Prosimy Pana Prezydenta, aby nie podpisywał tego „dekretu” emerytalnego, który skazuje na pracę aż do śmierci - zaapelował Piotr Duda, przewodniczący NSZZ „Solidarność”. Po tych słowach przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie rozległy się okrzyki i oklaski kilkunastu tysięcy sfrustrowanych związkowców, którzy od miesięcy domagają się dialogu w sprawie reformy podnoszącej wiek emerytalny.
Piotr Duda podkreślił, że związkowcy zgromadzili się w imieniu 84 proc. społeczeństwa, które nie chce, żeby ustawa weszła w życie. Jego zdaniem, posłowie i senatorowie, którzy podnieśli za nią ręce, oderwali się od społeczeństwa. Przypomniał, że ustawa została uchwalona przez Sejm w ekspresowym tempie z pominięciem konsultacji społecznych. - A to jest łamanie zasad demokracji - stwierdził szef „Solidarności”. - Panie Prezydencie, pora, by pokazał Pan, że nie jest tylko prezydentem Platformy Obywatelskiej, ale wszystkich Polaków.
Pałac Prezydencki okazał się jedyną instytucją władzy wykonawczej, która 24 maja otworzyła drzwi przed związkowcami. Wcześniej marszałkowie Sejmu i Senatu nie wpuścili delegacji „Solidarności” do gmachu polskiego parlamentu, mimo że związkowcy zebrali 2,5 mln podpisów w sprawie przeprowadzenia referendum emerytalnego.
Niestety, również prezydent Bronisław Komorowski nie pozostawił zbyt wielkiej nadziei na pozytywny finał tej sprawy.
„Solidarność” zapowiedziała, że nie złoży broni. Na apele o wstrzymanie protestów na czas trwania Euro 2012 Piotr Duda odpowiedział: - Nie możemy zawiesić swej działalności z powodu mistrzostw i nie zadeklaruję w tym czasie spokoju, ale też nie zamierzamy straszyć protestami. Związek nadal liczy na odłożenie sprawy zmian emerytalnych na okres powakacyjny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu