecezji gliwickiej, ze swoją dziewczyną, 22-letnią Dominiką Thomann, żeby „pogłębić swoją wiarę”, a także „poczuć wiarę” młodych ludzi z całego świata.
Zwrócił uwagę, że w Polsce jest wiele hejtu wobec Kościoła. Mówi się też, że „jest kryzys wiary, nie tylko u nas, ale w całej Europie”. A „tu spotykamy tak wielką rzeszę” ludzi z całego świata i „wszyscy wielbimy tego samego Boga”. „Jest to po prostu piękne!” – podkreślił Martin, który na co dzień pracuje jako ślusarz i jest trenerem piłkarskim dzieci.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przyznał, że w Lizbonie czuje się „jak u swoich”. – Fajne jest to, że z każdym, bez względu na to, z jakiej części świata przyjechał, można porozmawiać o Bogu i wymienić się doświadczeniami, jak Kościół wygląda w różnych stronach świata. A gdy rozmawia się z ludźmi z bardziej dla nas egzotycznych krajów, widzimy, że pomimo hejtu, życie zgodnie z wiarą jest u nas łatwiejsze. Kiedy słyszymy, jakie inni mają trudności, to w nas ta wiara rośnie, pogłębia się – zaznaczył Martin.
Pytany, jakie doświadczenie zabierze z ŚDM w Lizbonie, którym będzie chciał się podzielić w Polsce, odpowiedział, że radość i pozytywną energię uczestników. – Dużo ludzi mówi, że wiara to tylko krzyż i cierpienie, a tu widać, że wszyscy, słysząc słowa: „Jezus” i „wiara”, cieszą się, śpiewają i wielbią tym Boga. U nas tego czasami trochę brakuje – stwierdził Martin Wojtczyk.