Reklama

Wiadomości

Minister od koronawirusa

Rola ministra zdrowia w czasie epidemii przypomina trochę rolę dowódcy generalnego w czasie wojny – mówi minister zdrowia prof. Łukasz Szumowski. Kim jest dowódca, który wypowiedział wojnę koronawirusowi?

Niedziela Ogólnopolska 13/2020, str. 24-25

[ TEMATY ]

Szumowski

minister zdrowia

Archiuwm prywatne

Rok 1997. Łukasz Szumowski z narzeczoną Anną, oboje tuż po studiach, pracowali w Indiach jako wolontariusze u Matki Teresy z Kalkuty

Rok 1997. Łukasz Szumowski z narzeczoną Anną,
oboje tuż po studiach, pracowali w Indiach jako
wolontariusze u Matki Teresy z Kalkuty

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Włochy walkę z koronawirusem już praktycznie przegrały. Wiele wskazuje na to, że podobnie może być w Hiszpanii, Niemczech i we Francji, które przez długi czas bagatelizowały problem. Co ciekawe, pobudka dla Europy przyszła z Polski.

Rząd Mateusza Morawieckiego jako jeden z pierwszych zamknął granice, szkoły i przedszkola, restauracje, galerie handlowe i wstrzymał ruch lotniczy. Pod tym względem Polska wyprzedziła zachodnią Europę. Kiedy u nas wykryto pierwsze 50 infekcji, na bogatym Zachodzie chorych były już tysiące. – Minister potrafił przekonać polskie władze do bardzo trudnych, szybkich i odważnych decyzji. Profesor Łukasz Szumowski okazał się doskonałym przywódcą na te bardzo trudne czasy – mówi Niedzieli prof. Andrzej Kochański, członek PAN oraz krajowy konsultant ds. genetyki klinicznej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pochwały opozycji

Reklama

Ministerstwo Zdrowia to najtrudniejszy resort w historii III RP. Każdy polityk, lekarz czy naukowiec na jego czele szybko stawał się celem ataku, bo nikt nie radził sobie z zapaścią w systemie opieki zdrowotnej. Gdy na początku 2018 r. szefem resortu został nieznany szerzej profesor kardiologii, nikt nie dawał mu większych szans na powodzenie, bo przecież był naukowcem bez politycznego zaplecza. Dziś, gdy sypia po 3-4 godziny na dobę, staje się przywódcą i politykiem, który ma bardzo duży poziom zaufania społecznego. Chyba najwyższy, jaki do tej pory miał którykolwiek z ministrów zdrowia. – On jest doskonałym ministrem na ten bezprecedensowy czas epidemii. Potrafi być zdecydowany, konkretny i jednocześnie bardzo odpowiedzialny. Nie pudruje rzeczywistości, mówi, że jest źle i będzie jeszcze gorzej. Jako wybitny lekarz po prostu stawia diagnozę i za wszelką cenę chce uchronić Polaków przed niebezpieczeństwem. Podziwiam jego spokój i opanowanie, bo przecież trudno sobie wyobrazić ciężar, który on dźwiga – wskazuje prof. Kochański.

Dobrzy lekarze powinni być opanowani, bo ich pracą jest walka o ludzkie życie. Tym razem jednak na swoich barkach profesor niesie zdrowie i życie prawie 40 mln Polaków. I jak do tej pory idzie mu znacznie lepiej niż jego kolegom z innych państw Europy. Nasze standardy są wprowadzane w wielu krajach, a prof. Szumowski jest chwalony przez polityków od prawej do lewej strony sceny politycznej. Z uznaniem mówią o nim byli ministrowie zdrowia z SLD, PO, a także politycy z PSL. – Chciałbym, żeby prof. Szumowski cieszył się jeszcze większym zaufaniem, bo zaufanie do niego jest nam dzisiaj po prostu potrzebne. Nie będę się teraz ścigał, tylko będę wspierał – mówi Władysław Kosiniak-Kamysz, kandydat na prezydenta z PSL.

Uznany naukowiec

Profesor Szumowski do resortu zdrowia trafił z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, gdzie jako wiceminister odpowiadał m.in. za wprowadzenie Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej oraz za projekt utworzenia Instytutu Biotechnologii Medycznej. – Tam go poznałem jako człowieka dobrze zarządzającego i naukowca o najwyższych kompetencjach – mówi prof. Kochański.

Reklama

Przez lata Łukasz Szumowski pracował jako lekarz i naukowiec w Instytucie Kardiologii im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego w warszawskim Aninie, gdzie od 2011 r. kierował Kliniką Zaburzeń Rytmu Serca. Szybko piął się po szczeblach naukowej kariery, czym wzbudził respekt i poważanie w świecie nauk medycznych. – Jest uznawanym i wybitnym naukowcem, a jednocześnie zwykłym ciepłym człowiekiem. Nie ma w sobie nic z wyniosłości wielkich profesorów i potrafi tak samo rozmawiać z prostymi ludźmi, jak i z naukowcami – mówi Niedzieli Wiesława Stępniewska, naczelna pielęgniarka Instytutu Kardiologii.

Stępniewska w instytucie pracuje od wielu lat i prof. Szumowski to już drugi jej znajomy minister zdrowia. Pracę zaczynała w 1984 r. u boku prof. Zbigniewa Religi. – Profesor Łukasz Szumowski jest oazą spokoju, z każdym potrafił rozmawiać do skutku, by rozwiązać problem i ewentualne spory. Bardzo dbał o relacje wśród personelu, byśmy pracowali jak w rodzinie, bo doskonale wiedział, że ta atmosfera przekłada się na nasz stosunek do pacjentów – podkreśla Stępniewska. – Pewnie każdy ma jakieś wady, ale ja nie znam pielęgniarki czy lekarza, który by mówił coś złego o prof. Szumowskim. On ma taki charakter, że raczej nie da się go nie lubić – dodaje.

Zdjęcie ze świętą

Uwagę mediów w ostatnich dniach przykuło rodzinne zdjęcie prof. Szumowskiego z 1997 r. ze św. Matką Teresą z Kalkuty. Wraz z narzeczoną Anną jako absolwenci medycyny pojechali wtedy do Indii. Pracowali jako wolontariusze w „umieralni”, czyli w pierwszym domu kalkutanek. Spotkanie z założycielką Zgromadzenia Misjonarek Miłości okazało się proste. Doszło do niego po wieczornej adoracji Najświętszego Sakramentu. – Jeżeli spotkanie z Matką Teresą jest tak niesamowite, to jakie musi być spotkanie z Bogiem twarzą w twarz? Dosłownie nie do przeżycia. To było jak oberwać obuchem w głowę. Takie silne oddziaływanie – tak o spotkaniu mówił Łukasz Szumowski.

Reklama

Obecnie to zdjęcie zdobi gabinet w ministerstwie, a sam szef resortu zdrowia nie kryje się ze swoją wiarą. Kilka lat temu podpisał deklarację wiary lekarzy, która spotkała się wówczas z hejtem środowisk lewicowych. Wytknięto mu to, gdy obejmował ministerstwo, mówiono, że w pracy będzie się kierował wiarą zamiast wiedzą. Profesor Szumowski takie „zarzuty” przyjmował z dystansem, bo przecież jest członkiem licznych prestiżowych towarzystw akademickich, autorem ponad 150 artykułów naukowych i redaktorem naczelnym Heart Beat Journal.

Profesor Szumowski raczej nie przejmuje się takimi atakami, bo przecież już jako minister podczas pielgrzymki na Jasną Górę uczestniczył w Akcie Zawierzenia Matce Bożej Służby Zdrowia. – Jesteśmy z chorymi nie tylko jako fachowcy, jako osoby, które mają ich leczyć i wyleczyć, ale również jako bliźni – mówił wówczas.

Ministra Zdrowia zna też kapelan w Instytucie Kardiologii – ks. Leszek Kromka FDP. – To bardzo pogodny człowiek, który lubi żartować. Lekarze naprawdę z uznaniem mówią o jego wiedzy, doświadczeniu i dorobku naukowym. A ja bym jeszcze dodał, że minister jest bardziej wierzący od niejednego księdza – mówi żartobliwie ks. Kromka.

Jak generał

Żona prof. Szumowskiego jest anestezjologiem w Centrum Zdrowia Dziecka. Oboje wychowują czworo dzieci. Minister jest dumny ze swojej rodziny, a w wolnych chwilach lubi grać na gitarze i pianinie.

Wiesława Stępniewska uważa, że prof. Szumowski kulturę osobistą wyniósł z domu, ale siłę bierze właśnie z wiary. – Wiara napędza go w służbie drugiemu człowiekowi. On z autentyczną radością reaguje na spotkanie z drugim człowiekiem – podkreśla.

Ostatnie tygodnie pokazały w internecie, że Polacy są pełni uznania dla przemęczonego ministra. Codziennie widzą go bowiem zdeterminowanego, by walczyć o zdrowie i życie Polaków. Widzę człowieka, który emanuje silną wiarą, ale ma także wiarę w ambitny plan, by ochronić jak najwięcej słabych i chorych przed groźnym wirusem.

W tym trudnym czasie minister zdrowia obok prezydenta i premiera stał się najważniejszym politykiem w Polsce. Jest bardzo kompetentnym człowiekiem, który potrafi czerpać wiedzę od najlepszych naukowców z Polski i ze świata. Polacy mogą pomóc w tej wojnie, słuchając ministra Szumowskiego, ale nie zaszkodzi też pomodlić się o siły dla pana profesora – zachęca ks. Kromka.

2020-03-25 12:49

Ocena: +6 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Konferencja ministra Szumowskiego: wybory korespondencyjne to jedyna możliwa forma w czasie epidemii

Uważam, że w czasie epidemii najbezpieczniejszą formą są wybory korespondencyjne, że to jest jedyna forma, którą możemy w czasach epidemii przeprowadzić – podkreślił w poniedziałek minister zdrowia Łukasz Szumowski.

Szumowski na poniedziałkowej konferencji prasowej zapytany został, czy bierze pod uwagę głosowanie mieszane w wyborach prezydenckich, czyli możliwość oddania głosu zarówno w lokalach, jak drogą korespondencyjną.
CZYTAJ DALEJ

Święty Łazarz

Niedziela przemyska 10/2013, str. 8

[ TEMATY ]

św. Łazarz

Wskrzeszenie Łazarza, fot. Flickr CC BY-SA 2.0

Raz w życiu się uśmiechnął, kiedy zobaczył kradzież glinianego garnka. Powiedzieć miał wówczas: „Garstka prochu kradnie inną garstkę prochu”… Ks. Stanisław Pasierb w tomiku wierszy „Rzeczy ostatnie i inne wiersze” pisał pięknie o odczuciach Łazarza: „(...) warto było, ale po to tylko, żeby się dowiedzieć, że On (Chrystus) zanim mnie wskrzesił, płakał ponieważ umarłem...”.

Kiedy Caravaggio, niezrównany mistrz światłocienia, namalował dla bogatego włoskiego kupca, w kościele w Messynie, „Wskrzeszenie Łazarza” obraz nie spotkał się z aprobatą widzów. Porywczy z natury, pełen kontrastów artysta, na oczach zdumionych wiernych pociął malowidło brzytwą, czym wprawił w konsternację nie tylko swego mecenasa, ale i mieszkańców Messyny. Podziel się cytatem Wkrótce w 1609 r., w kościele Służebników Chorych artysta ponownie podjął temat. Martwy, wyciągnięty z grobu Łazarz leży w strumieniu charakterystycznego dla twórczości malarza światła. Pełna patosu scena zyskuje dzięki umiejętnemu zastosowaniu kontrastu światła i cienia. Wśród widzów tej niezwykłej sceny znajduje się także… sam artysta. Wedle Ewangelii św. Jana, z której znamy opis tego wydarzenia, śmierć Łazarza z Betanii wstrząsnęła jego siostrami Martą i Marią. Czasem zdarza się tak (a wszyscy jakoś podświadomie boimy się takiej sytuacji), że kiedy akurat jesteśmy daleko od rodzinnego domu, umiera człowiek nam bliski.
CZYTAJ DALEJ

Najmroczniejsze scenariusze

2024-12-18 09:04

[ TEMATY ]

felieton

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Polacy są odporni. Gdy przejmowano bezprawnie media publiczne, skupili się na dyskusji o tym, czy były dobre, czy złe, przyjmując do wiadomości sam fakt, bo to przecież naturalne, że gdy zmienia się władza w kraju, to zmienia się i w mediach publicznych. A to, że się wszystko odbyło wbrew prawu, ustawom medialnym i orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego? Nieważne. Jako doświadczony dziennikarz TVP wiem, że to, kto nią rządzi nie spędza snu z powiek obywatelom.

Podobnie rzecz się miała przy przejęciu prokuratury. Nowa władza, niczym gangus napadający na czyjś dom, najpierw wyłączyła monitoring, zatkała usta domownikom, a dopiero w następnym kroku wzięła się za plądrowanie. Podobnie stało się i w naszym kraju. Prokuratura Krajowa została bezprawnie przejęta, a miejsce szefa obsadzone człowiekiem uległym władzy, który tam – z racji braku wymaganej w ustawie zgody – jest nielegalnie. To jednak nie wzbudziło wielkiego poruszenia. Zatrzymanie dwóch posłów opozycji tak, tysiące ludzi w ubiegłą zimę wyszło na ulicę i to zrobiło wrażenie. Jak się okazuje był to jednorazowy zryw i tu nie mam żalu do ludzi, jak już do największej partii opozycyjnej, że od tamtej pory nie zaplanowała kolejnej takiej demonstracji.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję