Reklama

Tytoń bohaterem - remis Polski i wygrana Rosji

Na ten moment Polska czekała od pięciu lat i w końcu piłkarskie Euro zawitało do serca Europy. Meczem Polska - Grecja w Warszawie zostało zainaugurowane wielkie piłkarskie święto, które potrwa do 1 lipca, kiedy to zostanie rozegrany mecz finałowy w Kijowie

Niedziela Ogólnopolska 25/2012, str. 47

wikipedia.pl

Przemysław Tytoń, PSV Eindhoven (Holandia)

Przemysław Tytoń, PSV Eindhoven (Holandia)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przyjechałem tu aż z USA, żeby dopingować Polaków. Od kilkunastu lat przebywam bowiem na emigracji. Jestem oczarowany atmosferą, jaka panuje w Polsce w czasie Euro, to będą piękne mistrzostwa i ogromna szansa dla Polski na pokazanie się światu - mówił przed meczem Andrzej, emigrant z Ameryki. Od samego początku można było odnieść wrażenie, że polskim piłkarzom na wygranej zależy znacznie bardziej niż greckim zawodnikom. Nasi przeciwnicy kompletnie nie mieli pomysłu na grę. W pierwszej połowie Wojciech Szczęsny był w niebezpieczeństwie właściwie tylko raz, kiedy Theofanis Gekas oddał strzał główką, który omal nie zamienił się w podanie do Vassiliosa Torossidisa. Greckiemu obrońcy brakło dosłownie kilku centymetrów, by skierować piłkę do bramki.
To wydarzenie nie miało jednak większego wpływu na boiskowe wydarzenia, bowiem w 17. minucie kapitalną akcję przeprowadził Łukasz Piszczek. Prawy obrońca Borussii Dortmund idealnie dośrodkował na głowę wbiegającego w pole karne Roberta Lewandowskiego, a ten - wykorzystując złe ustawienie bramkarza - po koźle skierował piłkę do siatki. Biało-Czerwoni grali bez zarzutu, raz za razem stwarzając sobie bramkowe okazje. Najlepszej, w 38. minucie, nie wykorzystał Damien Perquis. Stoper Polaków znalazł się zupełnie niepilnowany na 10 m przed bramką i - mogąc zapytać Konstantinosa Chalkiasa, w który róg chce dostać piłkę - przestrzelił. Wcześniej także było ciekawie w polu karnym gości. Już w 5. minucie Rafał Murawski zmusił greckiego bramkarza do wielkiego wysiłku, a w 14. - powinniśmy objąć prowadzenie. Piszczek pięknie rozegrał piłkę z Jakubem Błaszczykowskim na skrzydle, wpadł w pole karne i dośrodkował do Lewandowskiego, któremu zabrakło centymetrów, aby zdobyć gola. Wydawało się zatem, że kolejne sytuacje są tylko kwestią czasu. Tym bardziej, że już na początku drugiej połowy Lewandowski miał kolejną okazję bramkową - tradycyjnie, po podaniu Piszczka.
Do tego momentu, jeśli w polskiej drużynie było jakieś słabsze ogniwo, był to Sebastian Boenisch, którego stroną Grecy atakowali najczęściej. I właśnie po akcji prawym skrzydłem niespodziewanie Grecy doprowadzili do wyrównania. Fatalne nieporozumienie zaliczyli Wojciech Szczęsny i Marcin Wasilewski. Dzięki temu wprowadzony po przerwie Dimitris Salpingidis miał przed sobą pustą bramkę i wykończył tę akcję wręcz podręcznikowo. Minuty płynęły, a Polacy w niczym nie przypominali drużyny z pierwszej połowy. Wyraźnie było widać braki kondycyjne. Coraz więcej pojawiało się niedokładności, przez co Grecy wreszcie zaczęli wyprowadzać skuteczne akcje. Sygnał ostrzegawczy wysłał, przestrzelając z ostrego kąta, Georgios Samaras.
W 68. minucie najlepszy w greckiej drużynie - Salpingidis znalazł się sam na sam z Wojciechem Szczęsnym. Polski bramkarz sfaulował rywala, a decyzja sędziego mogła być tylko jedna - czerwona kartka dla naszego bramkarza i jedenastka dla Greków. „Przemek Tytoń! Przemek Tytoń!” - krzyczeli kibice na trybunach, chcąc dodać polskiemu bramkarzowi otuchy przed wielkim wyzwaniem. Ten jeszcze podniósł piłkę ustawioną na jedenastym metrze przez Georgiosa Karagounisa, ucałował, odstawił i uklęknął, czyniąc znak krzyża. Udało się! Polak zatrzymał uderzenie greckiego kapitana! Chwilę później pokonał go Salpingidis, ale sędzia bramki nie uznał, bardzo dobrze wypatrując minimalną pozycję spaloną. Jednak Polacy coraz rzadziej gościli pod bramką Konstantinosa Chalkiasa. Lewandowski został niemal odcięty od podań. Ostatecznie mecz zakończył się remisem. - Ewidentnie mecz zawalił nam Szczęsny. Cóż za zrządzenie losu. Szczęsnego Bóg opuścił za wyparcie się wiary, a Tytonia pobłogosławił - powiedział Marek, kibic z Gdańska (w maju, w jednym z wywiadów, Szczęsny oficjalnie oświadczył, że bliżej mu do kompletnej niewiary - przyp. red.).
Zremisowaliśmy mecz 1:1, który spokojnie powinniśmy wygrać. To boli.
Taki wynik zostawia jednak Biało-Czerwonym otwartą drogę do ćwierćfinału, lecz powiedzmy sobie jasno, że z taką grą, jak w drugiej połowie, nie mamy najmniejszych szans w nadchodzących meczach, w szczególności z Rosją, która w drugim spotkaniu Euro 2012 swoją postawą pokazała, na czym polega gra w futbol, tworząc piękny piłkarski spektakl. Rosja rozbiła Czechów 4:1 (2:0). Piłkarze Sbornej zaprezentowali efektowny futbol, a bramki padały po bardzo ładnych akcjach. W 15. minucie Kierżakow uderzył obok bezradnego Petra Èecha - piłka odbiła się od słupka i trafiła pod nogi Ałana Dżagojewa. Wschodząca gwiazda Sbornej ze stoickim spokojem umieścił piłkę w siatce. Dziewięć minut później było już 2:0 dla Rosjan. Arszawin idealnie podał pomiędzy obrońcami w pole karne, Kierżakow umiejętnie przepuścił piłkę, a tuż przed bramką dopadł do niej Szyrokow i spokojnie strzelił obok Èecha. W 52. minucie kapitalnym prostopadłym podaniem popisał się Plasil - piłka zagrana została idealnie na granicy spalonego i po drodze minęła trzech rosyjskich obrońców, potem natychmiast dopadł do niej Vaclav Pilar, który efektownie minął wychodzącego Małafiejewa i z kilku metrów dopełnił formalności. W ostatnich minutach Czesi postawili wszystko na jedną kartę, co się na nich zemściło. W końcówce Rosjanie zaprezentowali zabójczą skuteczność i najpierw Dżagojew (79 min), a później Roman Pawluczenko (82 min) dobili przeciwnika.
Jeśli Rosja podtrzyma dotychczasowy poziom gry, będzie groźnym pretendentem do włączenia się do czołówki drużyn aspirujących do wygrania Euro 2012. Z kolei Polska, jeśli myśli o jakimkolwiek sukcesie na Euro 2012, musi zaprezentować w całości czempionatu taką grę, jaką pokazała w pierwszej połowie meczu z Grecją.

Tekst został oddany do druku 9 czerwca 2012 r.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zmiany personalne w diecezji zielonogórsko-gorzowskiej

2025-05-28 14:02

[ TEMATY ]

bp Tadeusz Lityński

dekrety

zmiany personalne

Karolina Krasowska

Duchowni, którzy w okresie wakacyjnym zmieniają placówkę duszpasterską, w środę 28 maja br. odebrali dekrety nominacyjne

Duchowni, którzy w okresie wakacyjnym zmieniają placówkę duszpasterską, w środę 28 maja br. odebrali dekrety nominacyjne

Bp Tadeusz Lityński 28 maja w parafii Ducha Świętego w Zielonej Górze wręczył niektórym kapłanom naszej diecezji dekrety, kierujące ich do posługi duszpasterskiej w nowych parafiach.

Duchowni, którzy w okresie wakacyjnym zmieniają placówkę duszpasterską, w środę 28 maja br. odebrali dekrety nominacyjne. Poniżej publikujemy listę tegorocznych zmian personalnych w diecezji. Proboszczowie i administratorzy parafii obejmują urząd 1 sierpnia, natomiast wikariusze parafialni – 25 sierpnia (ewentualne inne terminy podano przy nazwiskach). Zestawienie nie obejmuje parafii prowadzonych przez zgromadzenia zakonne.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV pozdrowił kolarzy Giro d'Italia: dbajcie o ciało i o ducha

2025-06-01 16:49

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican media

Papież Leon XIV pozdrowił kolarzy, którzy przed swoim ostatnim etapem wyścigu Giro d'Italia 2025 przejechali trasą przez Watykan. "Jesteście zawsze mile widziani w Watykanie" - mówił Ojciec Święty.

Przed ostatnim etapem Giro d'Italia kolarze wyścigu przejechali około 3-kilometrową trasą przez Watykan. Po wjeździe na terytorium Państwa Watykańskiego zostali pozdrowieni przez Papieża Leona XIV.
CZYTAJ DALEJ

Spektakularna akcja ukraińskich służb. Uszkodzono 41 rosyjskich samolotów strategicznych

2025-06-02 12:56

[ TEMATY ]

ukraińskie służby

rosyjskie samoloty strategiczne

spektakularna akcja

Adobe Stock

Rosjanie nie spodziewali się nalotów dronów na swoim terenie

Rosjanie nie spodziewali się nalotów dronów na swoim terenie

W wyniku operacji specjalnej, przeprowadzonej w niedzielę przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) i polegającej na jednoczesnym uderzeniu na cztery lotniska wojskowe w Rosji, uszkodzono 41 samoloty rosyjskiego lotnictwa strategicznego, w tym A-50, Tu-95, Tu-22 M3 i Tu-160 - przekazała w poniedziałek SBU.

"Służba Bezpieczeństwa Ukrainy przeprowadziła bezprecedensową i unikalną operację specjalną, polegającą na jednoczesnym uderzeniu na cztery lotniska wojskowe na tyłach rosyjskiej (armii). (...) W wyniku ataków dronów uszkodzonych zostało 41 samolotów, w tym A-50, Tu-95, Tu-22 M3 i Tu-160" - poinformowano w komunikacie SBU (https://tinyurl.com/3x86rpyt).
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję