Reklama

Kochane życie

Polskie orły

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nie ma ucieczki. Muszę się orientować w sporcie, ze szczególnym uwzględnieniem piłki nożnej, żeby nie spaść w społecznej hierarchii do grupy wykluczonych. Już jestem w jednej takiej grupie, ze względu na wiek i przekonania, i wystarczy!
Gdyby się zastanowić nad znaczeniem słowa „euro”, to za granicą tak nazywa się pieniądze. A u nas „euro” znaczy: nadzieja. No bo jak inaczej nazwać to, co wszyscy odczuwamy? Już wiemy, że wielu rzeczy na te Mistrzostwa Europy 2012 nie będziemy mieli. Ale nadziei medalowych nikt nam przecież nie jest w stanie odebrać, nieprawdaż? Nadzieja przecież umiera ostatnia. Co prawda znawcy tematu mawiają, że na każdych piłkarskich mistrzostwach - oczywiście, jeśli się już do nich zakwalifikujemy - zawsze gramy trzy mecze: pierwszy - mecz otwarcia, drugi - o wszystko i trzeci mecz - o honor, a jednak wszyscy wierzymy na początku, że tym razem to na pewno będzie inaczej. Potem jednak się budzimy, i - jak mawiają czołowi dziennikarze - jest jak zwykle…
Moja domowa drużyna to pięciu męskich zawodników. W tym składzie znajdują się: jeden małoletni, jeden prawie pełnoletni, jeden dorosły, jeden dojrzały oraz jeden rezerwowy (dochodzący do wnuczki). To są te moje orły. I bardzo się muszę starać, żeby przed nimi nie wypaść źle. Od tego zależy przecież mój prestiż.
Jeśli chodzi o piłkę nożną, to każdy z nich jest, oczywiście, zawodowcem wysokiej klasy. A jeśli do tego dodam, że są z Warszawy, to inni zawodowcy domyślą się od razu, komu kibicują. Na moich wieszakach ubraniowych w korytarzu co i rusz pojawiają się klubowe szaliki kibica i ja też już się orientuję, jakie barwy są właściwe i kogo reprezentują. Każdy z tych moich domowych zawodników ma także bogatą praktykę piłkarską. W tym dwóch z nich - jako bramkarze. Jeden skończył już swoją karierę bramkarską i przekwalifikował się na pomocnika - myślę, że przed nim nowe wyzwania, bo jest bardzo zdeterminowany.
Nigdy nie zapomnę, jak mój najmłodszy wnuk został wprowadzony do Klubu Kibica. No, może nie dosłownie, bo jedynie do klubu kibica rodzinnego. To było jego pierwsze wyjście na prawdziwy stadion, na prawdziwy mecz, z tatą - prawdziwym kibicem. Najpierw były nerwy oczekiwania. A potem już przygotowanie. Jak on się szykował! Jak stroił w szalik klubowy! Ten szalik można było okręcić nie tylko wokół jego szyi, ale i wokół pasa - kilkakrotnie. Taki był ten kibicunio jeszcze malutki, a jakie miny robił, jak się dzielnie czuł! Najlepsze jednak było po meczu. Długo jeszcze naśladował poszczególne akcje, miotał się po dywanie w pokoju i pokazywał, jak kto zagrał - oczywiście, wszystkie akcje kończyły się efektownymi wywrotkami. Dobrze, że nie połamał sprzętów.
Ja sama najlepiej czuję się poza boiskiem. Moje miejsce na widowni to loża seniora, czyli fotel we własnej kuchni, z zydelkiem i poduszeczką pod nogi, a przed nim telewizor. Uwielbiam z tej pozycji obserwować przebieg meczu i akcje na boisku. Gdy są momenty bardziej denerwujące - sięgam po sudoku, żeby odciągnąć uwagę i ukoić nerwy. Gdy stawka meczu jest większa, oglądam go razem z sąsiadami. Jak to jest możliwe? Ano, słyszę ich przez otwarte okna na podwórko. Co za emocje! W czerwcu na pewno będzie już prawdziwie ciepło - nie tak jak teraz: upał i znów zimno - i wszystkie okna będą szeroko otwarte, a z nich będzie się wydobywał prawdziwie kibolski ryk! Słyszałam przez radio, jak podczas długiego i gorącego majowego weekendu (tak zapowiadali ochłodzenie i nic się nie sprawdziło!) jakiś pan się złościł i narzekał, że u niego jeszcze grzeją kaloryfery. Czy tak samo myślał parę dni później?
Ale wracając do tej piłki nożnej, to ciekawa jestem, jak się popiszą te nasze polskie orły. No bo będzie im przygrywać kapela z ludowymi śpiewaczkami, które wykonają słynną już zwycięską pieśń kibiców - swoje „Koko - Euro - spoko”. Śpiewanie „Koko, koko” może być dla orłów mylące. Jeśli usłyszą, że ktoś woła do nich: „Koko, koko”, to obawiam się, czy aby na pewno będą wiedziały, że są orłami?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Trwajcie we Mnie, a Ja w was będę trwać”

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

BPJG

Rozważania do Ewangelii J 15, 1-8.

Środa, 21 maja. Dzień powszedni albo wspomnienie świętych męczenników Krzysztofa Magallanesa, prezbitera i Towarzyszy
CZYTAJ DALEJ

Sąd zdecydował! Ks. prof. Tadeusz Guz nie jest przestępcą

2025-05-20 13:57

[ TEMATY ]

ks. prof. Tadeusz Guz

BP KEP

Ks. prof. Tadeusz Guz

Ks. prof. Tadeusz Guz

Sąd zdecydował! Ksiądz Profesor Tadeusz Guz nie jest przestępcą. Bezpodstawne oskarżenie sformułowane przez Żydowskie Stowarzyszenie B’nai B’rith w Rzeczypospolitej Polskiej zostało poddane poważnej krytyce sądu, a kapłan nie trafi na 3 lata do więzienia za wykład wygłoszony w Domu Pielgrzyma Amicus.

W ubiegłym roku ks. prof. Tadeusz Guz padł ofiarą perfidnego ataku. Kapłan i wykładowca Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego został oskarżony o „nawoływanie do nienawiści” przez Żydowskie Stowarzyszenie B’nai B’rith w Rzeczypospolitej Polskiej. Jego wina polegać miała na wygłoszeniu wykładu podczas promocji książki „Zbawienie bierze początek od Żydów”, wydanej przez wydawnictwo sióstr Loretanek.
CZYTAJ DALEJ

Watykan/ Leon XIV: nigdy nie przeszło mi przez myśl, że zostanę wybrany

2025-05-21 07:35

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

PAP/EPA/ANGELO CARCONI

Papież Leon XIV wyznał, że nigdy nie przeszło mu przez myśl, że zostanie wybrany na głowę Kościoła katolickiego. Mówił o tym podczas spotkania z pielgrzymami z diecezji Chiclayo w Peru, której był biskupem. Wyjawił im też, że przed laty usłyszał od zakonnicy, że spotka go "niespodzianka" od Boga.

Włoskie media odnotowują, że to podczas spotkania z przybyłą na inaugurację pontyfikatu delegacją z diecezji swojej dawnej posługi misyjnej Leon XIV opowiedział szczerze o swoich przeżyciach w minionych tygodniach i przywołał także wspomnienie sprzed lat. Opublikowano nagranie z tej rozmowy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję