Reklama

Z Warszawy na Jasną Górę

Sierpień to miesiąc, w którym wszystkie drogi prowadzą na Jasną Górę. Z Warszawy, tradycyjnie już, wyrusza aż pięć pieszych pielgrzymek. Matką ich wszystkich jest Warszawska Pielgrzymka Piesza, która ma już prawie 300 lat.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pielgrzymowanie pomaga tak żyć,
by do niczego na ziemi się nie przywiązywać

W drodze

Reklama

Senator Ewa Tomaszewska jest chyba jedynym parlamentarzystą, który uczestniczy w pieszej pielgrzymce na Jasną Górę. W ubiegłym roku wędrowała z kontuzją nogi. Skończyło się tym, że potem przez pół roku musiała chodzić o kulach.
- Pierwszy raz wybrałam się w 1988 r. Od tamtej pory pielgrzymka na Jasną Górę stała się stałym elementem mojego życia - mówi. Pielgrzymować postanowiła w stanie wojennym, gdy jako działaczka „Solidarności” była internowana w Gołdapi. Tam razem z koleżankami obiecały sobie spotkanie na Jasnej Górze po wyjściu na wolność. - Pamiętam, że moja pierwsza pielgrzymka była bardzo bolesna, ponieważ już na samym początku odbiłam sobie stopy - opowiada Pani Senator. - Leczenie popielgrzymkowych dolegliwości zakończyłam dopiero w styczniu.
Ale wszelkie trudy sen. Tomaszewskiej nie odstraszyły. Już w następnym roku wyruszyła na Jasną Górę w pielgrzymce akademickiej, której przewodnikiem był wówczas ks. Zygmunt Malacki. Od tego czasu chodzi z tą pielgrzymką, w grupie amarantowej.
W tej samej Warszawskiej Akademickiej Pielgrzymce Metropolitalnej idą Andrzej i Kasia Zawiślakowie. Są małżeństwem od ośmiu lat. Poznali się... właśnie w drodze na Jasną Górę. Na jednym z postojów uwagę Andrzeja zwróciły dwie dziewczyny, które w żaden sposób nie mogły sobie poradzić z rozstawieniem namiotu. Andrzej zaoferował swoją pomoc. W czasie tego spotkania od razu znalazł wspólny język z jedną z dziewcząt - Kasią, która później została jego żoną.
Podczas pielgrzymki i później w ciągu roku Andrzej i Kasia widywali się przy okazji spotkań w kościele św. Anny. W maju następnego roku Andrzej wybrał się z Kasią na Jasną Górę. Weszli do Kaplicy Cudownego Obrazu. Andrzej zostawił dziewczynę i wyszedł do pobliskiej kwiaciarni. Po chwili wrócił z bukietem bordowych róż. Odnalazł klęczącą Kasię, klęknął obok i oświadczył się, wręczając kwiaty.
- Tam utwierdziliśmy się w przekonaniu, że do końca życia chcemy być razem - mówią po latach. Tego samego roku poszli w pielgrzymce już jako narzeczeni, a we wrześniu wzięli ślub.

Jak esbecy „opiekowali się” pielgrzymami

Reklama

Pątnicy z Warszawy mają do pokonania od 250 do 300 km, w zależności od wybranej trasy. Każdego dnia wędrują ok. 30 km. Przy upalnej pogodzie to ogromny wysiłek, tym bardziej że pobudka jest o 3.00 lub 4.00 rano. Ale pielgrzymi na trudy nie zważają. Idą, modlą się, śpiewają. I spowiadają. Na końcu każdej grupy bowiem podąża kapłan, który spowiada. Jest czas na dłuższą rozmowę, sprzyja to wyjaśnieniu wielu problemów, sprawia, że spowiedź jest głębsza.
Każda z warszawskich pielgrzymek podzielona jest na grupy oznaczone numerami i kolorami.
Ze stolicy co roku wyrusza najwięcej pątników, bo aż w pięciu pielgrzymkach. Tradycje najstarszej z nich, paulińskiej, sięgają blisko 300 lat. Idą w niej pątnicy z różnych zakątków Polski. To ta pielgrzymka zrodziła wiele innych, lokalnych, diecezjalnych pielgrzymek, które się potem wyodrębniły.
Ideę powołania Warszawskiej Akademickiej Pielgrzymki Diecezjalnej przedstawił w grudniu 1980 r. ks. Tadeusz Uszyński. Pierwszy raz wyruszyła ona 5 sierpnia 1981 r. Przewodnikiem i twórcą był ks. Józef Maj, duszpasterz akademicki. W 1985 r. rzewodnikiem został ks. Zygmunt Malacki, a po nim ks. Bogdan Bartołd, obecny rektor kościoła akademickiego św. Anny.
- Przez te lata pielgrzymka bardzo się zmieniła - mówi ks. Bartołd. - Na początku, w czasach komunizmu, ludzie szli tutaj m.in. dlatego, że mogli swobodnie rozmawiać na różne tematy, nie tylko religijne, ale również społeczne. Teraz pielgrzymki mają przede wszystkim wymiar duchowy, religijny. Dzisiaj młodzi ludzie wychowani przez Jana Pawła II starają się iść w głąb, chcą być ludźmi sumienia.
Także ks. Malacki przyznaje, że dawniej pielgrzymki były zupełnie inne ze względu na sytuację polityczną. - Przed 1989 r. „opiekowano” się pielgrzymami bardzo troskliwie. Komuniści jak tylko mogli utrudniali życie pielgrzymom - wspomina ks. Malacki. - Panowie ze służb specjalnych, udając pielgrzymów, pijani chodzili po wioskach i oznajmiali gospodarzom, że podpalą kilka stodół. Nagminnie zdarzały się kradzieże czy dewastacje mienia gospodarzy lub parafii. Podobnych wypadków było wiele.
Każdego roku liczba pielgrzymów zwiększa się o kilkaset osób. W Warszawskiej Akademickiej Pielgrzymce Metropolitalnej szło w 2005 r. ponad 5 tys. osób.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

„Jesteśmy” - to nasze wołanie

Reklama

- Ewenement stanowi pielgrzymka niepełnosprawnych. Od początku, czyli od 15 lat, idzie ona pod hasłem Jesteśmy - opowiada przewodnik pielgrzymki ks. Stanisław Jurczuk. - Chcemy w ten sposób powiedzieć, że jesteśmy tu i mamy prawo pielgrzymować tak jak inni. Nasze Jesteśmy stanowi również nasze zawołanie przed Stwórcą, że jesteśmy takimi samymi osobami, z taką samą godnością, jak osoby pełnosprawne. Ten rok jest dla nas szczególny, ponieważ będziemy rozważać wezwanie: Przywracajcie nadzieję ubogim.
W pielgrzymce niepełnosprawnych, choć to wydaje się dziwne, niepełnosprawni stanowią zdecydowaną mniejszość. Idzie w niej ok. tysiąca osób, ale niepełnosprawnych jest ok. 150. - Chodzi o wzajemną pomoc i integrację - mówi ks. Jurczuk. - Tworzą się nowe przyjaźnie i znajomości, które przenoszą się na życie po pielgrzymce.
Jesteśmy - to hasło także tegorocznej pielgrzymki niepełnosprawnych. Ta nietypowa pielgrzymka wyrusza z warszawskiej Woli, z kościoła św. Józefa na Kole, przy którym działa Katolickie Stowarzyszenie Niepełnosprawnych. Cała trasa pielgrzymki przystosowana jest do potrzeb pątników, przede wszystkim tych, którzy nie mogą poruszać się o własnych siłach. W tej grupie wędrują osoby niepełnosprawne ruchowo na wózkach, ale również osoby upośledzone umysłowo. Razem z niepełnosprawnymi idą wolontariusze, bez których niepełnosprawni nie daliby sobie rady.
- Być wolontariuszem to wielkie wyzwanie, trzeba być cały czas do dyspozycji niepełnosprawnych - twierdzi ks. Jurczuk. Praca wolontariusza to nie tylko pchanie wózków, ale również wszelka pomoc przy codziennych czynnościach. To właśnie tutaj, w najprostszych czynnościach, mówienie o miłości bliźniego można zamienić na czynienie tej miłości.

Więźniowie, nie klerycy

Razem z niepełnosprawnymi idzie też kilkuosobowa grupa więźniów. Również oni zaangażowani są w opiekę nad niepełnosprawnymi.
- Więzień, żeby pójść na pielgrzymkę, musi spełnić wiele ostrych wymogów - tłumaczy przewodnik. W czasie drogi więźniowie bardzo mocno angażują się w swoje obowiązki. Wykonują czynności, których w zakładzie karnym nigdy by się nie podjęli. Pielgrzymka bardzo zmienia tych ludzi, jest jednym z niewielu skutecznych sposobów resocjalizacji.
Marek za kratkami spędził 15 lat, był wielokrotnym recydywistą. Jak sam mówi, dzięki Bractwu Więziennemu i pielgrzymkom stał się normalnym człowiekiem. Zdał maturę i rozpoczął studia na Wydziale Psychologii. Udało mu się również ułożyć swoje życie osobiste.
Inny z więźniów, skazany za morderstwo, opowiada, że jego pielgrzymka jest dziękczynieniem za całe dobro i miłosierdzie, jakie spotkało go w życiu.
Z pielgrzymowaniem więźniów wiąże się wiele zabawnych historii, np. kilka lat temu organizatorzy pielgrzymki nie ogłosili, że więźniowie idą razem z pątnikami. Wszyscy dowiedzieli się o nich dopiero po dotarciu na Jasną Górę, gdy biskup poprosił ich do ołtarza. Wtedy mama 11-letniego chłopca, którego wózek pchali więźniowie, zaskoczona, krzyknęła z niedowierzaniem: „O Matko Boska! A ja myślałam, że to klerycy. Takie grzeczne chłopaki!”.

To tylko etap na drodze do Domu Ojca

Czym właściwie jest pielgrzymowanie? Po co ludzie podejmują ten trud?
- To nieustanne wielbienie Boga za wszelkie dary, które od Niego otrzymujemy - mówi ks. prał. Malacki. - Niekiedy stajemy się świadkami porażających wręcz wyznań. Dla mnie, jako kapłana, wielkim przeżyciem było dziękczynienie składane Bogu za cierpienie. Młody człowiek przez ból odkrył sens swojego życia i wielbił Boga tak autentycznie, że łzy cisnęły mi się do oczu.
Dla senator Tomaszewskiej pielgrzymka jest czasem zatrzymania, czasem, kiedy można spojrzeć z dystansu na sprawy bieżące, również czasem duchowego oczyszczenia. - Pielgrzymka trwa nieustannie, a my co roku uczestniczymy w jej kolejnych etapach - twierdzi.
Dla państwa Zawiślaków pielgrzymka to bycie z bliźnim, odbieranie go w wielu aspektach, a także świadomość, że trzeba komuś pomóc, wysłuchać, pocieszyć. Pielgrzymka jest bardzo ważną częścią ich życia. Nie zamieniliby jej na żaden urlop. Andrzej przez 21 lat tylko raz nie był na pielgrzymce. Pierwszy raz pielgrzymował, kiedy miał 9 lat. Szedł niezależnie od tego, czy lał deszcz, czy był upał i kurz bezlitośnie drażnił oczy. Dlaczego? - Bo każda pielgrzymka pozostawia jakiś ślad, niezatarte wspomnienie, które niczym bumerang powraca, nie pozwalając zapomnieć tego wszystkiego, czego człowiek doświadczył. Pielgrzymowanie stanowi istotę człowieczeństwa. Świadomość ta pomaga nam tak żyć, by do niczego na ziemi się nie przywiązywać, gdyż jest to tylko etap na drodze do Domu Ojca - mówi Andrzej Zawiślak.
Dla ks. Bartołda pielgrzymka to przede wszystkim wspaniała duchowa przygoda z Panem Bogiem, w której jest czas refleksji i modlitwy. To także czas cudów. Ks. Bartołd wspomina, że kilka lat temu razem ze studentami wyruszyła 600-osobowa grupa żołnierzy. Na początku można było odnieść wrażenie, że ci młodzi ludzie na pielgrzymce znaleźli się raczej przypadkowo, gdy nagle nastąpił przełom. W jednej z miejscowości na trasie pielgrzymki wielu żołnierzy podchodziło z wielkim wzruszeniem, żeby przyjąć szkaplerz. - Dla mnie był to obraz, jak na pielgrzymce może działać Bóg. Jak grupa osób, z którą początkowo nie mogłem sobie poradzić, zmienia się w zupełnie innych ludzi. Powiedziałem sobie wtedy: To jest cud, który dokonał się na moich oczach.

Slownik gwary pielgrzymkowej

Bolej - ten, kogo coś boli
Chlebuś - chlebowóz, zaopatruje pielgrzymów w chleb i napoje
Cudzogrupstwo - samowolna zmiana grupy - grzech ciężki pielgrzyma
Kino - ustronne miejsce
Kwatermistrz - wie, gdzie kto nocuje, ale nikomu nie mówi
Lizak - znak grupy, którego należy pilnować
Mycie - czynność polegająca na zobaczeniu zimnej wody
Plebania - miejsce, gdzie księża zdejmują sutanny
Podciąganie ogonów - zbieranie grupy do kupy
Pomidorówka - największy przysmak na trasie pielgrzymki
Spadochroniarz - ksiądz biskup odwiedzający grupę
Tubowy - ktoś, kto nosi tuby
Zając - wariant trasy dla wybranych grup
Zakładamy skarpetki - hasło oznajmujące, że za pięć minut kończy się odpoczynek
Zdechlaki - ci, którym się wydaje, że dalej już iść nie mogą

Oprac. Milena Kindziuk - na podst. książki: Ku Jasnej Górze.
O Warszawskiej Akademickiej Pielgrzymce Metropolitalnej

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

List do Donalda Tuska: Zamiar likwidacji WDŻ jest nieracjonalny i nieuzasadniony merytorycznie

2025-02-20 10:19

[ TEMATY ]

edukacja

wychowanie do życia w rodzinie

pixabay.com

„Projekt przewiduje likwidację przedmiotu Wychowanie do życia w rodzinie i powołanie w jego miejsce nowego przedmiotu Edukacja zdrowotna. Zamiar likwidacji WDŻ jest nieracjonalny, konfliktujący społecznie, nieuzasadniony merytorycznie” - napisał zarząd Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia w liście do Prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska w ramach konsultacji społecznych Projektu Rozporządzenia MEN z dnia 5 lutego 2025 r. w sprawie sposobu nauczania szkolnego oraz zakresu treści dotyczących wiedzy: o życiu seksualnym człowieka, o zasadach świadomego i odpowiedzialnego rodzicielstwa, o wartości rodziny, życia w fazie prenatalnej oraz metodach i środkach świadomej prokreacji zawartych w podstawie programowej kształcenia ogólnego.

Dotyczy: konsultacji społecznych Projektu Rozporządzenia MEN z dnia 5 lutego 2025 r. w sprawie sposobu nauczania szkolnego oraz zakresu treści dotyczących wiedzy: o życiu seksualnym człowieka, o zasadach świadomego i odpowiedzialnego rodzicielstwa, o wartości rodziny, życia w fazie prenatalnej oraz metodach i środkach świadomej prokreacji zawartych w podstawie programowej kształcenia ogólnego.
CZYTAJ DALEJ

Wałbrzych. Znamy datę uroczystości pogrzebowych ks. Sebastiana Makucha

2025-02-19 13:26

[ TEMATY ]

Wałbrzych

diecezja świdnicka

Nowa Ruda ‑ Słupiec

śmierć kapłana

ks. Sebastian Makuch

Archiwum prywatne

Ks. Sebastian Makuch w dniu święceń prezbiteratu

Ks. Sebastian Makuch w dniu święceń prezbiteratu

W 35. roku życia i 10. roku kapłaństwa, 14 lutego br. zmarł ksiądz podporucznik Sebastian Damian Makuch, wikariusz parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Wałbrzychu.

Przebieg uroczystości pogrzebowych:
CZYTAJ DALEJ

Nadzieja nie zawodzi

2025-02-20 21:42

Archiwum UPJPII

    Wspólnota akademicka Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie zaniepokojona stanem zdrowia papieża Franciszka, przebywającego w rzymskiej klinice Gemelli, gdzie trafił 14 lutego br., zgromadziła się w czwartek 20 lutego br. na Mszy św. w uniwersyteckiej kaplicy przy ul. Bernardyńskiej 3, by modlić się o powrót do zdrowia Ojca Świętego.

Rektor UPJPII ks. prof. Robert Tyrała przypomniał, że zaledwie 11 dni przed pójściem do szpitala w imieniu papieża Franciszka został nadesłany na ręce rektora list, w którym Ojciec Święty zapewnia o swojej wdzięczności, składa życzenia społeczności Uniwersytetu Papieskiego i przywołuje słowa, jakie przekazał wiernym w swojej homilii 24 grudnia 2024 r.: Zstąpienie na ziemię Syna Bożego zapoczątkowało czas łaski i zbawienia. „W tę noc, to dla ciebie otwierają się „drzwi święte” Bożego Serca. Jezus, Bóg z nami, rodzi się dla ciebie, dla nas, dla każdego mężczyzny i każdej kobiety. Z Nim rozkwita radość, z Nim zmienia się życie, z Nim nadzieja nie zawodzi. „I z tą właśnie intencją, że nadzieja nie zawodzi składamy tę Najświętszą Ofiarę prosząc Boga o powrót do zdrowia naszego papieża Franciszka.” – mówił do zgromadzonych w uniwersyteckiej kaplicy Rektor UPJPII.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję