Reklama

Zanim wyśpiewamy „Te Deum” za beatyfikację

Niedziela Ogólnopolska 8/2011, str. 12-13

GRAZIAKO/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ostatnia nasza refleksja pozostawiła wielkie pole do przemyśleń nad darem, jakim dla nas, Polaków, był wybór Jana Pawła II i jego posługa. Wracając do tych refleksji, przypatrzmy się niektórym wydarzeniom związanym z pontyfikatem, a nade wszystko przesłaniom skierowanym przez Sługę Bożego do nas, Polaków. Historyczna była z pewnością wizyta w polskim parlamencie podczas VII pielgrzymki 11 czerwca 1999 r.

Papieska lekcja w parlamencie

Reklama

Syn polskiej ziemi przypomniał parlamentarzystom: „Gdy troska o ochronę godności człowieka jest zasadą wiodącą, z której czerpiemy inspirację, i gdy wspólne dobro stanowi najważniejszy cel dążeń, zostają położone mocne i trwałe fundamenty pod budowę pokoju. Kiedy natomiast prawa człowieka są lekceważone lub deptane i gdy wbrew zasadom sprawiedliwości interesy partykularne stawia się wyżej niż dobro wspólne, wówczas zasiane zostaje ziarno nieuchronnej destabilizacji, buntu i przemocy”.
Warto zwrócić uwagę, że to, co mówił Jan Paweł II, czy to, co mówi Benedykt XVI, to jest nie tylko głos wiekowych doświadczeń Kościoła, ale doświadczeń przenikniętych mądrością Ducha Świętego, który jest ciągle aktualny, niezmienny i dotyka tych problemów, które są gwarantem właściwego postępu człowieka, rozwoju człowieczeństwa w człowieku i ludzkości. Bardzo ważne są takie sektory ludzkich działań, które niosą przesłanie o wartości człowieka, o uporządkowaniu człowieczeństwa, bo są warunkiem, fundamentem postępu całego organizmu społecznego i państwa. Papież mówił coś ważnego do wszystkich polityków i we wszystkich czasach - polityka to jest zaufanie, które społeczeństwo przekazuje konkretnemu człowiekowi i wybranym do tego celu ludziom. Jeżeli ci ludzie przedłożą nad poczucie obowiązku i wdzięczność za zaufanie: egoizm, korzyść intelektualną, korzyść materialną lub korzyść grupy, to choroba będzie trwała, „dolegliwość” sprawi, że na ojczyźnianej nawie pojawią się szczeliny, przez które zacznie wsączać się woda. „Wybrańcy” co prawda zostaną odsunięci, ale oni się urządzą, przyjdą następni i pewnie znów będą po „swojemu” wykorzystywać ofiarowane im zaufanie - a Ojczyzna?, a szary człowiek?, a wszyscy ludzie? Modlitwa za Ojczyznę to nie pusty frazes!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Rachunek dla posła

Trzeba mówić o zawiedzionym zaufaniu w sytuacji potęgującej się antykultury niektórych parlamentarzystów i kompletnej niefrasobliwości w wypowiedziach. Warto sprawdzić, jakie hasła wyborcze kierowała do ludzi, także starszych, konkretna posłanka, skoro zyskawszy zaufanie, potrafi wypowiadać się ot choćby tak: „Nie ma sensu robić operacji biodra 85-latkowi, gdyż taka osoba nie chodzi i nie będzie chodzić, bo się nie zrehabilituje”, czy kolejna: „Starsi ludzie stanowią dla naszego systemu ochrony zdrowia spory kłopot, bo chodzą do lekarza co dwa tygodnie dla rozrywki”. Tłumaczenie się, że to błąd w adiustacji 35-letniej osoby, pobierającej pokaźne sumy za obsługę swego biura poselskiego, tylko potęguje poczucie krzywdy i pogardy u ludzi starszych i, niestety, ujawnia także świat aksjologii wspomnianej posłanki.
Trzeba tworzyć takie przyczółki nowych myśli, nowych możliwości, nowej odwagi, które będą się przejawiać w konsekwentnym „rozliczaniu” wybranych przedstawicieli z obietnic i „zapamiętywaniu” zachowań w czasie pełnienia funkcji zdobytych dzięki zaufaniu ludzi. Co roku powinni składać sprawozdanie wyborcom, co się udało, a czego się nie udało dokonać. Radziłbym też podejrzliwość, taką krytyczną, wobec zbyt wielkich obietnic. Bo wielkie obietnice się rozpłyną, niech one będą nieliczne, ale konkretne.

W polityce jak na ringu

Dzisiejsza scena polityczna rodzi smutek. Polska prezentowana w środkach przekazu jest coraz bardziej „partyjna”, to już nie tylko walki partyjne, ale międzypartyjne zajmują ekrany mediów. Bolesne to, bo partyjniackie zmagania przysłaniają i odwracają uwagę od rzeczywistych problemów Polaków i naszej Ojczyzny. Aż strach pomyśleć, że może to być czynione celowo. Niejako tytułem dokumentacji chciałbym powiedzieć, że po jednym z kazań, w których zwracałem uwagę na zagrożenie naszej sceny politycznej partyjniactwem, otrzymałem list od ówczesnego Rzecznika Praw Obywatelskich pana Janusza Kochanowskiego ze słowami podziękowania. Był to jakby list z zaświatów, bo dotarł do mnie na drugi dzień po tragicznej katastrofie smoleńskiej. Byłem zdumiony, tym bardziej że był to dla mnie list uczciwego człowieka, zza grobu.
Jan Paweł II podczas wizyty, która jest inspiracją tej refleksji, zauważył: „Jest oczywiste, że troska o dobro wspólne winna być realizowana przez wszystkich obywateli i winna przejawiać się we wszystkich sektorach życia społecznego. W szczególny jednak sposób ta troska o dobro wspólne jest wymagana w dziedzinie polityki”.
W lipcu 1963 r. Jarosław Iwaszkiewicz zanotował w swoim „Dzienniku” gorzką konstatację na temat małego lub zupełnego braku zainteresowania ze strony młodych sprawami Ojczyzny: „Umarli nie wrócą, a młodzi nie przychodzą”. Czterdzieści siedem lat później na pogrzebie tragicznie zmarłej Grażyny Gęsickiej jej córka wypowiedziała ważne słowa: „Mamo, ja nie wiedziałam, że ty robiłaś tak ważne rzeczy dla Polski”.

Potrzeba humanitaryzmu

Niestety, jest wiele przykładów umierania świadomości i wierności korzeniom, z których wyrośliśmy. Jestem szczerze zaniepokojony i mówię o tym - trzeba, żebyśmy wszyscy o tym mówili - że dzisiaj jesteśmy w sytuacji, kiedy szkoła eliminuje historię Polski z podręczników, kiedy dehumanizuje się młodzież, bo nie ma tam miejsca na zbyt patriotyczne teksty, na wiersze Mickiewicza czy Słowackiego, na Sienkiewicza. Trzeba to wyraźnie powiedzieć, patriotyzm jest prześladowany, a na pewno przez niektóre opiniotwórcze i decydenckie środowiska lekceważony i wyśmiewany. Jest to bardzo niebezpieczny i celowy trend. Specjalizacja, fachowość, technizacja - tak, ale stechnicyzowanie bez humanizmu, bez rozwijania człowieczeństwa, prowadzi do odczłowieczenia. To, co robią niektóre gazety, których tytułu nie wymieniam, jak choćby wyśmiewanie powstań polskich, to zwyczajny kulturowy rozbój na zdrowej tkance Narodu. Stąd wielka potrzeba, aby każda rodzina brała do ręki poważny tygodnik, poważną gazetę katolicką i żywiła się historią, i karmiła nią swoje dzieci, co jest możliwe. Małego Stefana Wyszyńskiego historii uczył ojciec, i to po cichu, wieczorem, przy zamkniętych drzwiach, żeby urzędnicy carscy nie zobaczyli. Dzisiaj trzeba do tego wrócić, znaleźć czas, żeby poznać i utrwalać kult bohaterów - kult, bo oni mieli nie tylko tę wielką intuicję, ale dokonali czynów, które pomogły im skutecznie służyć Polsce.
Ostatnia myśl zrodzona z lektury papieskiego wystąpienia w czerwcu 1999 r. to ta: „Wykonywanie władzy politycznej powinno być ofiarną służbą człowiekowi i społeczeństwu. Miejcie wspaniałe i szerokie serca”. Niemal każdego tygodnia media relacjonują brutalne i brzydkie filipiki, opisujące ekstrawaganckie i odrażające zachowania niektórych posłów, albo donoszą o alkoholowych lub innych ekscesach posłów, ludzi, którzy wykonują władzę polityczną. Na razie pozostaje to jedynie sensacją prasową, która umiera, znowu pojawia się nowa, a tymczasem zaniżana jest kultura języka, lansuje się brutalizm debaty publicznej i umyka świadomość, że to dzieje się za pieniądze wyborców, które idą na marne. Warto to zapamiętać, to bardzo dobre hasło na przyszłe wybory. Pytajmy tych kandydatów, dlaczego się upili, dlaczego ich język, który prezentują w mediach, jest językiem nienawiści, kłamstwa. Gdyby w rodzinie utrwalały się takie postawy i zachowania, to już by się to małżeństwo chwiało. Jeśli tak będzie w parlamencie, w rządzie, to zacznie się chwiać wielka rodzina, jaką jest nasze państwo. Pieniactwo spowoduje, że ościenne państwa przestaną nas szanować i się z nami liczyć. Odpowiedzialność za słowo, za brudne słowo, zjadliwe słowo, za słowo kłamliwe - to nakaz Dekalogu. Jakże straszne jest zapominanie o wartości słowa!
Zakończmy naszą refleksję słowami wielkiego Skargi, przytoczonymi w tamten dzień przez Papieża: „Nie cieśnijcie ani kurczcie miłości w swoich domach i pojedynkowych pożytkach, nie zamykajcie jej w komorach i skarbnicach swoich! Niech się na lud wszytek z was, gór wysokich, jako rzeka w równe pola wylewa! (...) Kto Ojczyźnie swej służy, sam sobie służy; bo w niej jego wszystko się dobre (...) zamyka” („Kazanie drugie”, „O miłości ku Ojczyźnie”).

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zmarły papież Franciszek był jasnogórskim pielgrzymem

2025-04-21 11:09

[ TEMATY ]

Jasna Góra

śmierć Franciszka

Karol Porwich/Niedziela

Zmarły dziś papież Franciszek to jasnogórski pielgrzym. W Narodowym Sanktuarium Polaków, podczas jedynej tu pielgrzymki, zachęcał, by nieustanie przychodzić do Maryi, Tej która wskazuje drogę do Chrystusa „i pomaga tkać w życiu pokorną i prostą treść Ewangelii”. W 2016 roku pod przewodnictwem papieża Franciszka odbyło się na Jasnej Górze narodowe dziękczynienie za chrzest Polski w 1050. rocznicę. Pielgrzymka ta była też osobistym życzeniem Franciszka i wypełnieniem pragnienia Pawła VI, któremu przyjazd na Millenium uniemożliwiły ówczesne władze.

Podziel się cytatem Franciszek nawiązał w homilii do 1050. rocznicy Chrztu Polski. Powiedział, że wspaniale jest podziękować Bogu, który podążał z polskim narodem i towarzyszył mu w wielu sytuacjach. Papież podkreślał również, że Bóg jest konkretny i przebywa z ludźmi w konkretnych sytuacjach: - Także Wasza historia, uformowana przez Ewangelię, Krzyż i wierność Kościołowi, była świadkiem pozytywnego wpływu autentycznej wiary, przekazywanej z rodziny do rodziny, z ojca na syna, a zwłaszcza przez matki i babcie, którym trzeba bardzo dziękować - mówił wówczas Franciszek.
CZYTAJ DALEJ

Przewodniczący Episkopatu skierował do wiernych Słowo pożegnalne po śmierci papieża Franciszka

2025-04-21 15:01

[ TEMATY ]

abp Tadeusz Wojda SAC

śmierć Franciszka

Karol Porwich/Niedziela

Przez ponad 12 lat prowadził wspólnotę Kościoła, naśladując w posługiwaniu Piotrowym wzór biedaczyny z Asyżu - napisał przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Tadeusz Wojda SAC w Słowie pożegnalnym po śmierci Ojca Świętego Franciszka.

CZYTAJ DALEJ

Bliskość, która budowała – bp Adam Bałabuch o spotkaniach z papieżem Franciszkiem

2025-04-21 23:13

[ TEMATY ]

papież Franciszek

bp Adam Bałabuch

śmierć Franciszka

Archiwum Vatican Media

Bp Adam Bałabuch podczas spotkania z papieżem Franciszkiem w czasie wizyty „Ad limina Apostolorum” w Watykanie

Bp Adam Bałabuch podczas spotkania z papieżem Franciszkiem w czasie wizyty „Ad limina Apostolorum” w Watykanie

Ojciec Święty Franciszek przez dwanaście lat przewodził Ludowi Bożemu jako Pasterz prostoty, czułości i duchowej głębi. Jego pontyfikat to czas licznych reform, modlitewnych gestów, troski o peryferie Kościoła i wezwania do braterstwa. Z tej okazji o osobistą refleksję poprosiliśmy bp. Adama Bałabucha, biskupa pomocniczego diecezji świdnickiej.

W rozmowie z redakcją bp Bałabuch wspomina przede wszystkim osobiste spotkania z papieżem Franciszkiem, zwłaszcza te, które odbyły się w ramach wizyt ad limina Apostolorum.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję