Zapewne chyba tylko te rekolekcje zaczynają się od fryzjera. Fryzjerzy, w tym roku wcielili się w tę rolę bracia kapucyni, ścinają najczęściej do zera włosy z głów bezdomnych uczestników. Jest to konieczny wstęp, ponieważ ich czupryny są mocno zaniedbane, brudne, rzadko mają styczność z szamponem, za to chętnie zasiedlane są przez insekty. Drugim etapem rekolekcji dla bezdomnych jest gorąca kąpiel. Wraz ze strugani wody spływają zapachy klatek schodowych, śmietników, kanałów ciepłowniczych i pustostanów. Kostka mydła dla jednej osoby to minimum. Zaraz po kąpieli następuje wymiana bielizny, ubrań i butów. Stare rzeczy idą do kosza na śmieci, rekolektanci przywdziewają świeże koszulki, skarpety, swetry, spodnie, dostają kurtki i buty oraz komplet higieniczny na kolejne dni, tzn. pastę i szczoteczkę do zębów, maszynkę i krem do golenia, mydła, szampony, ręczniki. Odzież i kosmetyki są wcześniej zbierane wśród ludzi dobrej woli. Niektórzy przynoszą rzeczy używane, ale w dobrym stanie; inni zakupują całkowicie nowe.
Reklama
Większość uczestników tegorocznych adwentowych rekolekcji dla bezdomnych przyjechała po raz pierwszy. Dowiedzieli się o nich od wolontariuszy Gorącego Patrolu (program pomocy bezdomnym przy lubelskim Centrum Wolontariatu) albo od braci kapucynów. Z ponad czterdziestu tylko kilku ma jakieś kontakty z rodziną, większość dawno nie widziała się z najbliższymi. Bezdomnym nie staje się człowiek z dnia na dzień. Najczęściej to wieloletni proces, który zaczyna się od jakiegoś nieszczęścia, które pcha do alkoholu. Za tym idzie utrata pracy, rozbicie więzi rodzinnych, eksmisja z mieszkania. Już na ulicy trwa walka o przetrwanie; jedni zdobywają pieniądze, zbierając puszki po napojach lub złom, inni żebrzą, nie brakuje takich, którzy kradną. Najtrudniejszy zimowy czas można przeżyć dzięki ciepłym posiłkom wydawanym przez Bractwo Miłosierdzia czy Gorący Patrol.
W trakcie rekolekcji jeden wieczór poświęcony jest spotkaniom z lekarzem. Większość bezdomnych ma na sobie wiele ran. Dominują przewlekłe stany zapalne rąk i nóg, świerzb i wynikające z niego powikłania, zimą dochodzą odmrożenia i martwica. Zaprzyjaźniona pani doktor, wolontariuszka, odnotowuje coraz więcej strupów i zakażeń spowodowanych używaniem „F-16”, taniego spirytusu technicznego przemycanego zza wschodniej granicy. „Odrzut” po wypiciu tego specyfiku prowadzi do skojarzenia z myśliwcami odrzutowymi, będącymi na wyposażeniu również w polskiej armii.
Rekolekcje trwają zwykle cztery dni. Dach nad głową, własne łóżko, kilka kalorycznych posiłków dziennie, higiena i opieka medyczna, nowe ubrania – to preludium do istoty tego czasu. Wszystkie dni wypełnione są modlitwą, konferencjami duchowymi, Eucharystią; są Różaniec i Koronka do Bożego Miłosierdzia. Kilka lat temu jeden z uczestników przystąpił po raz pierwszy do Komunii św., a miał już skończone 50 lat. Mocnym przeżyciem jest Droga Krzyżowa. Skojarzenia z losem opuszczonego i odepchniętego Jezusa są oczywiste. – Widziałem, jak umierają inni bezdomni, moi przyjaciele, Grzesiek, Zuzia, Kinga, Janek, Zwierzak, Robert. To, co po nich zostało, to nie tylko butelka niedopitego spirytusu, ale także nasza modlitwa i pamięć o nich – fragment rozważań przy stacji 13. Kulminacyjnym momentem jest spowiedź. Decyzja podejścia do konfesjonału po kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu latach nie jest łatwa, oznacza próbę porzucenia dawnego życia. Świat łaski Bożej nie zna jednak granic i przenika do każdej otwartej duszy. Duchowa moc, jakiej Bóg udziela w modlitwie i sakramentach, może stać się inspiracją do podjęcia próby zmiany życia.
Zmiana wizji życia
Najtrudniejsza jest zmiana wizji życia. Po wielu latach spędzonych na ulicy ciężko wyobrazić sobie, że można znowu podjąć pracę, nawiązać relacje rodzinne, odezwać się do najbliższych przed świętami. Istotna decyzja dotyczy leczenia, którego pierwszym etapem jest odwyk, a potem kilkutygodniowa terapia. Na taką drogę decyduje się po każdych rekolekcjach ok. 10 osób, czasem więcej. Część wraca do rodzin lub szuka pracy. – Rok temu na rekolekcjach pojawił się pan Krzysztof; kilka tygodni temu poprosił mnie o poświęcenie samochodu. Przebył piękną drogę przemiany, teraz może samochodem pojechać w odwiedziny do swoich wnuków – mówi ks. Mietek Puzewicz, inicjator rekolekcji dla bezdomnych. Rekolekcje przygotowuje i prowadzi grupa wolontariuszy oraz sióstr i braci kapucynów; w tym roku odbyły się po raz 17. Od 2011 r. ich miejscem jest „Dom Spotkania” Caritas w Dąbrowicy.
W dniach 4-6 marca br. w diecezji legnickiej, rekolekcje ewangelizacyjne głosił o. Antonello Cadeddu, włoski kapłan, który wyjechał do Brazylii, by tam wśród najbiedniejszych mieszkańców faveli, głosić Ewangelię i pomagać potrzebującym ludziom. Z o. Antonello Cadeddu, o Bożym Miłosierdziu
i głoszeniu Ewangelii wśród najuboższych, rozmawia Monika Łukaszów.
MONIKA ŁUKASZÓW
- Niektórzy ludzie, patrząc
na spotkania Ojca z tak
wieloma ludźmi, wyobrażają
sobie, że życie takiego
misjonarza z charyzmatem
jest łatwiejsze - w Polsce
mówimy: „chodząc
po płatkach róż”. A jak
tak naprawdę wygląda
codzienne życie Ojca
we wspólnocie, którą założyliście
z o. Enrique Porcu?
O. ANTONELLO CADEDDU:
O. ANTONELLO CADEDDU:
- To nie jest takie proste życie,
jakby to można było sobie wyobrazić.
Pomyślcie, że odwiedziłem
już w Polsce ponad 60 miast! To
oznacza ciągłe podróżowanie
i częstą zmianę miejsca. A co za
tym idzie, mało snu i to w różnych
miejscach. A gdy chodzi o naszą
wspólnotę, pracuje ona z osobami
najuboższymi, często z bezdomnymi
czy z prostytutkami. Dlatego
oprócz tych działań ewangelizacyjnych
mamy ogromne zadanie,
żeby opiekować się właśnie
tymi ludźmi. Z całą pewnością
potrzeba dużo siły, której udziela
nam Jezus, żeby móc prowadzić
wszystkie te działania.
- Ojcowie zafascynowali się przesłaniem
Bożego Miłosierdzia, poznając
„Dzienniczek” św. Faustyny. Mając
już doświadczenie z wielu krajów,
które Ojciec odwiedził, czy można
powiedzieć, że ogarnęło już ono
cały świat?
- Miłosierdzie Boże nie eksploduje.
Jezus w sposób ukryty pracuje
w duszach ludzkich i w ten
sposób to Boże Miłosierdzie się
ukazuje. Jednak, podróżując po
całym świecie można zauważyć,
że np. obraz Jezusa Miłosiernego
jest znany i jest obecny na
całym świecie. Miłosierdzie Boże
działa poprzez małe rzeczy. Tak
sobie myślę, że
w niebie będziemy
bardzo zaskoczeni
odkrywając, jak
Miłosierdzie Boże
poruszało wieloma
sprawami. Mógłbym
opowiedzieć wiele
świadectw, np. prostytutek
czy handlarzy
narkotykowych,
którzy spotkali Jezusa, nawrócili
się i to właśnie Miłosierdzie Boże
przemieniło ich życie. Musimy bardzo
uważać, bo media pokazują
wszystko to, co jest negatywne,
natomiast Miłosierdzie Boże działa
w ukryciu i w ten sposób ukazuje
się miłość Boga Ojca.
- W tym czasie spotyka się Ojciec
z młodzieżą naszej diecezji. Co
Ojciec chce im podpowiedzieć?
- Spotkałem się z tutejszą młodzieżą
i jestem zachwycony ich
dobrocią, otwartością i uwagą.
To są młodzi uśmiechnięci, pełni
życia ludzie. Jeśli im się pomoże,
to oni mogą być przyszłością dla
Polski i dla Kościoła. Powiedziałem
im: Odwagi! Nie bójcie się!
Pracujcie wspólnie! Ewangelizujcie!
Spotykajcie się! Byle nieść
Dobrą Nowinę.
- Dla wielu osób w naszej ojczyźnie,
jako coś niezwykłego traktowany
jest „Spoczynek w Duchu Świętym”.
Czy mógłby Ojciec przybliżyć, czym
on jest i jakie doświadczenie wiąże
się z nim?
- Jeśli chodzi o spoczynek, trzeba
być bardzo uważnym. Ponieważ
tego daru, charyzmatu nie
można banalizować. Tak jak nie
banalizuje się Biblii ani Eucharystii,
tak takiego daru Bożego
nie można ośmieszać. Możecie
być pewni, że diabeł, który nie
znosi charyzmatów, będzie je
niszczył i ośmieszał. A te osoby,
które otrzymują ten dar, nie mogą
go banalizować ani też pysznić
się nim. Trzeba bardzo uważać
i mieć do tego ogromny szacunek
i przyjmować go na wzór Maryi
z ogromną pokorą. Trzeba mówić
osobom, które otrzymują „Dar
spoczynku w Duchu Świętym”,
żeby przeżywały go dobrze, żeby
żyły Słowem Bożym oraz Eucharystią.
Istotnie ten dar jest czymś
wyjątkowym i ważnym, bo Jezus
dotyka osobiście serca każdego
człowieka. Osoba, która otrzymuje
ten dar, ma przyjąć go z ogromnym
pokojem i wdzięcznością.
A jednocześnie stanąć do dyspozycji,
by pracować dla najuboższych,
by działać w Kościele - tak jak
mówi papież Franciszek.
- Przeżywamy obecnie w Kościele
Rok Święty Miłosierdzia, zbliża się
także 100. rocznica objawień fatimskich.
Jak możemy najowocniej
przeżywać ten czas i przygotować
się do czekającej nas rocznicy?
- Z całą pewnością jest to
bardzo ważna rocznica. Maryja
mówiła o tym, że nadejdzie czas,
kiedy Ona zmiażdży głowę węża.
W XIX wieku papież Leon XIII
miał także mocne doświadczenie,
wizje diabła, który prosił
Boga o sto lat dla jego panowania
na ziemi. Teraz mija te 100 lat,
ale my mamy być spokojni, po
prostu żyć tym, o co Maryja prosiła
w Fatimie, czyli życie modlitwą,
postem, umartwieniem
i wiarą w to, że Ona jest naszą
Matką.
Kiedy zbliżają się takie różne
rocznice, ludzie oczekują wielkich
rzeczy albo wielkich kataklizmów,
ale przecież to nie o to
chodzi. Mamy po prostu dobrze
przeżywać nasze życie i nie oczekiwać
wielkich rzeczy. Najważniejsze
jest to, o co prosi nas
Jezus, czyli dobre przeżywanie
każdego momentu w taki sposób,
żeby nasza miłość do Boga Ojca
wzrastała. O to prosi nas Jezus
i to jest to, o co prosiła nas Maryja
w Fatimie.
- Przygotowanie do tego ważnego sakramentu, to nie tylko etap katechetyczny, ale rzeczywista inicjacja w tajemnicę Eucharystii - źródła i szczytu życia chrześcijańskiego — mówi ks. dr hab. Witold Ostafiński, prof. UPJPII, dziekan Wydziału Teologicznego papieskiego uniwersytetu, który przedstawia zmiany, jakie zaszły w przeżywaniu Pierwszej Komunii Świętej na przestrzeni lat.
Katechizm Kościoła Katolickiego (KKK1324), powołując się na Sobór Watykański II, definiuje Eucharystię jako „źródło i zarazem szczyt całego życia chrześcijańskiego”.
Za nami świętowanie 100. rocznicy Eucharystycznego Ruchu Młodych w Polsce. Grupa 48 osób z Kątów Wrocławskich brała udział w uroczystościach w Pniewach.
Festiwal Eucharystii trwał od piątku 16 maja do niedzieli 18 maja. Główne obchody odbywały się w sobotę 17 maja. – Uczestniczyliśmy w wydarzeniach, które zostały przygotowane na ten dzień. Rozpoczęło się od nawiedzenia Sanktuarium św. Urszuli Ledóchowskiej, gdzie pomodliliśmy się przy jej grobie. Później dzieci z różnych diecezji i różnych parafii uczestniczyły w procesji Eucharystycznej, która zaczęła się w kościele św. Wawrzyńca i przeszła do kościoła św. Jana. Dzieci niosły relikwie świętych, szczególnie patronujących dziecięcej modlitwie. Chłopiec z mojej grupy przebrany był za św. Carlo Acutisa i niósł relikwiarz z jego relikwiami. Przed procesją wyjaśniał innym dzieciom, kim był Carlo Acutis, dlaczego się dostał do nieba, jak wyglądała jego droga do świętości. W ten sposób dzieci poznawały świętych patronów – opowiada ks. Eryk Dobrzański, diecezjalny moderator ERM-u. Wśród świętych obecnych na procesji byli m.in.: św. Imelda, św. Stanisław Kostka, św. Urszula Ledóchowska.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.