Propozycja spotkania, przygotowanego przez Katedrę Historii i Kultury Krajów Języka Hiszpańskiego KUL i parafię bł. bp. Wł. Gorala w Lublinie, spotkała się z dużym zainteresowaniem ze strony członków rodziny Błogosławionego. Przyjechali z różnych stron Polski, co ucieszyło osoby szczególnie zaangażowane w organizację zjazdu: ks. Mariana Gorala, ks. Mariusza Nakoniecznego, dr. hab. Cezarego Tarachę i Karolinę Kwaśniewską. Członków rodziny, niezależnie od wieku, połączyła chęć nawiązania kontaktu i powspominania najwybitniejszego z ich przodków. Druga część spotkania odbyła się na KUL-u, gdzie C. Taracha zapoznał członków rodziny z tematyką sympozjum o bł. bp. Goralu, przygotowanego 4 kwietnia br. w związku z 60. rocznicą śmierci Męczennika.
Zjazd rodzinny miał charakter spotkania integracyjnego, wiele czasu zajęły wspomnienia i rozmowy indywidualne. Nie żyje już nikt z ośmiorga rodzeństwa Błogosławionego (w 1991 r. zmarła ostatnia jego siostra Marianna). Większość krewnych pamięta Błogosławionego z przekazu rodziców, choć żyją osoby, które zetknęły się z Biskupem osobiście. Są to: siostrzeniec Edward Niewiadomski oraz Marian Kozieł, Stanisław Goral i podobno ponad 90-letnia kuzynka Zofia, nieobecna na spotkaniu. Członkowie rodziny, poza Lublinem, zamieszkują między innymi w miejscowościach tj.: Dąbrowica, Dys, Gutanów, Jakubowice, Jastków, Krasienin, Krępiec, Majdan Krasieniński, Marysin, Nasutów, Niemce, Piotrawin, Starościn, Stoczek, Świdnik. Od 42 lat w Pruszczu Gdańskim mieszka Halina Goral-Rybkowska, wnuczka Ignacego, stryjecznego brata ojca Błogosławionego. W jej domu wiele mówiło się o ks. Władysławie, ojciec wyrażał się o nim życzliwie. Wspominał jego „połajanki” na władze z powodu wielkiej liczby ubogich, którzy byli stałą troską Biskupa. W domu panował kult jego osoby. Pani Halina przechowuje wspomnienia jak skarb, stara się przybliżać postać Błogosławionego swoim dzieciom. Jej córka Katarzyna napisała modlitwę zaczynającą się o słów: „Do Ciebie zwracamy się, Goralu Władysławie/ Byś strzegł nas tak we śnie, jak i na jawie/ Byś nie opuszczał nas w radościach i biedzie/ Bo tak bardzo szanujemy Ciebie”.
Tomasz Świderski, niesłyszący student historii, od lat układa drzewo genealogiczne swojej rodziny. „Genealogią zainteresowałem się w 1993 r., kiedy zmarła prababka ze strony mamy - rozpoczął opowiadanie. - Miałem okazję poznać dwie prababcie ze strony taty, które jeszcze żyły. Jedna z nich, Maria z Olszewskich Filipek, była siostrzenicą Błogosławionego. Jego najstarsza siostra Aleksandra to jej matka. Dostałem od babci Marii mnóstwo zdjęć, słuchałem jej opowieści o przodkach. Niestety, nie zdążyłem zapytać jej o wiele rzeczy, gdyż nagle ciężko zachorowała i już do zdrowia nie wróciła. Zmarła w 1998 r. w wieku 89 lat. Ale to, co mam, jest dla mnie cenną pamiątką. Babcia zawsze ciepło mówiła o bp. Goralu. Z sentymentem wspominała, że w katedrze na uroczystości konsekracyjnej w 1938 r. siedziała w pierwszym rzędzie. Staram się spotykać z krewnymi, aby dowiedzieć się od nich więcej o przodkach. Mam wiele zdjęć, chciałbym zdobyć zdjęcie babki bp. Gorala, Małgorzaty z Pytków, na której pogrzeb przyjechał aż ze studiów za granicą. Często wspominał ją w listach. Co udało mi się ustalić w genealogii rodziny Błogosławionego? Fakt, że wszyscy jego przodkowie byli pochodzenia chłopskiego. I nie wywodzili się tylko z parafii Dys, jak z pozoru się wydaje. Genealogia ze strony ojca Błogosławionego jest bardziej rozbudowana, niż ze strony jego matki. To wiąże się ze stanami zachowania źródeł i z tym, czy rodzina była osiadła. Moim poszukiwaniom towarzyszą słowa Milana Kundery: „Myślicie, że przeszłość, ponieważ już się stała, jest ukończona i niezmienna? Wciąż odkrywam, że przeszłość nie jest ukończona, kryje w sobie wiele niespodzianek”.
„Piękna i szlachetna postać bp. Gorala, którą, niestety, pokrył pył zapomnienia, zasługuje ze wszech miar na ukazanie współczesnemu pokoleniu” - pisał ks. Adam Feliks Czuk, który poświęcił lubelskiemu Męczennikowi pracę magisterską w 1975 r. Spotkania w gronie rodziny Błogosławionego, sympozja poświęcone jego osobie pozwalają strząsać ten pył i zapoznawać z nim szersze grono osób. Bp Goral, który nie opuścił objętego wojną Lublina, mówiąc: „Gdzie owce, tam i pasterz”, oddany diecezji aż do ofiary z własnego życia, zasługuje na żywą obecność w naszej pamięci. Warto szerzyć kult Błogosławionego w swoich środowiskach, upowszechniać wiedzę o jego życiu, posłudze i męczeństwie, a także modlić się za jego wstawiennictwem. Wszystkich nas zachęca do tego ks. Czuk: „Chlubi się Włocławek bp. Michałem Kozalem. I słusznie, ma prawo i Lublin chlubić się bp. Goralem. Obaj ponieśli śmierć w obozie dla Boga i Ojczyzny. Tak są sobie podobni w swojej świętości biskupiej”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu