Reklama

Na wózkach do Rzymu

Niedziela łódzka 48/2000

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

7 sierpnia 2000 r. o godz. 9.00 sprzed kościoła św. Teresy w Łodzi 43-osobowa grupa młodzieży z archidiecezji łódzkiej wyruszyła do Rzymu na spotkanie z Ojcem Świętym w ramach XV Światowego Dnia Młodzieży. Nie było by w tym nic niezwykłego, gdyż z Łodzi wyruszyło wiele grup, ale tym autokarem podróżowali niepełnosprawni. Nawet dla osób sprawnych i zdrowych wyjazd do Rzymu w najgorętszym miesiącu w roku jest trudnym wyzwaniem, a co dopiero dla osób na wózkach inwalidzkich. Chociażby dlatego tę pielgrzymkę można nazwać naprawdę niezwykłą.

Decyzję o zorganizowaniu pielgrzymki młodzieży niepełnosprawnej fizycznie na XV ŚDM podjęliśmy wraz ze Staszkiem Sobczakiem - prezesem Sekcji Niepełnosprawnych przy Stowarzyszeniu WĘZEŁ - rok temu, zaraz po powrocie z ze spotkania z Papieżem w Łowiczu. Uznaliśmy, że należy udać się z rewizytą do Dostojnego Gościa, zwłaszcza, że tak gorąco zapraszał: "Młodzi przyjaciele, zapraszam was, byście z radością wyruszyli w pielgrzymce na to wielkie spotkanie Kościoła, które słusznie nazwane zostało ´Jubileuszem Młodych´. Przygotujcie się do przekroczenia Drzwi Świętych ze świadomością, że przejść przez nie znaczy ożywić swą wiarę w Chrystusa, aby żyć nowym życiem, które On nam dał" (Orędzie na XV ŚDM).

Problemów do pokonania było wiele i bez odrobiny szaleństwa, a raczej zawierzenia Opatrzności Bożej wyjazd nie doszedłby do skutku. Przede wszystkim finanse. Każda pielgrzymka to spory wydatek, ale w przypadku osób niepełnosprawnych koszty są jeszcze większe. Wiedzieliśmy, że noclegi w autokarze nie wchodzą w rachubę, dzienny etap jazdy nie może być za długi, natomiast dłuższe powinny być postoje. Również na zwiedzanie trzeba poświęcić przynajmniej dwa razy więcej czasu, niż w przypadku ludzi zdrowych. Gdy czas się wydłuża koszty rosną. Nie można było także zaoszczędzić na tanim autokarze. Jedno było pewne - dofinansowanie jest niezbędne, ponieważ na opłacenie pełnych kosztów nie stać byłoby ani niepełnosprawnych, utrzymujących się z niskich rent, ani opiekunów: młodzieży szkół średnich i studentów. Wyjazd doszedł do skutku dzięki pomocy wielu firm, instytucji i osób prywatnych, którym z całego serca dziękujemy.

Już na początku pielgrzymki okazało się, że zapakowanie bagaży, żywności oraz 10 wózków nie jest rzeczą prostą. Na szczęście panowie Krzysztof i Robert - nasi kierowcy, pokazali, że są fachowcami nie tylko za kierownicą.

Pierwszy dzień to głównie jazda, pierwsze postoje, przejścia graniczne i pierwszy nocleg w Bratysławie. Po śniadaniu wyjazd do Wiednia, to pierwsze z miast, których zwiedzanie zaplanowaliśmy, ale nasze zwiedzanie było inne niż pozostałych turystów.

Ponieważ każdorazowe opuszczenie autokaru, było dla nas bardzo czasochłonne i męczące, więc o wielokrotnym wsiadaniu i wysiadaniu nie było mowy. Trzeba się było pogodzić z faktem, że wiele miejsc zobaczymy jedynie z okien autokaru lub wcale. Wybieraliśmy więc parking znajdujący się jak najbliżej centrum i szliśmy na kilkugodzinny spacer. Wiele miejsc i tak było dla nas niedostępnych z powodu schodów. Wierzyć się nie chce ile na świecie jest schodów i najróżniejszych krawężników. Są wszędzie, ale przekonać się o tym można jedynie pchając przed sobą inwalidzki wózek. Zwiedzanie w ten sposób Wenecji czy Asyżu dostarczy wielu wrażeń, nie tylko artystycznych. Niepełnosprawni z Polski są jednak wprawieni w pokonywaniu barier i włoskie schody pokonywaliśmy dzielnie, aby jak najwięcej zwiedzić i zobaczyć. Program był bogaty i co najważniejsze udało się go zrealizować niemal w całości.

Oprócz Wiednia byliśmy w Linzu i w Opactwie St. Florian. Pierwszym miastem włoskim była Padwa, następnie Wenecja, Bolonia, Florencja, Asyż i Rzym oczywiście. Zanim jednak wjechaliśmy do Wiecznego Miasta spędziliśmy kilka dni w Bolonii. Był to bowiem pierwszy etap XV ŚDM. Każda z uczestniczących grup została przez organizatorów skierowana do jednej z włoskich parafii. Nas przydzielono razem z grupą z Austrii do parafii Corticella na obrzeżach miasta. Gościnność włoska przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. Wspólne spotkania włosko-polsko-austriackie na modlitwie, przy posiłkach, a także podczas zabaw czy rozgrywek sportowych były najlepszą lekcją "integracji europejskiej", a raczej okazją do zrozumienia, że jesteśmy wspólnotą, jedną rodziną Bożą, jednym Kościołem. W Bolonii było nam tak dobrze, że z żalem rozstawaliśmy się z Don Marko (miejscowym wikariuszem) i parafialną młodzieżą. W naszej pamięci pozostaną na zawsze.

Drugi etap rozpoczął się 15 sierpnia na Placu św. Piotra, ale to spotkanie z Janem Pawłem II nas niestety ominęło, bo nie otrzymaliśmy na czas przepustek na autokar. Nie była to ostatnia "wpadka" włoskich organizatorów. Na prawdziwą próbę wiary zostaliśmy wystawieni w sobotni wieczór oczekując w autokarze 7 godzin na wjazd do na plac Tor Vergata. Główne nabożeństwo z udziałem Papieża już się rozpoczęło, a my na parkingu nie kryjąc rozczarowania zastanawiamy się: Znowu bez nas? Mieszane uczucia towarzyszyły nam również i wtedy, gdy w końcu w godzinach wieczornych umieszczono nas ...na zielonej łączce poza sektorami. Czuliśmy się jak Izraelici z dala oglądający Ziemię Obiecaną. Serce zabiło nam mocniej, gdy z głośników usłyszeliśmy głos Ojca Świętego: "Raz jeszcze pozdrawiam was wszystkich, zwłaszcza tych, którzy znajdują się najdalej, w mroku, i nic nie widzą. Ale chociaż nie mogli widzieć, na pewno mogli usłyszeć ten zgiełk. Także Rzym usłyszał ten zgiełk i nigdy go nie zapomni". Nie wiem jak Rzym, ale my będziemy długo pamiętać zwłaszcza niedzielny poranek, gdy na własną rękę przemieszczając się w stronę ołtarza dosłownie weszliśmy Papieżowi w drogę! Nie wiemy jak to było możliwe, ale cała nasza grupa znalazła się na trasie przejazdu Papamobile. Nie blokowaliśmy drogi jak niektórzy politycy, tylko dziękowaliśmy Bogu za to niespodziewane spotkanie. Te kilkadziesiąt sekund to dla nas była wieczność. Po Mszy św. już bez problemów wyjechaliśmy na nocleg do pensjonatu nad Morzem Tyreńskim. Jeden dzień odpoczynku na plaży i powrót do Łodzi szybko minęły. Tak jak cała pielgrzymka. Choć już upłynęło sporo czasu od tamtych wspaniałych dni wspomnienia są wciąż żywe.

PS Chcielibyśmy podziękować wszystkim, którzy nam pomogli, a zwłaszcza:

PFRON Oddział Łódzki, ATLAS, Bank Przemysłowy SA, FILTEX SA, Cefarm - Łódź, Unidro SA, Textilimpex, Zakłady Mięsne PAMSO, ZPD "Wola" Zduńska Wola, PANACEUM, NSZZ Solidarność Poczta Polska oraz wszystkim, dzięki którym mogliśmy wyjechać.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kustosz Całunu Turyńskiego krytyczny wobec powierzchownych konkluzji o wizerunku

O krytyczne podejście do powierzchownych konkluzji na temat Całunu Turyńskiego zaapelował jego kustosz, kard. Roberto Repole. Arcybiskup Turynu odniósł się hipotezy przedstawionej przez Cicero Moraesa, brazylijskiego specjalistę od grafiki cyfrowej 3D, który twierdzi, że wizerunek na Całunie powstał w wyniku kontaktu ze sztucznym przedmiotem, a nie z ciałem ludzkim.

Nie wchodząc w szczegóły hipotez „formułowanych swobodnie przez naukowców o różnych kwalifikacjach”, włoski hierarcha wyraził ubolewanie z powodu medialnego zgiełku, jaki nadano czemuś, co nie zostało poddane dokładnej ocenie. Wezwał do zachowania „niezbędnej uwagi krytycznej wobec tego, co z taką łatwością jest publikowane”.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV: prawdziwy pokój wymaga odwagi, by odłożyć broń

2025-08-05 17:48

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

prawdziwy pokój

odwaga

odłożyć broń

Vatican News

Papież Leon XIV

Papież Leon XIV

Broń nuklearna obraża naszą wspólną ludzką godność i zdradza harmonię stworzenia, której strzec jesteśmy powołani - napisał Ojciec Święty w przesłaniu do biskupa Hiroszimy, Alexisa M. Shirahamy. Papieskie orędzie zostało dziś opublikowane z okazji 80. rocznicy bombardowania atomowego Hiroszimy. Leon XIV wyraził szacunek wobec ocalałych ofiar, „których historie straty i cierpienia stanowią dla nas wszystkich aktualne wezwanie do budowania bezpieczniejszego świata i pielęgnowania ducha pokoju”.

Pamiętny sierpień 1945 roku
CZYTAJ DALEJ

Zdrada dyplomatyczna? Politycy PiS chcą odwołania szefa Instytutu Pileckiego

2025-08-05 17:32

[ TEMATY ]

Instytut Pileckiego

prokuratura

politycy PiS

Krzysztof Ruchniewicz

zdrada dyplomatyczna

PAP

Politycy PiS domagają się odwołania szefa Instytutu Pileckiego

Politycy PiS domagają się odwołania szefa Instytutu Pileckiego

Politycy PiS uważają, że Krzysztof Ruchniewicz, szef Instytutu Pileckiego i pełnomocnik MSZ ds. spraw polsko-niemieckiej współpracy, dopuścił się zdrady dyplomatycznej. Złożą w prokuraturze zawiadomienie w tej sprawie. Wezwali też do natychmiastowego odwołania Ruchniewicza z funkcji szefa Instytutu.

„Rzeczpospolita” napisała, że dyrektor Instytutu Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego chciał zorganizować seminarium badawcze poświęcone zwrotom dóbr kultury przez Polskę na rzecz m.in. Niemiec.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję