Reklama

Za co powinniśmy być wdzięczni Węgrom

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Węgrzy dali nam św. Kingę, św. Jadwigę i Stefana Batorego. Stamtąd przyszli też do nas ojcowie paulini. Kto wie, jak potoczyłaby się wojna polsko-bolszewicka w 1920 r., gdyby na kilkanaście dni przed Bitwą Warszawską nie nadszedł z Węgier ogromny transport broni i amunicji. Do tych motywów naszej wdzięczności wobec Madziarów powinien dojść jeszcze jeden, który do niedawna niemal nie istniał w polskiej świadomości. Jest nim trudna do wyobrażenia pomoc, jakiej Węgrzy udzielili Polakom podczas II wojny światowej, przyjmując 140 tys. naszych uchodźców.
Temu chlubnemu dla Węgrów epizodowi poświęcony jest drugi tom monumentalnego dwujęzycznego albumu pt. „PAMIĘĆ II. EMLÉKEZÉS II. Polscy uchodźcy na Węgrzech 1939-1946”, dokumentujący fenomen wszechstronnej, niespotykanej gdzie indziej opieki, jaką społeczeństwo i władze Węgier roztoczyły nad naszymi rodakami, zaatakowanymi przez dwóch agresorów: Niemców i Sowietów. Jego autorami są Krystyna i Grzegorz Łubczykowie. Album, opublikowany przez Oficynę Wydawniczą RYTM, jest rewelacyjny z dwóch powodów: po pierwsze - ujawnia fakty nieznane, bardzo ważne dla stosunków polsko-węgierskich, po drugie - jest to dzieło wysmakowane artystycznie, z fantastycznymi fotografiami, w czym wielka zasługa grafika Krzysztofa Duckiego.
„Z postawą i zachowaniem Węgrów wobec Polaków we wrześniu 1939 roku i w następnych latach wojny nie może się równać żadne ze społeczeństw Europy” - uważa Grzegorz Łubczyk, b. ambasador RP na Węgrzech, autor kilku książek i filmów dokumentalnych o bezprecedensowej pomocy udzielonej przez Madziarów dziesiątkom tysięcy polskich uchodźców wojennych.
Hitler planował uderzenie na Polskę także od południa. By to zrobić, wojska wermachtu musiałyby zostać przetransportowane przez terytorium Węgier. Ku ogromnemu zaskoczeniu Berlina rząd węgierski, polityczny sojusznik Niemiec, zdecydowanie się temu przeciwstawił. W zachowanej oficjalnej korespondencji dyplomatycznej Budapeszt uzasadniał odmowę wielowiekowymi więzami przyjaźni z Polakami, dodając, że taka zgoda wywołałaby wewnętrzne niepokoje w ich kraju. I jakby tego było mało, po 17 września 1939 r., tj. po zdradzieckim zajęciu wschodnich terenów Rzeczypospolitej przez Sowietów, Węgrzy otworzyli przed polskimi uchodźcami granicę swego państwa.

Polska ambasada w okupowanej Europie!

Podobnych paradoksów było więcej. Łubczyk przypomina, że aż do stycznia 1941 r. (!) w Budapeszcie funkcjonowało polskie poselstwo (niższa ranga ambasady). Na wieść, że z tego powodu propolska elita władz węgierskich musi znosić coraz większe naciski Niemców, nasz rząd na wychodźstwie postanowił placówkę zamknąć. Gdy z tą informacją ówczesny poseł Leon Orłowski udał się do premiera Pála Telekiego, ten widząc załamanego polskiego dyplomatę, oznajmił: „Przyjacielu, nie martw się. Teraz ja będę na Węgrzech polskim ambasadorem”.
W okresie II wojny światowej przez Węgry w różnych latach przeszło ok. 100 tys. polskich uchodźców, a ok. 30 tys. całą wojnę przeżyło w tym przyjaznym nam kraju. To z Węgier - znów dzięki wielkiej życzliwości gospodarzy, udających, że tego nie widzą - przerzucono najpierw do Francji, a po jej upadku na Bliski Wschód, ok. 35-40 tys. wojskowych, którzy znacząco zasilili tworzoną przez gen. Władysława Sikorskiego nową armię polską na obczyźnie. Ten węgierski epizod dobrze zapisał się w pamięci m.in. płk. Stanisława Maczka, późniejszego generała, i jego słynnej brygady zmotoryzowanej, a następnie dywizji pancernej. „To była niebywale trudna i z wielkim powodzeniem przeprowadzona operacja logistyczna” - podkreśla Łubczyk.
Trudno też inaczej określić przyjęcie w okresie 2-3 tygodni września i października 1939 r. 130-150 tys. wojskowych i cywilów i rozlokowanie ich w ponad 200 miejscowościach (!). Tak wielkiego exodusu Polaków nikt wcześniej nie mógł przewidzieć, a mimo to Węgrzy podjęli to wyzwanie i wzorowo się z niego wywiązali. W ministerstwie honwedów (obrony) utworzono specjalny 21. departament do opieki nad polskimi żołnierzami, na którego czele stanął wielki przyjaciel Polaków płk Zoltán Baló. Natomiast resort spraw wewnętrznych do opieki nad cywilami powołał urząd Pełnomocnika Rządu Królestwa Węgier ds. Uchodźców Wojennych. Wzorowo kierował nim József Antall senior, którego podopieczni nazwali Ojczulkiem Polaków. Zarówno wojskowym, jak i uchodźcom cywilnym rząd węgierski wypłacał żołd.
W Balatonboglárze zaś utworzono stojące na wysokim poziomie gimnazjum i liceum, dodajmy - największą polską szkołę poza granicami okupowanej Polski. Inicjatorem tej lokalizacji i wyjątkowym opiekunem ok. 600 młodych Polaków, bo tylu ich skorzystało z edukacji nad Balatonem, był ks. Béla Varga. Ten wspaniały kapłan mawiał: „Każdy porządny Węgier powinien mieć swojego Polaka” (w domyśle - do opieki). Po wojnie musiał uciekać z zajętych przez Sowietów Węgier, gdyż NKWD wiedziało, że zna prawdę o Katyniu.
Głównym partnerem Baló i Antalla ze strony polskiej był Ślązak Henryk Sławik, który wiosną 1940 r. otrzymał pełnomocnictwo naszych władz na obczyźnie. Ten odkryty przez Grzegorza Łubczyka bohater trzech narodów: polskiego, węgierskiego i żydowskiego przy pomocy swego węgierskiego przyjaciela Antalla uratował ok. 5 tys. polskich Żydów, za co zapłacił życiem w Mauthausen, po tym jak Niemcy wkroczyli w 1944 r. na Węgry, niezadowoleni ze swego nielojalnego sojusznika.
Ambasador Łubczyk ubolewa, że wiedza o tym polskim bohaterze narodowym, Ślązaku z Szerokiej (dziś część Jastrzębia-Zdroju), z trudem przebija się do świadomości rodaków. Niewiele się także robi, by upowszechniać wiedzę i spopularyzować tę niezwykłą postać na Zachodzie. Broszura w języku angielskim o Sławiku musiała czekać na publikację aż 2 lata.

Piękna karta zapisana przez Kościół

Album podkreśla też wielką rolę duchownych w życiu polskich uchodźców na Węgrzech. Grzegorz Łubczyk razem z żoną Krystyną udokumentowali nazwiska 91 księży, aktywnie pracujących w latach wojny w tym środowisku. To oni m.in. wystawiali fałszywe metryki chrztu, bez których Sławik z Antallem nie mogliby wyrobić polskim Żydom kilku tysięcy nowych dokumentów na typowo polskie nazwiska. Na wysokości zadania stanęło też duchowieństwo węgierskie, z prymasem kard. Jusztiniánem Serédim, organizując nie tylko akcje dobroczynne, ale pomagając polskim kapłanom w ich pracy duszpasterskiej.
Piękną kartę zapisał ówczesny nuncjusz apostolski abp Angelo Rotta. Łubczyk nazywa go wspaniałym opiekunem naszych rodaków. Mówi, że został mu poświęcony oddzielny rozdział w II tomie albumu, dodając, że „ten oddany Polakom watykański dyplomata zasłużył na więcej aniżeli tylko dobre słowo”.
W „PAMIĘCI II” znalazła się duża porcja nowej i nieznanej wiedzy o uchodźstwie polskim na Węgrzech. Jednym z odkryć autorów jest bożonarodzeniowe przesłanie prymasa kard. Augusta Hlonda z Rzymu do polskich uchodźców na Węgrzech i wiele innych dokumentów z działalności węgierskiej polskiego duszpasterstwa.
Na kartach albumu znajdzie się też niezrealizowany testament płk. Baló, który na prośbę odradzającej się polskiej placówki dyplomatycznej w 1945 r. ułożył listę swoich rodaków najbardziej zasłużonych w niesieniu pomocy Polakom. Widnieją na niej nazwiska ponad 30 osób, które do dzisiaj nie zostały uhonorowane polskimi odznaczeniami. „Oto nasza wdzięczność” - mówi sarkastycznie b. ambasador RP na Węgrzech.
Drugi tom albumu „PAMIĘĆ II”, nad którym jego autorzy Krystyna i Grzegorz Łubczykowie oraz grafik Krzysztof Ducki pracowali 2 lata, będzie symbolicznym, ale bardzo ważnym dowodem naszej, polskiej wdzięczności. Jak ujawnił nam Łubczyk, niemal 100 proc. tekstów: wspomnienia, dzienniki, pamiętniki, korespondencja urzędowa i prywatna oraz 600 zdjęć po raz pierwszy trafią do obiegu publicznego. Ta dokumentacja niezwykłego pod wieloma względami wojennego pobytu tysięcy naszych uchodźców na Węgrzech, dzięki dwujęzyczności wszystkich tekstów, również młodemu pokoleniu Węgrów powie, jak ich dziadkowie i ojcowie zachowali się wobec tych, którzy znaleźli się w potrzebie. Autorzy już otrzymali wiele zaproszeń na prezentację „PAMIĘCI II” na Węgrzech. „I choć czas płynie, i z roku na rok mniej świadków wydarzeń sprzed siedemdziesięciu lat, to jednak naszym obowiązkiem jest mówienie Węgrom: PAMIĘTAMY I DZIĘKUJEMY” - podkreśla Grzegorz Łubczyk.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozważania na niedzielę ks. Mariusza Rosika: Z perspektywy wieży

2025-09-02 09:26

[ TEMATY ]

rozważania

Ks. Mariusz Rosik

Adobe Stock

Krzywa Wieża w Pizie

Krzywa Wieża w Pizie

Jeśli na wydziałach architektury ktoś dziś jeszcze mówi o budowaniu wież, ogranicza się raczej do zagadnień konstrukcyjnych. To zresztą zrozumiałe. Źle skonstruowana lub postawiona na grząskim gruncie wieża może budzić odczucia romantyczne, których nie brakuje turystom odwiedzającym Pizę, jednak wcale nie zapewnia im bezpieczeństwa.

Jezus, choć był obeznany przynajmniej z podstawami architektury (zobacz przypowieść o budowaniu na skale), twierdzi, że warto zwrócić także uwagę na aspekt ekonomiczny: „Któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie najpierw i nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej, gdyby założył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy, patrząc na to, zaczęliby drwić z niego: Patrzcie, ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć!”(Łk 14,28-29).
CZYTAJ DALEJ

Abp Gądecki: choroba i cierpienie w Chrystusie odnajdują swój sens

2025-09-06 15:52

[ TEMATY ]

abp Stanisław Gądecki

choroba i cierpienie

w Chrystusie

sens

Karol Porwich / Niedziela

Dzieje narodzin Maryi zwracają naszą uwagę na naszą kruchość fizyczną, psychiczną i duchową, której doświadczamy razem z Chrystusem. Każdy z was może powiedzieć: Razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Nasza choroba, cierpienie i śmierć są wszczepione w Chrystusa i w Nim odnajdują swój ostateczny sens - mówił w Lubaszu abp Stanisław Gądecki.

Emerytowany metropolita poznański w sanktuarium Matki Bożej Królowej Rodzin przewodniczył Mszy św. z udziałem chorych i osób starszych, w jubileuszowym roku 25-lecia koronacji cudownego obrazu.
CZYTAJ DALEJ

Papież pozdrowił młodych, którzy przybyli na kanonizację

2025-09-07 12:21

[ TEMATY ]

młodzi

kanonizacja

Papież Leon XIV

PAP

Kanonizacja Carlo Acutisa i Pier Giorgio Frassatiego

Kanonizacja Carlo Acutisa i Pier Giorgio Frassatiego

Ta kanonizacja to piękne świętego dla całego Kościoła. Wszyscy jesteśmy powołani do świętości - powiedział Leon XIV przed rozpoczęciem liturgii, podczas której Pier Giorgio Frassati i Carlo Acutis zostaną zaliczeni w poczet świętych. Udając się na Eucharystię podszedł do mikrofonu i w spontanicznych słowach pozdrowił rzesze wiernych, a w szczególności młodych, którzy przybyli na kanonizację. Obiecał im, że pozdrowi ich osobiście po zakończeniu liturgii.

„Dzisiaj - mówił Leon XIV - jest piękne święto dla całych Włoch, dla całego Kościoła, dla całego świata! Zanim rozpoczniemy uroczystą celebrację kanonizacji, chciałem powitać wszystkich i powiedzieć kilka słów, ponieważ z jednej strony uroczystość ta jest bardzo podniosła, ale z drugiej strony jest to również dzień wielkiej radości! Chciałbym powitać przede wszystkim wielu młodych ludzi, którzy przybyli na tę Mszę Świętą! To prawdziwe błogosławieństwo Pana, że możemy się spotkać, wy, którzy przybyliście z różnych krajów. To naprawdę dar wiary, którym chcemy się dzielić”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję