Nie tylko Jasna Góra, Piekary czy Licheń. Miejsc, w których szczególnym kultem darzona jest Matka Boża, na mapie Polski jest znacznie więcej. Samych sanktuariów maryjnych w Polsce jest kilkaset. Jedne mają rangę narodowych, a ich sława wychodzi nawet poza granice naszego kraju, inne przyciągają pielgrzymów z całej Polski, ale są też te mniej znane, o lokalnym charakterze. Przyglądając się im, możemy jeszcze lepiej zrozumieć maryjną duchowość, którą przecież wszyscy żyjemy. W nich możemy szczególnie poczuć bliskość Maryi – to, że pochyla się Ona nad każdym dzieckiem Bożym.
Pani Zielenicka
Reklama
„Łaski zaczęły się sypać, a cuda dziać...” – napisano w XVII-wiecznych kronikach o położonym zaledwie 30 km od Krakowa jednym z najciekawszych sanktuariów maryjnych w Polsce. Jego historia zaczyna się w 1613 r., gdy jezuici do Zielenic przywieźli z Krakowa kopię rzymskiego obrazu Matki Bożej Śnieżnej. Wizerunek Maryi umieszczono w drewnianym kościele św. Mikołaja, pochodzącym z 1346 r. Nie minęło wiele czasu, a kult Maryi w tym miejscu rozkwitł i wraz z nim zaczęły się dziać cuda. Łask, które spływały na wiernych modlących się przy obrazie, było tak wiele, że po zaledwie 51 latach wizerunek Matki Bożej Śnieżnej z Zielenic został uznany za cudowny, a stosowny dekret w tej sprawie wydał bp Piotr Gembicki. Od 1659 r. spisywana jest nieprzerwanie Księga cudów. Sława Zielenic rozeszła się po całej Polsce. Ściągali tu ludzie z najdalszych zakątków Rzeczypospolitej, by przed cudownym obrazem prosić o łaski. Do Pani Zielenickiej modlili się ludzie wszystkich stanów, od prostaczków po szanowanych magnatów. Dla dalszego rozwoju kultu szczególnie ważne okazało się uzdrowienie pewnego szlachcica. Nie był to byle kto, bo Franciszek Szembek, ojciec czterech biskupów, z których dwóch zostało prymasami Polski. Pod koniec lipca 1681 r. stan ciężko chorego Szembeka wydawał się beznadziejny. Pobożny szlachcic nakazał się zawieźć do Zielenic, gdzie błagał Matkę Bożą o cudowną interwencję. Wkrótce potem odzyskał zdrowie, a jako wotum za otrzymane łaski ufundował nowy, murowany kościół. Konsekracja świątyni odbyła się 1 września 1691 r., a cudowny obraz Pani Zielenickiej umieszczono w głównym ołtarzu. Złote czasy zielenickiego sanktuarium przypadały na XVII i XVIII wiek. Napływ pielgrzymów ustał w okresie rozbiorów. Mimo usilnych starań zaborcom nie udało się zatrzymać kultu maryjnego w tym miejscu. Ponowne ożywienie ruchu pielgrzymkowego i maryjnej pobożności w Zielenicach nastąpiło po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Sanktuarium w Zielenicach to dowód wielkiej hojności Boga pośród lokalnej społeczności, czego przykładami są nowe łaski wpisywane do Księgi cudów, które otrzymują wierni modlący się za pośrednictwem Pani Zielenickiej. W tym miejscu chorzy odzyskują zdrowie, niedowiarkowie wracają do Boga, a bezdzietne pary wypraszają łaskę potomstwa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wołyńska Madonna
Położona nad Wartą i Obrą Skwierzyna to miejsce szczególne, w którym żyją cząstka dawnych Kresów Wschodnich i pamięć o tym, że Maryja ratuje swoje dzieci nawet z piekła, które człowiek jest w stanie zgotować drugiemu człowiekowi. To tu Polacy przesiedleni z Kresów przywieźli ze sobą to, co było dla nich najcenniejsze – swoją Matkę, łaskami słynący obraz Matki Bożej Klewańskiej. Zanim obraz trafił do Skwierzyny, czczony był właśnie w Klewaniu na Wołyniu. Jak się tam znalazł, tego nikt do końca nie wie. Jedni twierdzą, że został namalowany na przełomie XVII i XVIII wieku przez lokalnego artystę, inni – że w 1642 r. ikona została przywieziona z Rzymu. Jedno natomiast nie ulega wątpliwości: wizerunek Pani Klewańskiej od początku Jej obecności na Wołyniu był uznawany za cudowny. Wierni modlący się przed obliczem Matki Bożej doznawali licznych łask. Jedni wracali do zdrowia, inni odzyskiwali wiarę. Cudów było tak wiele, że zainteresowały się nimi władze kościelne. Wynikiem tego był protokół notariusza apostolskiego Baptisty de Rubeis potwierdzający łaski spływające na wiernych za przyczyną obrazu. Lata mijały, a miejscowa ludność wzrastała w pobożności maryjnej; uciekała się w sytuacjach trudnych pod opiekę swojej Matki. Tak było w okresie najmroczniejszym dla polskich mieszkańców Wołynia. W czasie II wojny światowej, gdy ukraińskie bandy dopuszczały się zbrodni ludobójstwa na Polakach, mieszkańcy Klewania obrony szukali u swojej Madonny. Nocami, gdy groźba ataku ze strony Ukraińców była największa, gromadzili się w kościele na modlitwie przed cudownym obrazem. Klewanianie byli przekonani, że opiece Maryi zawdzięczają ocalenie z rzezi wołyńskiej. Gdy w maju 1945 r. zostali zmuszeni do opuszczenia swoich domów, zabrali cudowny obraz. W czerwcu dotarli do Skwierzyny. Początkowo wizerunek Maryi był ukrywany na plebanii przed komunistami, a w 1950 r. odważono się umieścić go w kaplicy pod chórem skwierzyńskiego kościoła. Osiemnaście lat później przeniesiono go do ołtarza głównego. Proboszcz i parafianie długo zabiegali o ustanowienie sanktuarium. Ich wysiłki zostały zwieńczone, gdy bp Tadeusz Lityński 22 maja 2021 r. w Skwierzynie ustanowił sanktuarium Matki Bożej Klewańskiej. Miejsce to pozwala odkryć bogactwo wiary i kultury Kresowian, a zarazem przypomina o tym, że Maryja chroni swoje dzieci przed niebezpieczeństwem.
U Pani Ciechanowieckiej
Podlasie w drugiej połowie XVI wieku przechodziło burzliwe przemiany religijne. Kalwinizm i arianizm, zyskując na popularności, wypierały w wielu miejscach katolicką wiarę przodków. Szlachcice, którzy przyjmowali nowinki religijne, zmieniali kościoły na protestanckie zbory albo na drukarnie. W tym trudnym czasie pobożność maryjna stała się dla wielu mieszkańców Podlasia opoką wiary katolickiej i odpowiedzią na rozwój protestantyzmu, czego przykładem może być Ciechanowiec. Miejscowa ludność zatroskana o wiarę katolicką uczyniła wiele, by wzmóc kult maryjny. Jednym ze sposobów było zamówienie obrazu Matki Bożej z Dzieciątkiem trzymającym szczygła. Wizerunek ten został namalowany ok. 1600 r. na lnianym płótnie, ma wymiary 76,5 cm szerokości i 96,5 cm wysokości. Wkrótce po tym, jak obraz został umieszczony w miejscowym kościele, zaczęły się dziać cuda. W podzięce za uzdrowienia, nawrócenia i inne łaski wierni przynosili wota. Wśród nich znalazły się również przepiękne diademy i drogocenne sukienki. Imponująca liczba wotów świadczy o kulcie Pani Ciechanowieckiej i o tym, że Maryja jest doskonałą Pośredniczką. W wyniku wojen i zaborów wota te zostały utracone, ale pobożność maryjna w Ciechanowcu oparła się wszelkim przeciwnościom losu i represjom. Obecnie w miejscu tym jeszcze mocniej rozwija się kult Maryi, a sanktuarium Matki Bożej Ciechanowieckiej przyciąga pielgrzymów nie tylko z okolicznych miejscowości.
