Człowiek bardzo religijny – mawiamy o niektórych. W większości jest to pochwała. Zdarza się jednak, że należy to określenie traktować jako szyderstwo. Sama zaś religijność, czyli poszukiwanie Boga, jako jeden z elementów naturalnych potrzeb człowieka może – bo jaki jest człowiek, każdy wie – ulec wypaczeniu. Na drodze poszukiwań Boga może zbłądzić także chrześcijanin – i o tym traktuje najnowszy dokument Komisji Nauki Wiary Konferencji Episkopatu Polski. Powstał, bo taka jest potrzeba, gdyż ryzyko religijnego błądzenia w naszych czasach – czasach szumu informacyjnego, kruszenia autorytetów i wielkiego zamętu – jest wysokie. Co i raz mamy tego przykłady. Po prostu nie każda religijność jest zdrowa i nie wszystkie jej zewnętrzne oznaki – choć z zasady konieczne – są godne pochwały.
Reklama
Przy ocenie swojej czy czyjejś postawy religijnej trzeba przede wszystkim mieć na uwadze fundamentalną regułę, a mianowicie to, że „podstawowymi aktami religijności rozumianej jako moralna i nadprzyrodzona cnota chrześcijańska są wewnętrzne akty wiary, nadziei i miłości. Z nich to dopiero wypływać mogą pozostałe akty religijności, realizujące się zarówno w wymiarze zewnętrznym, jak i wewnętrznym”. Obowiązują także trzy zasady: „chrześcijańska cnota religijności zakorzeniona w teologalnej cnocie wiary musi się cechować w swoich aktach uznaniem zasady porządku, czyli hierarchii prawd wiary”; „religijność budowana na nadprzyrodzonej cnocie nadziei chroni zarówno przed rozpaczą, jak i zuchwałą ufnością”; i wreszcie „chrześcijańska cnota religijności, która wypływa z teologalnej cnoty miłości nadprzyrodzonej (caritas), nie może ograniczać się wyłącznie do aktów kultu, lecz musi być oddawaniem Bogu czci również poprzez czynne miłosierdzie i pomoc okazywaną potrzebującym”. Te trzy zasady stanowią swoisty fundament chrześcijańskiej religijności. Jej osadzenie na tych filarach zabezpiecza przed wypaczeniami.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jakie one mogą być? Komisja dostrzega dwa rodzaje wypaczeń. Pierwszym jest religijność zsekularyzowana. Mamy z nią do czynienia wtedy, kiedy wiarę przeciwstawia się religii. Drugim jest religijność wypaczona. W tym przypadku błąd polega na tym, że temu, co przyporządkowane, nadaje się wartość nadrzędną. Mówiąc skrótowo – defekt religijności zsekularyzowanej polega na tym, że redukuje się w niej akty zewnętrzne, jak np. publiczną manifestację wiary, podporządkowanie autorytetowi Kościoła czy umniejszanie roli znaków i symboli religijnych w przestrzeni publicznej. W drugim przypadku natomiast religijność staje się karykaturą z powodu nadmiernego wyakcentowania, ślepego posłuszeństwa swoistemu dyktatowi zewnętrznych zdarzeń.
Jakie przekonania, postawy i zachowania świadczyłyby o tym, że człowiek w swej szczerej zapewne i autentycznej realizacji potrzeby poszukiwania Boga oddalił się od autentycznej religijności chrześcijańskiej? Dokument wymienia ich wiele. Przytoczmy tylko te najczęściej dziś spotykane i najgroźniejsze: przeciwstawianie publicznego kultu pobożności indywidualnej, pomniejszanie roli Tradycji i Urzędu Nauczycielskiego Kościoła na rzecz indywidualnej i osobistej interpretacji Pisma Świętego, odrzucanie rozumienia Eucharystii jako ofiary składanej Bogu przez kapłana działającego sakramentalnie in persona Christi w imieniu ludu Bożego, rozumienie chrześcijaństwa jako swoistego humanizmu i redukowanie, nieraz do zera, jego wymiaru nadprzyrodzonego (religijność zsekularyzowana) oraz praktyki zabobonne, „przebóstwienie” świętych, niezdrowa fascynacja światem złych duchów i niedostrzeganie mocy Bożej, zbyt duża koncentracja na objawieniach prywatnych i cudach (religijność wypaczona).
Po co w ogóle powstał ten dokument? Jest on wyrazem potrzeby chwili, jak wspomniano wyżej. Ma być pomocą dla duszpasterzy oraz liderów świeckich przy rozeznaniu, w jakim kierunku idzie religijność w ramach rozwijanego charyzmatu, bo wypaczenia religijności są dziś wielkim wyzwaniem.