Od października ubiegłego roku przeżywamy w Kościele Rok Eucharystii, czyli Najświętszego Sakramentu, w którym pod postaciami chleba i wina oddajemy cześć Bogu Żywemu i Prawdziwemu - prawdziwie i tajemniczo obecnemu w swoim Ciele i w swojej Krwi. Niejednokrotnie w naszym życiu dotykamy tej niezwykłej rzeczywistości.
Zaleca się, abyśmy czynili to codziennie. Może zbyt często jednak ocieramy się w kontakcie z rzeczywistością Sakramentu Ciała i Krwi Pańskiej o rutynę i przyzwyczajenie, bo jest on tak powszedni, że aż zwyczajny - jak chleb nasz codzienny. Jednak - gdy uświadomimy sobie, że ku niemu prowadziła cała historia zbawienia - okazuje się porażająco cudowny. Wymyka się więc zwyczajności oraz tym wszystkim, którzy chcieliby uczynić z niego jedynie powierzchowny akt kultu.
Zapowiadając bieżący rok duszpasterski, Jan Paweł II napisał list apostolski Mane nobiscum Domine. We wprowadzeniu odwołał się do sceny z uczniami zdążającymi do Emaus w dzień zmartwychwstania, do których to w drodze przyłączył się nierozpoznany przez nich Jezus. Papież napisał: „«Zostań z nami, Panie, gdyż ma się ku wieczorowi» (por. Łk 24, 29). Z tym usilnym zaproszeniem dwaj uczniowie zdążający do Emaus wieczorem w dniu zmartwychwstania zwrócili się do Wędrowca, który przyłączył się do nich w drodze. Przygnębieni smutnymi myślami nie przypuszczali, że ten Nieznajomy to ich Mistrz, już zmartwychwstały. Odczuwali jednak, jak «pałało w nich serce» (por. tamże, 32), kiedy On z nimi rozmawiał «i wyjaśniał» Pisma. Światło słowa roztapiało ich twarde serca i «otwierało im oczy» (por. tamże, 31). Pośród cieni chylącego się ku zachodowi dnia i mroku zalegającego w duszy ów Wędrowiec był jasnym promieniem, na nowo budzącym nadzieję i otwierającym ich ducha na pragnienie pełni światła. «Zostań z nami», prosili. A On przyjął zaproszenie”.
Spróbujmy tę część myśli papieskich uczynić kanwą naszych tegorocznych zamyśleń wielkopostnych. Pierwsze zaś z nich zatytułujmy: Zostań z nami, Panie! Tymi właśnie słowami dwaj uczniowie po przybyciu do Emaus zaprosili spotkanego Wędrowca, a dokładnie Tego, który ich spotkał - bo przecież się do nich przyłączył. Zaprosili Go, aby z nimi pozostał, bo miało się ku wieczorowi i „dzień się już nachylił”, jak to pięknie określił św. Łukasz, autor wspomnianego fragmentu Ewangelii. Czas sprzyjał więc spotkaniom.
My też w licznych sytuacjach i do wielu ludzi kierujemy podobne zaproszenie. Szczególnie wtedy, gdy aura owych spotkań bywa wyjątkowo miła. Chcemy je w ten sposób przedłużyć, jakby smakować jeszcze przez chwilę i radować się obecnością drugiego człowieka. Może też i trochę obawiamy się smutku i przygnębienia, towarzyszącego rozstaniom. „Zostań” - to prośba kierowana ku przyszłości, której nie znamy i wobec której nierzadko odczuwamy nawet strach. Dlatego szukamy poczucia bezpieczeństwa. Chcielibyśmy mieć przy sobie osoby nam życzliwe, na które można by zawsze liczyć, zwłaszcza w przysłowiowej biedzie.
Ten, pod adresem którego padają one w Emaus, z całą pewnością jest nam życzliwy. Życzliwością Boga samego KTÓRY JEST, mimo że jako ludzie od zarania dziejów robimy wszystko, aby zniszczyć wszelkie swe perspektywy na przyszłość.
Pomóż w rozwoju naszego portalu