Reklama

Wiara

Siła argumentów

Kto postępuje niezgodnie z Dekalogiem, ten szuka „argumentów”, by jakoś usprawiedliwić to, że chowa się przed Bogiem. Najczęściej powołuje się wtedy na słabości Kościoła, a zwłaszcza księży. W ten sposób odbiera sobie szansę na nawrócenie i korzystanie z pomocy Boga wtedy, gdy tej pomocy najbardziej potrzebuje

Niedziela Ogólnopolska 43/2017, str. 24-25

[ TEMATY ]

duchowość

wiara

Dekalog

Bożena Sztajner/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Niniejszym rozpoczynam cykl, którego celem jest dostarczenie argumentów tym, którzy chcą pomagać ludziom błądzącym, by zrozumieli, że ich potrzeba dostrzegania w Kościele wyłącznie słabości nie jest czymś przypadkowym oraz by sami czuli się pewniej we wszelkich dyskusjach światopoglądowych.

Po co Kościół pcha się do polityki?

Reklama

Kościół „pcha się” wszędzie tam, gdzie żyje człowiek i gdzie rozstrzyga się jego los – doczesny i wieczny. Polityka to troska o dobro wspólne. Jeśli politycy o to dobro wspólne się troszczą, to Kościół ich w tym wspiera. Jeśli troszczą się natomiast wyłącznie o siebie i swój prywatny interes kosztem społeczeństwa, to wtedy Kościół ma obowiązek takich polityków demaskować i wzywać do nawrócenia. Jeśli jakiś ksiądz widzi, że któryś z jego parafian dręczy żonę i dzieci, a mimo to nie reaguje i nie broni pokrzywdzonych, nie jest wierny swojemu powołaniu, bo nie kocha. Jeśli tenże ksiądz widzi, że jakiś polityk jest skorumpowany i opływa w luksusy kosztem tysięcy ludzi uczciwie pracujących, a mimo to milczy – staje się współwinny wielkiemu złu społecznemu. Jeśli politycy wprowadzają niemoralne prawo i pozwalają legalnie zabijać dzieci w fazie rozwoju prenatalnego, a duchowni nie występują stanowczo w obronie ludzkiego życia, są winni. Duchowni są powołani do tego, by chronić człowieka przed jego własnymi słabościami, a także przed krzywdzicielami. Kościół w Polsce wyróżnia się tym, że duchowni potrafili upominać także władców, jeśli ci łamali prawo Boże i działali na szkodę społeczeństwa. Ani księża, ani świeccy katolicy nie mogą milczeć, gdy ci, którzy dążą do władzy czy ją sprawują, podejmują niemoralne decyzje i czynią zło.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nie trzeba chodzić do kościoła, żeby spotkać Boga To prawda, ale prawdą jest także, że to Jezus, a nie duchowni, założył Kościół i to Jezus dał Apostołom władzę uzdrawiania ludzkiego ducha i ludzkiego ciała. Ludzie niewierzący i szydzący z Boga oraz z godności człowieka stanowią niewielki odsetek społeczeństwa, a mimo to sprawiają wrażenie, jakby byli potężną siłą społeczną. Dzieje się tak dlatego, że są świetnie zorganizowani i wzajemnie się wspierają. Jezus uczy nas realizmu. On wie, że szukając Boga w pojedynkę, łatwo nie tylko zatracić więź z Nim, lecz także stać się ofiarą tych, którzy wciągają w zło w sposób systematyczny i świetnie zaplanowany. Doświadczenie potwierdza, że najłatwiej trwać przy Bogu tym, którzy wspólnie się modlą, korzystają z Eucharystii i sakramentów. Ci, którzy postępują zgodnie z Dekalogiem, są wyrzutem sumienia dla błądzących. To nie przypadek, że to właśnie chrześcijaństwo, które uczy kochać każdego człowieka, jest najbardziej prześladowaną religią na świecie. Kto szuka Boga poza Kościołem, ten staje się łatwą ofiarą ludzi świetnie zorganizowanych w imperium zła.

Jestem wierzący, ale niepraktykujący

Reklama

Tego typu rozumowanie jest tak absurdalne, że można by je było wręcz ośmieszyć, choćby takim ironicznym stwierdzeniem: a ja jestem zagorzałym wegetarianinem, lecz także niepraktykującym. Wierzyć i nie praktykować to jak niby żyć, lecz nie oddychać lub jak niby kochać, ale nie czynić niczego dobrego.

Księża nie powinni radzić w kwestiach seksualności i rodziny, bo nie mają w tych tematach doświadczenia

Reklama

Tego typu twierdzenie nie respektuje oczywistych faktów. Po pierwsze – także księża wzrastają w rodzinach. Z własnego zatem doświadczenia wiedzą, jakie relacje w rodzinie budują szczęście, a jakie prowadzą do kryzysów i cierpienia. Także księża mają ciało i mierzą się z własną seksualnością. Z własnego więc doświadczenia wiedzą, jakie zachowania prowadzą do czystości, a jakie do nieczystości, do uzależnień i międzyludzkich dramatów. Po drugie – to do księży najczęściej zwracają się małżonkowie i rodzice, gdy czują się bezradni wobec poważnych trudności swoich i swoich bliskich, w tym także trudności seksualnych. Każdy z księży, który okazuje trochę serca parafianom, ma zwykle kolejki osób proszących o rozmowę i pomoc. Dodatkowym atutem kapłanów jest to, że w sprawach małżeńskich i rodzicielskich nie muszą być sędziami we własnej sprawie. To ułatwia im widzenie spraw bardziej realistycznie i obiektywnie niż małżonkom i rodzicom, przeżywającym poważne konflikty. Jeden ze znajomych duchownych powiedział mi, że pyta świeckich o to, co to znaczy być dobrym księdzem, bo wie, że ich podpowiedzi będą trafne, bo są to podpowiedzi kogoś, kto obserwuje kapłanów z zewnątrz. Podobnie my, świeccy, zachowujemy się racjonalnie wtedy, gdy w trudnych sytuacjach szukamy porady u kogoś, kto obserwuje nas i nasze postępowanie z większą dozą obiektywizmu.

Bóg nie może być dobry, skoro nie powstrzymał Holokaustu

Taki „argument” jest przewrotny, bo oznacza zrzucanie winy na Boga za to, że ktoś Boga nie słucha. Wielu niemieckich księży zostało zabitych czy było dręczonych w Dachau i innych obozach koncentracyjnych, bo przypominało rządzącym, że nie mają prawa nikogo mordować. Podobnie dręczonych było wielu świeckich za to, że sprzeciwiali się ludobójcom: Leninowi, Stalinowi czy Hitlerowi. Tacy duchowni i świeccy byli i są świadkami Boga, który uczy nas wzajemnej miłości i który nie odbiera nam wolności nawet wtedy, gdy Jego samego przybijamy do krzyża. Holokaust i inne ludobójstwa są dowodem na to, jak bestialski potrafi być człowiek, który stawia siebie w miejsce Boga.

Bóg nie może być dobry, skoro niewinne dzieci umierają na raka

Bóg pragnie, żebyśmy byli szczęśliwi. Jezus wyraża to pragnienie Boga jeszcze mocniej: „To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna” (J 15, 11). Jeśli ktoś z nas cierpi, to nigdy nie jest to wola Boga. Bóg zrobił aż za dużo, byśmy nie cierpieli. Zgodził się na bycie przybitym do krzyża, bo chciał być ostatnim ukrzyżowanym. Chciał, byśmy odtąd – zdumieni Jego miłością – już tylko jedni drugich kochali. Wtedy znikają cierpienia. Bóg nie zsyła cierpienia ani go nie dopuszcza. Niewinne cierpienie jednych ludzi wynika zwykle z winy innych ludzi. Cierpienia czy choroby niewinnych dzieci wynikają zwykle z braku miłości czy z okrucieństwa dorosłych. W 40. numerze „Niedzieli” pisałam o syndromie FAS, czyli o wielkim cierpieniu dzieci skrzywdzonych przez własne matki, które sięgały po alkohol w czasie ciąży. Za każdym razem, gdy ktoś z ludzi krzywdzi bliźniego, łatwiej jest obarczyć winą niewinnego Boga niż rzeczywistego winowajcę.

Bóg jest tworem psychiki ludzi słabych

Oczywiście, że niektórzy ludzie, zwłaszcza bardzo niedojrzali, błądzący czy poranieni, wymyślają sobie jakiegoś „boga”. Wytwory ich wyobraźni są równie niedojrzałe jak oni sami. Wymyślają sobie bowiem „boga” na swój obraz i podobieństwo albo na obraz i podobieństwo ich zaburzonych potrzeb psychicznych. To dlatego ich „bóg” jest – w zależności od ich wyłącznych oczekiwań – albo okrutnym sędzią, albo też naiwnym i magicznie ratującym czarodziejem. Nikt z ludzi nie byłby w stanie wymyślić Boga prawdziwego, który objawia się nam w pełni w Chrystusie. Nikt z nas nie byłby w stanie wymyślić Boga, który kocha nas do tego stopnia, że pozwala potraktować siebie jak złoczyńcę i przybić do krzyża, Boga, który im większego doświadcza cierpienia, tym bardziej kocha.

Agnieszka Porzezińska, Dziennikarka, scenarzystka, w TVP ABC prowadzi program „Moda na rodzinę”

2017-10-18 11:03

Oceń: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Miłośnik Maryi i Eucharystii

Wezwania z Litanii do św. Biskupa Pelczara ujawniają Jego wielki kult i przywiązanie do Matki Bożej i Eucharystii.

Jakby syntezą tej postawy są pozostawione przez niego słowa modlitwy do Maryi: „Najświętsza Panna to zarazem Królowa narodu, bo Ona nie tylko odbiera od niego hołdy, ale obsypuje go darami Swej hojności, której doznawały i doznają wszelkie stany. Wszakże Ona to pomagała biskupom i kapłanom w pracy apostolskiej, poddawała królom i senatorom dobre rady. Otwierała niebo milionom dusz, co na ziemi polskiej wiernie służyły Bogu. Matka Boża ma jednak wobec nas oczekiwania: Strzec się trzeba lenistwa ducha, które ugania się za tym, co chwilowo błyszczy i bawi, ucieka zaś przed pracą twardszą, a nieraz porzuca święte obowiązki”.
CZYTAJ DALEJ

Jezus modli się o jedność wśród Jego uczniów

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Fot. Włodzimierz Rędzioch

Uczniowie biegnący do grobu

Uczniowie biegnący do grobu

Rozważania do Ewangelii J 17, 20-26.

Piątek, 16 maja. Święto św. Andrzeja Boboli, prezbitera i męczennika
CZYTAJ DALEJ

Każde powołanie jest nadzieją dla całego Kościoła

2025-05-15 16:24

[ TEMATY ]

Częstochowa

powołania

Wyższe Międzydiecezjalne Seminarium Duchowne

klerycy WMSD

W ramach trwającego tygodnia modlitw o powołania kapłańskie, zakonne i misyjne w kościele seminaryjnym Wyższego Międzydiecezjalnego Seminarium Duchownego w Częstochowie została odprawiona Godzina Święta w intencji powołań.

Wzięli w niej udział nie tylko seminarzyści wraz ze swoim rektorem Ks. Ryszardem Selejdakiem, ale również przedstawiciele zgromadzeń żeńskich i męski z terenu archidiecezji, a także kapłani i osoby świeckie. Modlitwie przewodniczył Bp Andrzej Przybylski, delegat KEP ds. powołań. Główny celebrans zauważył, jak bardzo ważna jest wspólna modlitwa o powołania osób reprezentujących różne drogi powołania i różne charyzmaty zakonne. „Niesłychanie ważna jest każda modlitwa w tej intencji – stwierdził Bp Przybylski- Ale nie mam najmniejszej wątpliwości, że Bóg cieszy się gdy modlimy się razem zostawiając gdzieś na drugim planie nasze wspólnoty i charyzmaty. To Bóg powołuje, a kiedy modlimy się wzajemnie za siebie to On hojnie nas obdarowuje”. Po dośpiewaniu litanii loretańskiej główną treścią rozważań przed Najświętszym Sakramentem były słowa z ostatniego Orędzia papieża Franciszka na 62. Światowy Dzień Modlitw o Powołania. Papież podpisał te rozważania już w czasie swojego pobytu w poliklinice Gemelli. Była to też okazja do modlitwy i wdzięczności za zmarłego papieża Franciszka i za powołanie na Stolicę Piotrową papieża Leona XIV. Na zakończenie modlitwy kapłani i seminarzyści modlili się o powołania do zgromadzeń żeńskich, a siostry zakonne o powołania kapłańskie. Podkreślono potrzebę takiej wymiany darów modlitewnych. „W dobie kryzysu powołań do kapłaństwa nie możemy zapomnieć również o modlitwie o powołania do małżeństwa, do zgromadzeń żeńskich, instytutów świeckich czy indywidualnych form życia konsekrowanego, a także o powołania misyjne. Bez tej wymiany wzajemnej modlitwy o powołania grozi nam niezdrowa rywalizacja i zamiast towarzyszyć młodym w wolnym wyborze drogi powołania, możemy ich nieświadomie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję