Reklama
Ten rok jest dla naszej najbliższej rodziny okazją do świętowania okrągłych rocznic zawarcia sakramentalnego związku małżeńskiego. W mojej pracy w poradnictwie natomiast spotykam wiele małżeństw borykających się z wieloletnimi kryzysami, a także małżeństw na krawędzi rozpadu lub będących już po tragicznej decyzji o separacji czy rozwodzie. Te doświadczenia skłaniają mnie do refleksji nad czynnikami sprzyjającymi zdrowemu rozwojowi miłości.
Na przełomie lat 2009 i 2010 w warszawskiej edycji "Niedzieli" proponowałam "Uzupełniający kurs przedmałżeński". Zaczynałam od pytania: "Czy to jest to?". A także: "Czy my się znamy?". Bardzo często mam poczucie - i mocno wychodzi to w rozmowach - że dwoje ludzi, którzy decydują się na wspólne bycie razem, tak naprawdę nie zna się nawzajem. Obecny jest duży lęk przed: "Porozmawiamy, kochanie?" szczególnie na temat:
"Moi, twoi rodzice...". Szybko przekraczane granice intymności wcale nie pomagają zbudować stabilnego związku. Temat: "Seks" jest bardziej konsumowany niż omawiany, mało poznajemy swoje sekrety czy potrzeby - a szkoda. Warto budować wspólne grono znajomych, przyjaciół. Dobrze, jeśli łączy nas wiara i wartości, które pomagają określić, dokąd zmierzamy. Częstym powodem konfliktów są finanse, więc pytania: "Być czy mieć" i "Jak mieć" muszą być zadawane. Odpowiedzią na nie jest też rozpoznanie, jakie rozrywki cenimy, jak chcemy odpoczywać, co przecież często związane jest z wydawaniem pieniędzy. Z drugiej strony -czy umiemy ucieszyć się wspólnym byciem razem bez luksusu? Czy oszczędność nas łączy, czy dzieli, czy doskonale się uzupełniamy, tzn. czy szalone pomysły jednej strony równoważy zdrowy rozsądek drugiej i dzięki temu nie jest nudno, ale też nie ma niepotrzebnych długów? Temat dzieci jest ogromnie ważnym zagadnieniem, który powinien być mocno skonfrontowany przed ślubem. Zatem paroma pomysłami, na co jeszcze warto zwrócić uwagę przed ślubem, podzielę się w kolejnych tekstach do wakacji. Na koniec - rymowanka do wykorzystania np. na cynowe (10), srebrne (25), rubinowe (40) czy złote (50) gody.
Świętujemy dziś radośnie,
uśmiech, duma w sercu rośnie,
że małżeństwo od lat wielu,
choć już dawno po weselu,
łączy wielka miłość,
wierność sobie,
wierność Bogu
i uczciwość.
Co w przysiędze przyrzekane,
raz na zawsze było dane,
jako dar i skarb potężny,
choć ulotny,
gdy... niemężny mąż,
a żona, chłodna dama,
wciąż zmęczona dziećmi, życiem,
no i wspólnym razem byciem.
Faktem jest, że są trudności,
rysy w krysztale miłości,
tam, gdzie ludzie, są problemy,
oni na to: "Rozwiążemy!
Konflikt, spór nie wygra z nami,
w dialogu go pokonamy.
Sekretów żadnych nie mamy,
bardzo lubimy być sami,
mąż pierwszy,
potem dzieci,
i żadnych zamiatanych
pod dywan śmieci,
duża porcja życzliwości,
od początku w samodziel-
ności -
czyli zdrowe granice z rodziną.
U nich każde święta mile płyną.
O wspólną modlitwę dbają,
też jak do obiadu siadają.
I rzecz jest to niesłychana,
ta para wciąż jest zakochana!
Z randek w ogóle nie wyrośli
ani z młodzieńczych czułości.
Więc życzymy wytrwałości
w dalszej pracy, w tej miłości
i szacunku, co was łączy,
i co tylko Bóg rozłączy
w czasie, który jest nieznany,
z nadzieją, że. to dalsze plany...
Zaśpiewajmy więc im żwawo:
"Sto lat", Wiesiu, Leszku!* Brawo!
*Tu wstawiamy imiona Jubilatów.
Pomóż w rozwoju naszego portalu