Reklama

Wywiady

Uczelnia otwartych drzwi

Z ks. prof. dr. hab. Krzysztofem Pawliną – rektorem Papieskiego Wydziału Teologicznego w Warszawie – rozmawia Mateusz Wyrwich

Niedziela Ogólnopolska 39/2015, str. 30-31

[ TEMATY ]

wywiad

rozmowa

uczelnia

Archiwum PWTW

Uczelnie dzisiaj bardzo często przekazują tylko informacje, nie interesują się formacją człowieka – mówi ks. prof. Krzysztof Pawlina

Uczelnie dzisiaj bardzo często przekazują tylko informacje, nie interesują się formacją człowieka –
mówi ks. prof. Krzysztof Pawlina

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

MATEUSZ WYRWICH: – W jednej ze swoich niedawnych wypowiedzi odwołał się Ksiądz do papieża Franciszka, który powiedział, że Kościół ma być Kościołem otwartych drzwi, a skoro tak, to i „nasza uczelnia nie może stać z boku”. Co to znaczy?

KS. PROF. KRZYSZTOF PAWLINA: – Przyzwyczailiśmy się do tego, że teologia jest propozycją dla ludzi, którzy chcą być przygotowani do kapłaństwa bądź do katechizowania. Wydaje się jednak, że teologia winna być uprawiana nie tylko teoretycznie, ale również praktycznie – tzn. także poza uczelnią. Powinna wchodzić w życie. Ludzie potrzebują dzisiaj życiowych rozwiązań z zastosowaniem nauki Kościoła. Dotyczy to ekonomii, polityki, życia codziennego. Uczelnia powinna więc, oprócz uprawianej teologii teoretycznej, przedstawiać również pewne propozycje krótszych studiów, które będą pomagać w życiu codziennym i zawodowym przez odwoływanie się do nauki Kościoła. Mam tu na myśli studia podyplomowe bądź też kursy, jak np. Szkoła Nowej Ewangelizacji czy Szkoła Wolontariatu.

– Chcąc zachęcić do podjęcia studiów na swojej uczelni, powiedział Ksiądz: Musimy wszyscy uczyć się służyć człowiekowi. W jaki sposób zamierzacie służyć?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Uczelnie dzisiaj bardzo często przekazują tylko informacje, a chodzi też o formację człowieka. Mam poczucie, że dzisiaj panuje duży deficyt człowieczeństwa. Ludzie dużo wiedzą, a bardzo trudno jest im być dobrymi. Dlatego nasza katolicka uczelnia powinna przygotowywać nie tylko „głowę”, ale całego, integralnego człowieka. Trzeba studiować nie tylko przy biurku czy na sali wykładowej, ale i... na kolanach. Studia przy biurku w archiwum, bibliotece czy na sali wykładowej formują intelekt. Ale nasze studia są też po to, aby spotkać się z Tym, o którym się słyszało, czyli z Panem Bogiem. Dlatego na naszej uczelni ważne są modlitwa i Msza św. Na świecie generalnie istnieje problem nie tyle z wiedzą, ile z umiejętnością życia. Mam nadzieję, że udaje się nam prowadzić taką uczelnię, na której ludzie uczą się relacji z Bogiem, z drugim człowiekiem i z samym sobą.

– A jeśli przychodzi do Księdza student i mówi: Nie chcę zdawać dzisiaj egzaminu, bo źle się czuję. I chciałby zdawać w innym terminie...?

– Nie jestem kapłanem, który ma parafię, ale próbuję być odpowiedzialny za wspólnotę, jaką jest uczelnia. Jeśli więc ktoś przychodzi do mnie i mówi, że z jakichś przyczyn chciałby zdawać w innym terminie, to ja wiem, kto to mówi i dlaczego. Ta nasza znajomość ludzi kształtuje więc relacje: mistrz – uczeń, parafia – parafianin. Wówczas między uczącymi i uczącymi się powstaje związek, który jest nie tylko przekazem informacji, ale też tworzeniem wspólnoty i zaufania. Dla mnie ważne jest to, że ludzie, którzy są na sali wykładowej, których spotykam na korytarzu, znają mnie i ja ich znam. Znam też wiele tajemnic ich serca, co pozwala mi być dla nich kimś więcej niż tylko rektorem – pozwala mi być dla nich księdzem. To budowanie Kościoła z nimi staje się szczególnie odczuwalne, kiedy odprawiam dla nich i za nich Mszę św., kiedy głoszę im kazania lub gdy czasem modlę się z nimi przed egzaminami głównymi. To jest zupełnie inna płaszczyzna kontaktu. Bo ważne stają się wtedy dla nas pytania: Jak poznałeś Boga? Co to dla ciebie znaczy? Jak ty to rozumiesz?

Reklama

– Podkreśla Ksiądz, że Papieski Wydział Teologiczny to uczelnia, która formuje nie tylko intelektualnie, lecz także duchowo. Ale studiują tu również ludzie już uformowani, pochodzący z różnych wspólnot i ruchów. Czy oni wnoszą coś w życie uczelni położonej w lesie, na wysokiej skarpie warszawskiego Marymontu?

– Zauważyłem duże ubogacenie uczelni przez kursy, krótsze podyplomowe studia, które prowadzimy – takie jak choćby Szkoła Nowej Ewangelizacji czy Szkoła Wolontariatu. Przychodzą ludzie, którzy żyją w swych parafiach bardzo aktywnie od wielu lat, osoby z grup, w których się formują i wnoszą ze sobą wielką świeżość i dynamizm. Mają już „rozgrzane” serca i potrzebują tylko trochę wiedzy, zdobycia pewnych umiejętności. Wiedza, umiejętności i gorliwość formują natomiast pewną integralność, która sprawia, że oni siebie nawzajem ubogacają, pokazują, jak można żyć, jak można ewangelizować.

– Kilka lat temu uczelnia uruchomiła studia e-learningowe. Dla wielu ludzi jest to kapitalne rozwiązanie z kilku powodów, m.in. czasowych czy finansowych...

– Jest to forma studiów dla ludzi, którzy nie mogą studiować stacjonarnie czy zaocznie, regularnie przyjeżdżać na wykłady. Ale mogą przyjeżdżać na zajęcia trzy razy w roku, po jednym tygodniu. Reszta wykładów jest dla nich udostępniana drogą elektroniczną. Studiują więc w domu i po kwartale zdają egzaminy, aż ukończą studia. Nie mają żadnych dodatkowych ulg, są takimi samymi studentami jak inni. Jedyne, co może ich wyróżniać, to to, że są bardziej zdeterminowani. Bo są to ludzie, którym na drodze do studiowania stanęło wiele przeszkód.

– No dobrze, skończyłem te studia i co dalej? Mogę podjąć studia doktoranckie, ale do czego mi się przydadzą magisterskie? Mogę zostać katechetą, ale to przyniesie niewielki dochód...

– Często podkreślam, że studia teologiczne powinny być dla ludzi dorosłych drugim fakultetem. Wielu ma już zawód, a do nas przychodzi po to, aby pogłębić swoją duchowość. To są ludzie Kościoła, którzy mogą posłużyć – i często służą – w swojej parafii wiedzą zdobytą u nas. Tak, myślę, że studia teologiczne nie są hołdowaniem własnym egoizmom, nie są studiowaniem tylko dla siebie. Studiuję również dla Kościoła, bo czuję się odpowiedzialny za Kościół.

2015-09-22 11:22

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Janina Milewska-Duda: uczyłam Andrzeja, żeby szanował dziewczyny

[ TEMATY ]

wywiad

Andrzej Duda

CZYTAJ DALEJ

Dlaczego godzina dziewiąta jest godziną piętnastą?

Niedziela lubelska 16/2011

Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia. Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka. Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
CZYTAJ DALEJ

Ksiądz z osiedla: warto kultywować tradycję, ale święconka nie jest najważniejsza w Wielkanocy

2025-04-19 07:54

[ TEMATY ]

Wielkanoc

archiwum prywatne

ks. Rafał Główczyński

ks. Rafał Główczyński

Warto kultywować tradycję, ale święconka nie jest najważniejszym elementem Wielkanocy. Od święcenia pokarmów ważniejsze jest uczestnictwo w Triduum Paschalnym, szczera spowiedź i przyjęcie Jezusa w Eucharystii - powiedział PAP ks. Rafał Główczyński, prowadzący na YouTube kanał Ksiądz z osiedla.

W Wielką Sobotę w Kościele katolickim przez cały dzień trwa święcenie pokarmów i adoracja Chrystusa złożonego do grobu. Tego dnia wierni przychodzą do kościołów ze święconkami w koszykach.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję