Reklama

Polska

Abp Gądecki: Biskupi polscy nie są zabetonowani

- Nie udajemy się na Synod Biskupów po to, by z kimś walczyć lub kogoś pouczać, pragniemy natomiast, aby wziąć udział w refleksji całego Kościoła na korzyść rodziny - mówi abp Stanisław Gądecki w rozmowie z KAI. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski wyraża nadzieję, że jednym z owoców zbliżającego się synodu będzie odnowa duszpasterstwa rodzin poprzez zaangażowanie w nie nowych sił ludzi świeckich, w szczególności rodzin z doświadczeniem życia chrześcijańskiego i małżeńskiego, które mogłyby towarzyszyć innym rodzinom.

[ TEMATY ]

wywiad

abp Stanisław Gądecki

Synod o rodzinie

Artur Stelmasiak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KAI:KAI: Ksiądz Arcybiskup powiedział, że Polska – jeśli chodzi o kryzys rodziny – prześciga nawet zlaicyzowane kraje. W czym się to wyraża?

- Tak niskiego współczynnika dzietności jak w Polsce nie ma niemal nigdzie w Europie, nawet wśród najbardziej zlaicyzowanych krajów. Wśród przyczyn tego stanu rzeczy wymienia się trudną sytuację finansową młodych rodzin, ale ten brak nie tłumaczy wszystkiego. Czy w XIX wieku sytuacja finansowa polskich rodzin była lepsza? Nie istniały jednak wtedy środki antykoncepcyjne, nie panowała kultura samolubna. Dziś ludzie podlegają naciskowi nowego rodzaju kultury tymczasowości i użycia, co nie sprzyja ani trwałym związkom ani dzietności. Poważnym problemem - o którym rzadko się mówi - jest rozpowszechniona mentalność i praktyka antykoncepcyjna. Wiadomo, że środki antykoncepcyjne mają działania uboczne, są też jedną z poważnych przyczyn niepłodności. Wiemy też sporo o chorobach dzieci, które ponoszą konsekwencje używania środków antykoncepcyjnych przez ich rodziców. W sumie stan polskiej rodziny pod wieloma względami jest alarmujący. Owszem jest na szczęście wiele zdrowych rodzin, ale niestety rozwijają się też wszelkie patologie rodzinne.

Reklama

KAI: - Abp Heiner Koch wyraził nadzieję, że na Synodzie uda się przede wszystkim „przetłumaczyć dobrą nowinę o sakramencie małżeństwa na całkiem nowy język”. Przyznał, że ciągle spotyka się z ludźmi – również w kościelnych kręgach – którzy nie potrafią powiedzieć na czym polega niezwykłość katolickiego małżeństwa. Jak stwierdził, dziś trzeba „z zachwytem wyjaśnić, że małżeństwo należy do zbawczego planu zbawienia, że jest powołaniem. Jeśli nam się to nie uda, wszystko będzie na próżno”. Jak pokazać wątpiącemu światu, że rodzina jest najlepszą drogą do szczęścia?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

-Jestem przekonany, że da się to uczynić bazując na dobrej antropologii. Doświadczeniem ludzkości jest kobiecość i męskość; jedną z nich każdy w sobie niesie. Z tego pochodzi potrzeba dopełnienia, która cechuje zarówno mężczyzn jak i kobiety. Szczęście człowieka polega na tym dopełnianiu się dwojga, mężczyzny i kobiety. Dopóki nie będzie zrozumienia dla komplementarności jako źródła szczęścia, tak długo człowiek nie dostrzeże rodziny jako drogi ku szczęściu.

Cieszę się, że w Polsce jest dużo szczęśliwych małżeństw, które są w stanie promieniować swoim szczęściem na zewnątrz. Widać to gołym okiem, gdy np. spotyka się jubilatów, obchodzących rocznicę 25. lecia zawarcia sakramentu małżeństwa, lub złoty jubileusz ich małżeństwa.

KAI:- Gorącą dyskusję i medialną wrzawę po ubiegłorocznym zgromadzeniu Synodu Biskupów wywołała kwestia możliwości udzielania rozgrzeszenia i Komunii św. osobom rozwiedzionym, żyjącym w ponownych związkach? Czy jest to kwestia doktrynalna czy duszpasterska? Jakiego finału dyskusji synodalnej możemy oczekiwać?

Reklama

- Jest to kwestia stricte doktrynalna, choć ma oczywiście swoje reperkusje duszpasterskie. Duszpasterstwo nie może być sprzeczne z doktryną; z nauczaniem Kościoła, wynikającym ze słów Jezusa o nierozerwalności małżeństwa. Małżeństwo jest znakiem wiernego związku Chrystusa z Kościołem - taki jest sens znaku sakramentalnego. Kiedy ktoś - na skutek swoich wyborów – rozwodzi się i zawiera związek cywilny, zaprzecza obiektywnie znakowi wierności, której Chrystus dochowuje swojemu Kościołowi.

Reklama

- Ponadto, kiedy mówimy o Jezusowym powiedzeniu „od początku tak nie było”, odwołujemy się nie tylko do momentu stworzenia człowieka, ale do jeszcze wcześniejszego zamysłu Bożego; do tego jak wyglądał świat przed stworzeniem, w Bożym umyśle, przed czasem. Ów „początek” sięga daleko głębiej aniżeli czas. Człowiek - jako mężczyzna i kobieta, którzy powołani są do małżeństwa - został przez Boga pomyślany przed czasem. Z kolei w kulturze greckiej słowo początek znaczy „prawo”. To, co zostało ustanowione na początku jest zatem ustanowione według prawa, reguły, zasady.
W związku z tym ludzie, którzy po rozpadzie swojego związku sakramentalnego zawarli związek cywilny, żyją w cudzołóstwie i nie mogą przystępować do Komunii św. Komunia jest wyrazem życia w łasce uświęcającej. Można, a nawet trzeba im współczuć i ukazywać wielorakie możliwości uczestnictwa w wielu innych formach życia Kościoła. Każdy kto został ochrzczony ma w nim swoje miejsce. Rozwiedzeni przynależą do Kościoła, mają możliwość słuchania słowa Bożego, adoracji eucharystycznej, modlitwy, uczestnictwa w życiu wspólnotowym, wychowywania dzieci po chrześcijańsku i obecności w dziełach charytatywnych. Mogą rozwijać się, korzystając z tych środków. Nie przestają wcale być chrześcijanami. Kościół nie jest łodzią, z której wyrzuca się ludzi za burtę. Gdybyśmy wyrzucili z łodzi Kościoła wszystkich grzeszników za burtę, to kto by w nim pozostał? Dlatego definiowanie Kościoła jako „szpitala polowego” - jak to czyni papież Franciszek - niesie ze sobą wiele uzdrowieńczej prawdy. Nie jesteśmy od gnębienia chorych, ale od tego by ich leczyć. Wszystko to winno napawać nadzieją tych, którzy żyją w związkach niesakramentalnych, lecz którzy mają dobrą wolę.

- W dyskusji podnoszony jest często argument miłosierdzia, w świetle którego rozwiedzionych a żyjących w nowych związkach należałoby dopuścić do sakramentu Eucharystii.

- Brak możliwości przystąpienia do Komunii nie jest wcale znakiem braku miłosierdzia. Często słyszy się też argument, że rozwiedzeni, którzy nie mogą przystępować do Komunii świętej bywają lepszymi ludźmi niż ci, którzy do Komunii przystępują. Nie przeczę, że tak może być w istocie, ale nie jest to żaden argument. Lepszymi od katolików ludźmi bywa też wielu niechrześcijan, ale z tego wcale nie wynika, że gdyby zapragnęli przystąpić do Komunii świętej należałoby jej im udzielić.

- A więc jeśli jest to kwestia ściśle doktrynalna, to możemy nie mieć obaw, że obrady synodu pójdą w innym kierunku?

- Tak samo naucza watykańska Kongregacja Nauki Wiary z kard. Gerhardem Müllerem na czele. Ona nawet stara się przywołać do porządku teologów, którzy postulują udzielanie Komunii św. osobom rozwiedzionym i żyjącym w ponownych związkach. Na synodzie należy spodziewać się silnej argumentacji jednej jak i drugiej strony. Liczę przede wszystkim na Ducha Świętego oraz na Ojca Świętego, że przekażą całemu czytelne kierunki i potrzebne światło.

Reklama

- Tym bardziej, że synod jest tylko ciałem doradczym papieża a ostatnie słowo należy do niego właśnie.

- Na zakończenie swoich obrad synod nic nie ogłasza. Dokument posynodalny jest ogłaszany dopiero przez papieża w formie adhortacji. Wszystkie kwestie i wnioski, jakie zostają zgłaszane a nawet przegłosowane na synodzie, są oddawane decyzji Ojca Świętego.

- Ksiądz Arcybiskup spotykał się przed synodem z biskupami niemieckimi w Berlinie. Co wynikło z tych spotkań?

- Były to rozmowy stricte prywatne i nie mam prawa o nich informować. Ogólnym celem naszego spotkania było wzajemne poznanie naszych stanowisk: Kościoła w Niemczech i Kościoła katolickiego w Polsce. My jesteśmy przekonani, że nie jest możliwy kompromis między prawdą a nieprawdą doktrynalną; w tych kwestiach nie istnieje „złoty środek”. Gdyby zasadę „złotego środka” stosowano przy zasadach lotów kosmicznymi, mizernie by się one kończyły.

- I tym akcentem zakończmy naszą rozmowę, za którą serdecznie dziękuję.

2015-09-23 10:49

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rodzina przed Synodem

Niedziela wrocławska 39/2015, str. 1

[ TEMATY ]

Synod o rodzinie

drubig-photo/Fotolia.com

To dobrze, że październikowe zgromadzenie Synodu swą refleksją obejmie szerokie spectrum zagadnień związanych z funkcjonowaniem współczesnej rodziny, zwłaszcza w kontekście jej powołania i misji w Kościele i świecie. Trudno jednak nie odgadnąć, że podejmowane tematy poruszane będą w kontekście kryzysów, z którymi rodzina się zmaga. A jest ich niemało. Dane statystyczne są zatrważające, weźmy te z Dolnego Śląska. Coraz mniej zawieramy małżeństw, a większość z nich to związki cywilne, które rozpadają się jak domki z kart. Jeśli w 2011 r. na Dolnym Śląsku miłość przed kapłanem ślubowało sobie ok. połowy wszystkich małżonków, to w kolejnych latach trend zwijającego się małżeństwa wyznaniowego jeszcze się pogłębił. Już kilka lat temu tylko we Wrocławiu ok. 60 proc. ślubów było ceremoniami cywilnymi. Podobna sytuacja jest w innych większych miastach Dolnego Śląska m.in. Legnicy, Jeleniej Górze i Wałbrzychu. Ale to nie jedyne złe wieści. Z danych statystycznych wynika, że w 2011 r. w województwie dolnośląskim było przeszło 2 tys. więcej małżeństw rozwiązanych niż nowo zawartych. Brak przy tym pozytywnego klimatu dla rodziny, przeciwnie publicznie promowane są zachowania i postawy, które otwarcie biją w rodzinę. Jeśli dodamy do tego ekstremalnie niską dzietność małżeństw, to taka sytuacja domaga się natychmiastowej reakcji. Także Kościoła. Cieszy, że już w zeszłym roku ojcowie synodalni zwrócili uwagę na całościowe podejście do rodziny, począwszy od potrzeby prowadzenia narzeczonych w procesie przygotowania do małżeństwa i towarzyszenia im w pierwszych lat życia małżeńskiego. To dobrze, że podczas Synodu omawiano m.in. problem osób żyjących w małżeństwie cywilnym lub konkubinacie, a także ludzi o orientacji homoseksualnej. Cieszy, że Kościół postanowił mówić otwarcie o tematach, z którymi na co dzień zmagają się rodziny zranione (osoby żyjące w separacji, rozwiedzeni, osoby samotnie wychowujące dzieci). Te sytuacje wymagają troski i duszpasterstwa, które na chwilę obecną wydaje się spóźnione o co najmniej 10 lat. A jednak to niezwykłe, że Kościół w kryzysowych chwilach, jakie przeżywa obecnie rodzina, zaprasza, aby głosić dobrą nowinę o niej. Co więcej „Głoszenie Ewangelii rodziny jest pilną potrzebą nowej ewangelizacji” – mówi i dodaje, że także rodzina ma swoje powołanie i misję do spełnienia. Właśnie na temat „Powołania i misji rodziny w Kościele i świecie współczesnym” obradować będzie w dniach 4-15 października 2015 r. kolejne zgromadzenie Synodu Biskupów.
CZYTAJ DALEJ

Co tak naprawdę powiedzieli biskupi na Jasnej Górze?

Emerytowany biskup pomocniczy Częstochowy Antoni Długosz poprowaidził w piątek (11 lipca br.) modlitwę Apelu Jasnogórskiego.

„Matko Boża, Ty wiesz, że Polacy zdali egzamin, kiedy trzeba było otworzyć drzwi dla milionów uciekających Ukraińców. A w imię miłości bliźniego potrafili zapłacić najwyższą cenę za pomoc Żydom” – powiedział biskup Antoni Długosz. Podkreślił jednocześnie, że przyjmowanie nielegalnych migrantów nie leży w interesie Polski i nie mieści w porządku miłosierdzia. Duchowny mówił o modlitwie za obrońców polskich granic.
CZYTAJ DALEJ

Jan Urban selekcjonerem piłkarskiej reprezentacji Polski

2025-07-16 17:58

[ TEMATY ]

piłka nożna

PAP/Przemysław Karolczuk

JAN URBAN

JAN URBAN

Jan Urban będzie selekcjonerem piłkarskiej reprezentacji - poinformował PZPN. Zastąpi Michał Probierza, który zrezygnował 12 września.

63-letni to były piłkarz Zagłębia Sosnowiec, Górnika Zabrze czy Osasuny Pampeluna. W latach 1985-91 rozgrał 57 spotkań w drużynie narodowej, uczestnicząc m.in. w mistrzostwach świata w Meksyku (1986), i zdobył siedem goli.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję