To wydarzenie organizowane od ponad 30 lat! Początkowo były to rekolekcje dla muzyków chrześcijańskich. Z czasem Strefa Chwały zaczęła się rozrastać i przyciągać ludzi związanych z różnymi profesjami.
Ludzie nowej kultury
– Strefa Chwały w obecnej formule to przede wszystkim przestrzeń dla ludzi nowej kultury, zajmujących się różnymi profesjami i zaangażowanych w różne duszpasterstwa – powiedział Andrzej Dubiel z fundacji Muza Dei, organizator Strefy Chwały. Genezę festiwalu wyjaśnia również dominikanin o. Andrzej Bujnowski, który w organizację wydarzenia jest zaangażowany praktycznie od samego początku. – To rekolekcje dla ludzi, którzy tworzą kulturę w Polsce. Pierwotnie spotykali się na tym wydarzeniu muzycy, a teraz gama uczestników jest bardzo szeroka: od aktorów, przez sportowców, po dziennikarzy i poetów – wyjaśnił dominikanin. I dodał: – Chcemy budować świat przeniknięty kulturą chrześcijańską. Naszym celem jest to, żeby była ona wyraźnie zauważalna w obecnym, nieraz laickim świecie. Świat bez kultury chrześcijańskiej jest jak rzeczywistość, która nie ma duszy. To świat zmierzający do zagłady.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Początkowo uczestnicy festiwalu spotykali się w Ludźmierzu, ale od 10 lat Strefa Chwały odbywa się w Starym Sączu, przy Ołtarzu Papieskim. Tegoroczna jej edycja (6-11 lipca) zgromadziła ok. 800 osób. Wśród nich byli stali bywalcy i ludzie, którzy na festiwalu pojawili się po raz pierwszy. – Nasi przyjaciele ze wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym zareklamowali nam to wydarzenie. Zachęceni przez nich zorganizowaliśmy się i przyjechaliśmy. Nie żałujemy tej decyzji, bo to świetny czas – zaznaczył p. Artur, który przyjechał do Starego Sącza spod Lublina. Na rekolekcje zabrał całą rodzinę. – To świetnie zorganizowany czas. Kiedy my, rodzice, bierzemy udział w konferencjach i naukach, nasze dzieci są pod opieką wolontariuszy. Z nimi rozwijają swe talenty czy po prostu się bawią – dodała żona Artura, p. Anna.
Miejsce szczególne
Wśród uczestników Strefy Chwały były rodziny, które przyjechały z daleka, nawet z zagranicy. – To miejsce, które tworzy możliwość doznawania Boga w każdej generacji – od najmłodszych po najstarszych. Już od lat chcieliśmy tu być, a nie było to łatwe, bo przyjechaliśmy z Niemiec. U nas wakacje zaczynają się trochę później, więc ciężko było dograć termin. Ale w końcu się udało i jesteśmy. Nie żałujemy długich przygotowań i planowania, bo cała nasza rodzina czuje się tu znakomicie – stwierdziła p. Ala.
– Gdy tu przyjechałam, to poczułam kawałek nieba. Spotkałam ludzi, w których żyje Chrystus, a oni żyją Nim. Głoszą Jezusa i Go uwielbiają. Dzięki temu ogromnie raduje się moje serce i chcę chwalić za to Pana Boga – za tych ludzi i za to, że pozwolił mi tu być i rozwijać swoją duchowość – wyznała p. Anna, która na Strefę Chwały również przyjechała z całą rodziną, w tym z 4-letnią córeczką Celinką. – Nie nudzę się tu, modlę się z mamą i tatą i super się bawię w „przedszkolu” – przyznała dziewczynka.
Reklama
„Przedszkole” to nazwa, którą uczestnicy festiwalu określają namiot dla dzieci, gdzie mogą się one bawić i rozwijać swe umiejętności. Obok tego, że stworzono strefę dla dzieci, wydarzeniu towarzyszyły różne warsztaty tematyczne dla dzieci i młodzieży. Uczestnicy mogli się nauczyć m.in. fotografii, podstaw graffiti czy montażu filmów. – To rewelacyjne połączenie. Obok formacji religijnej mamy do czynienia z aspektem ludzkim. Dla dzieci kwestia rozwijania talentów to rzecz kluczowa w rozwijaniu relacji z Bogiem. Uświadamiają sobie, że to, co mają w sobie, pochodzi od Boga i można to wykorzystać do czynienia dobra – zwrócił uwagę dk. Michał Plichta, który podczas festiwalu zajmował się również katechezą dla najmłodszych.
Piękne świadectwo
– To dla mnie wzruszające. Dzieci, z którymi tutaj pracuję, modlą się i mają świadomość tego, co robią. Podały różne intencje, a gdy rzucałem hasło, że się modlimy, wszystkie z uśmiechem na twarzy czekały na rozpoczęcie modlitwy. To piękne świadectwo wielu pokoleń. Przecież te wartości musieli przekazać dzieciom rodzice, a im – ich rodzice itd. – dodał diakon.
Za opiekę nad najmłodszymi i pomoc w zorganizowaniu i przeprowadzeniu wydarzenia odpowiadali m.in. wolontariusze. W tym roku w pomoc włączyło się blisko osiemdziesięcioro młodych ludzi. – Dla mnie to doświadczenie Boga w służbie. Z jednej strony mogę służyć i naśladować w tym Chrystusa, a z drugiej – spotykam Jezusa w drugim człowieku – powiedziała Alicja Miszkurka-Cich, odpowiedzialna za wolontariuszy Strefy Chwały. I zauważyła: – Okazuje się, że młodzi ludzie chcą brać udział w takich wydarzeniach, bo jest to dla nich rozwijające. Chcą tu być i tu się odnajdują. Dzięki zaangażowaniu widzą, że są w Kościele potrzebni, i realnie doświadczają tego, iż to właśnie oni budują Kościół.
Reklama
Rekolekcje trwały 6 dni. Były konferencje i warsztaty dla całych rodzin. Stałymi elementami każdego dnia były Eucharystia oraz wieczór uwielbienia; wtedy namiot Strefy Chwały gromadził wszystkich uczestników wydarzenia, którzy wsłuchując się w muzykę chrześcijańską, ale i ciszę, medytowali samych siebie i Chrystusa wystawionego w Najświętszym Sakramencie.
– Kocham dwie rzeczy: Boga i śpiew, więc jeśli mogę to łączyć, czyli śpiewać na scenie Strefy Chwały, aby uwielbić Boga, czuję się spełniona. To, że mogę swój talent wykorzystać do większych celów, daje mi ogromną satysfakcję – podkreśliła Katarzyna, jedna z chórzystek uwielbieniowego zespołu.
Bogactwo Kościoła
– Wielbienie Boga przez śpiew to mój duchowy pokarm. Dzięki temu mogę poznać Go bliżej. Podczas uwielbienia towarzyszą mi różne emocje. Gdy coś mnie dobija, to przychodzi refleksja; gdy jestem radosny, to przychodzi próba wyrzucenia tej emocji z siebie. Ale są też momenty ciszy, szczególnie podczas wystawienia Najświętszego Sakramentu. Wtedy jest taka szczególna okazja, żeby wsłuchać się w siebie i w to, co Chrystus chce nam powiedzieć – przekonywał kolejny chórzysta, Jan Piwowarczyk. Dodał, że muzyka to dla niego język duszy i pomaga mu lepiej rozwijać swoją duchowość.
Anna Madej na Strefie Chwały była już 18. raz. Jest koordynatorką zespołu uwielbieniowego. – Dla mnie to jest najpiękniejsze w Kościele. Wchodzę z Bogiem w głęboką relację dzięki muzyce. Inni taką relację odnajdą np. w modlitwie Taizé, w Różańcu czy adoracji w ciszy. To pokazuje bogactwo i piękno Kościoła, w którym jest miejsce na każdą formę modlitwy i wrażliwości duchowej. To wzruszające, bo nie ma innego takiego miejsca jak Kościół i nikogo innego takiego jak Bóg, którzy są otwarci na dosłownie każdego człowieka, i to zupełnie bezinteresownie – podsumowała wokalistka.