Reklama

Wiadomości

Prof. Monika Przybysz: Kościół w social mediach to znak czasu

- Kościół jest tam, gdzie są ludzie, i tak powinno być także w mediach społecznościowych - podkreśla prof. Monika Przybysz z UKSW. W rozmowie z KAI medioznawca wyjaśnia, jak Kościół coraz lepiej wykorzystuje nowe media, m.in. dzięki księżom i influencerom obecnym na Instagramie, TikToku i YouTubie. Okazją do rozmowy jest obchodzony w Kościele w Polsce w najbliższą niedzielę Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu.

2025-09-20 16:03

[ TEMATY ]

media

Karol Porwich

prof. Monika Przybysz

prof. Monika Przybysz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Anna Rasińska (KAI): Jak powinna wyglądać profesjonalna komunikacja Kościoła w mediach? Co w tej kwestii jest najważniejsze?

Prof. Monika Przybysz: Przede wszystkim zasada prawdy - choć nie w całości, zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych. Nie wszystko powinno być ujawniane, bo trzeba chronić osoby pokrzywdzone. Zawsze mówimy prawdę, ale w sposób odpowiedzialny, z poszanowaniem godności i prywatności.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Niestety, nie zawsze tak się dzieje. Zdarza się, że instytucje kościelne w kryzysie unikają komunikacji. To błąd, bo wtedy ludzie i tak dowiadują się o sprawie z mediów świeckich. Kościół, milcząc, rezygnuje z prawa do przedstawienia rzetelnych informacji i pełniejszej perspektywy.

Drugą zasadą jest szybka reakcja - zarówno w kryzysie, jak i wtedy, gdy dzieje się coś dobrego. Jeśli nie zareagujemy od razu, wydarzenie straci znaczenie. Profesjonalizm polega też na wyprzedzaniu faktów: każdą informację warto przekazać trzy razy - przed, w trakcie i po wydarzeniu. Niestety, wiele podmiotów kościelnych tego nie rozumie: nie zapraszają mediów wcześniej, a potem mają pretensje, że „nikt nie napisał”. Dlatego zasada szybkości, połączona z trzykrotnym powtórzeniem komunikatu, jest kluczowa.

KAI: Czy zdaniem Pani Profesor Kościół właściwie wykorzystuje nowe media?

Reklama

- Tak, korzysta z nich w sposób zgodny z ich naturą - przede wszystkim poprzez influencerów: zarówno świeckich, jak i duchownych czy siostry zakonne. Ta komunikacja jest osobista, oparta bardziej na człowieku niż na instytucji. Algorytmy mediów społecznościowych właśnie takie podejście premiują - treści przekazywane przez osoby, nie przez oficjalne podmioty. Widać to zresztą nie tylko w Kościele, ale i w świecie biznesu.

Kościół stopniowo uczy się tego modelu i tam, gdzie jest on stosowany, zwykle działa bardzo dobrze. Dobrym przykładem jest chociażby Ksiądz z Osiedla - szybki, zrozumiały, profesjonalny. Można też wskazać bardzo wielu innych: Krzysztofa Sowińskiego, Agatę Rujner, Marcina Zielińskiego… Ta komunikacja nie musi być kontrowersyjna - ważniejsze jest to, że odbywa się tam, gdzie są ludzie. A więc przede wszystkim na Instagramie, który gromadzi młodzież, młodych dorosłych i młodych rodziców. Widać również coraz więcej księży na TikToku, którzy od lat konsekwentnie prowadzą swoje profile, rozmawiają z młodymi i tworzą treści zgodne z trendami. Siostry zakonne pojawiają się tam rzadziej, ale także są obecne.

Ta komunikacja osobista jest naprawdę skuteczna. Zresztą to nic nowego - Kościół od samego początku rozwijał się właśnie w ten sposób. Nie przez odgórne działanie instytucji, tylko przez apostołów - ludzi, którzy bezpośrednio głosili Ewangelię. Jezus posyłał uczniów, nie struktury. I tak samo jest dziś w mediach społecznościowych.

KAI: Księża, biskupi czy siostry zakonne kojarzą się z powagą i dyscypliną. Jak mogą być obecni w social mediach w sposób naturalny, bez wzbudzania zażenowania czy sztuczności?

Reklama

Najpierw trzeba dobrze poznać platformę. Dobrym przykładem jest ks. Michał Radziwiłł, który rozumie specyfikę Facebooka, Instagrama czy TikToka i dostosowuje treści do odbiorców zamiast je kopiować. Zna też granice - np. nie nagrywa filmów z dziećmi, choć go o to proszą. Kluczowe są więc dwie rzeczy: znajomość medium i słuchanie ludzi.

KAI: Jakich błędów w tej sferze powinni strzec się duchowni?

Część duchownych traktuje media społecznościowe jak kolejną „tubę” do jednostronnego nadawania. Nie czytają komentarzy, nie odpowiadają na nie, a to przecież zaprzecza idei social mediów. To trochę tak, jakby ktoś pomylił kazanie w kościele z komunikacją online. I to jest problem - bo niektórzy są obecni w sieci regularnie i całkiem dobrze to robią, ale brakuje im dialogu z odbiorcami. Często tłumaczą się hejtem czy krytyką i unikają rozmowy. Rozmawiałam o tym z kilkoma duchownymi, zwykle starszymi. Widzę, że brakuje zrozumienia, po co w ogóle jesteśmy w mediach społecznościowych. A jesteśmy tam właśnie po to, by rozmawiać.

KAI: Pani Profesor prowadziła szkolenia z komunikacji medialnej także dla księży i biskupów. Skąd wzięła się ta inicjatywa?

Zaczęłam już ok. 2009 roku, zachęcając duchownych, osoby zakonne i świeckich związanych z Kościołem do obecności w mediach społecznościowych. Papież Franciszek przypominał, że trzeba wychodzić do ludzi, podobnie mówili też św. Jan Paweł II i Benedykt XVI. Od początku papieże podkreślali, że to przestrzeń, której Kościół nie może ignorować.

KAI: Jak księża i siostry reagują na szkolenia?

Reklama

Różnie. Gdy wspominałam lata temu o TikToku, część duchownych śmiała się, a po kilku latach sami przyznawali rację. Spotykam wielu otwartych, którzy świetnie odnajdują się w social mediach. Są jednak i tacy, którzy mówią: „To nie dla mnie”. Wtedy świadomie ograniczają swoje dotarcie - a przecież ewangelizacja polega na wychodzeniu, nie na zamykaniu się.

Pamiętam, jak kilka lat temu zachęcałam wszystkich księży pracujących z młodzieżą, żeby założyli konto na Instagramie. Część z nich to zrobiła i dziś przyznają, że przyniosło to piękne owoce. Spotykam ich profile, widzę ich aktywność i wiem, że ta obecność realnie działa. To pokazuje, że bycie świadkiem wiary dotyczy także przestrzeni cyfrowej.

- Jak Pani Profesor ocenia obecność ludzi Kościoła na YouTubie?

YouTube ma ogromny potencjał, przede wszystkim jako przestrzeń archiwizacji treści. To tam najłatwiej znaleźć materiały nawet sprzed kilku lat. Podam przykład z czasu pandemii: ojciec Adam Szustak transmitował różaniec na żywo i rzeczywiście wiele osób w ten sposób się modliło. Ale najpopularniejszy w 2020 r. okazał się… różaniec, który nagrał cztery lata wcześniej. Algorytm nagle go „wyniósł” i stał się ogromnym wsparciem dla ludzi, którzy w pandemii poszukiwali wspólnej modlitwy i poczucia wspólnoty.

To pokazuje, że treści na YouTubie mogą zyskać drugie życie. Coś, co dziś ma niewiele polubień, za jakiś czas może stać się uniwersalnym i bardzo nośnym materiałem. Z drugiej strony YouTube jest wymagający - to już nie jest szybkie nagranie telefonem, jak na TikToku czy Instagramie. Tu potrzebne są profesjonalne filmy, montaż, czas i zaangażowanie.

Reklama

Dlatego najczęściej dobrze radzą sobie ci, którzy mają zespoły - ojciec Adam Szustak (Langusta na Palmie) czy ksiądz Teodor Sawielewicz (Teobańkologia) pracują z ludźmi, którzy ich wspierają. Stąd próg wejścia na YouTube jest bardzo wysoki, ale potencjał tej platformy - ogromny. To nie tylko archiwum, ale też przestrzeń, gdzie algorytmy mogą wynieść treści ewangelizacyjne naprawdę wysoko.

KAI: W mediach społecznościowych pojawiał się problem, z algorytmami, które ograniczają zasięg treści religijnych. Czy dziś to wciąż duży kłopot?

Tak, w wielu projektach, które konsultowałam, rzeczywiście mieliśmy z tym kłopot. Zdarzało się, że treści były celowo zaniżane w zasięgach. Trochę się to zmieniło - od stycznia 2025 roku, po wyborze Donalda Trumpa, te algorytmy jakby złagodniały. Widać więcej polubień, większe zasięgi, choć wciąż nie jest to jakiś spektakularny wzrost. Na YouTubie sytuacja jest nieco lepsza, ale też zdarzają się blokady. Są konta, które zostały usunięte na stałe - na przykład największy amerykański kanał chrześcijański LifeSiteNews, bardzo duży i popularny, został zablokowany przez YouTube praktycznie na zawsze. Dlatego zawsze warto archiwizować swoje materiały także poza platformą, bo niestety zdarza się, że mogą zniknąć.

Jakie rady dałaby Pani Profesor osobom, które chcą ewangelizować w mediach społecznościowych?

Reklama

Najważniejsze jest świadectwo. To coś, czego nikt nie może podważyć trudno z tym dyskutować, bo to nie jest teoria, tylko prawdziwe doświadczenie. Oczywiście pod warunkiem, że rzeczywiście żyjemy wiarą, a nie traktujemy mediów jako sposobu na autopromocję. Największym zagrożeniem jest tutaj pycha: pogoń za lajkami, popularnością, robienie czegoś „dla poklasku”. Ale prawdziwe świadectwo ma ogromną siłę. Ludzie potrafią wyczuć, kto mówi szczerze, a kto nagrywa filmiki tylko dla zasięgów.

Drugą zasadą jest regularność. Jeśli ktoś publikuje systematycznie, algorytmy to zauważą, a wokół treści zacznie się budować wspólnota odbiorców. To nie jest kwestia samej osoby, ale tego, że ludzie zaczynają gromadzić się wokół wartościowych treści, które pomagają im przeżywać i rozumieć wiarę.

I trzecia zasada - słuchać. Czytać komentarze, zwracać uwagę na to, kto się gromadzi wokół danego profilu, jakie pytania zadaje. Media społecznościowe to dialog. Ewangelizacja też zawsze była spotkaniem i obecnością, nigdy tylko jednostronnym przekazem.

***

Dr. hab. Monika Przybysz jest profesorem na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Wykłada w Instytucie Edukacji Medialnej i Dziennikarstwa. Jest medioznawcą, specjalistką ds. public relations, crisis management, reklamy i marketingu medialnego. Kieruje sekcją public relations w Polskim Towarzystwie Komunikacji Społecznej.

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Postępująca kolonizacja mediów

Media powinny służyć komunikacji społecznej, tymczasem w większości brak im szacunku do człowieka. Sympozjum naukowe „Oblicza kolonizacji mediów” odbyło się w sobotę 26 stycznia w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu z okazji wspomnienia św. Franciszka Salezego, patrona dziennikarzy.

Czym jest kolonizacja mediów? Jest nią opanowywanie rodzimych mediów przez obcy kapitał i rozprzestrzenianie się zagranicznych koncernów medialnych. Odbiorcy nie uświadamiają sobie tego, ponieważ media dalej przemawiają do nich w ich języku. Jednak choć polskojęzyczne, realizują obcą politykę. – Zaczynają się czuć jak u siebie, a odbiorca w gruncie rzeczy nie zdaje sobie sprawy z tego, że ma do czynienia z kimś, kto jest mu obcy – mówiła w czasie sympozjum dr Hanna Karp.
CZYTAJ DALEJ

Bp Małyga: Piękno Boga jest na to, żeby nas zachwycało do pracy nad sobą

2025-09-20 00:55

screen YT

Wierni i Duchowieństwo archidiecezji wrocławskiej pielgrzymowali na Jasna Górę. Na zakończenie pielgrzymki odprawiona została Pasterka Maryjna, której przewodniczył bp Maciej Małyga.

We wstępie do Mszy świętej, w kaplicy Cudownego Obrazu bp Maciej Małyga mówił: - Gromadzimy się w środku nocy, aby wspólnie z Matką Bożą czuwać. Przychodzimy ze wszystkimi naszymi intencjami. Chcemy modlić się za naszą archidiecezję, nasze parafie, synod i wszystkie ważne nasze sprawy.
CZYTAJ DALEJ

Nawrocki: pod nazwą przedmiotu „Edukacja Zdrowotna" próbuje się przemycać do polskich szkół ideologię i politykę

2025-09-20 20:37

[ TEMATY ]

Karol Nawrocki

Karol Porwich/Niedziela

Karol Nawrocki

Karol Nawrocki

Pod niewinnie brzmiącą nazwą przedmiotu „Edukacja Zdrowotna” próbuje się przemycać do polskich szkół ideologię i politykę – napisał w sobotę na platformie X prezydent Karol Nawrocki. Podkreślił, że szkoła to miejsce nauki oraz przestrzeń do budowania szacunku dla kultury, tradycji i wartości chrześcijańskich.

Podziel się cytatem W swoim wpisie podkreślił, że „szkoła to przede wszystkim miejsce nauki, ale także przestrzeń budowania szacunku dla kultury, tradycji i wartości chrześcijańskich, z których wyrasta nasza cywilizacja”. – W pierwszej kolejności to my, rodzice, mamy prawo do decyzji w sprawie edukacji naszych dzieci i to jest ten moment, kiedy z tego prawa warto skorzystać – zaznaczył Nawrocki.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję